30 kwietnia 2023

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: pandemia ujawniła nie tyle słabość Kościoła, ile liczne słabości duszpasterstwa

(Fot. PCh24TV)

Pandemia ujawniła nie tyle słabość Kościoła, ile liczne słabości duszpasterstwa, które w ostatnich dekadach narastały. Okazało się, że w arcytrudnej chwili nie mamy wiele do zaoferowania chorym i umierającym – nie tylko na COVID. Bardzo wielu ludzi czuło się po prostu opuszczonych – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” ks. prof. Waldemar Chrostowski.

Kapłan dzieli się z czytelnikami osobistym świadectwem. – 1 listopada 2020 roku zmarła, z przyczyn kardiologicznych, moja bratowa. Wieczorem trafiła do szpitala, do którego nie można było wejść, a nazajutrz rano lekarka wyszła do drzwi i zakomunikowała, że chora nie żyje… Nie mówię: Kościół nie zdał egzaminu, to byłoby niesprawiedliwe. Byli i są w Kościele ludzie, którzy widzieli – i nadal widzą – zło tego, co się wtedy działo i starali się skutecznie działać. Ale jeżeli spojrzeć na wszystko w całości – był to bardzo trudny czas i z tego ciężkiego czasu wyszliśmy bardzo obolali – relacjonował.

W rozmowie poruszono również kwestię zjawiska odchodzenia z Kościoła, co obserwujemy właśnie po tzw. pandemii koronawirusa. Wiele osób, na co wskazują statystyki, nie wróciło na Msze Święte, kolejni zaś przestali na przykład przyjmować kapłana po kolędzie.

Wesprzyj nas już teraz!

Nie znam statystyk i niewiele mnie one obchodzą, bo są mocno sterowalne – odpowiedział ks. Chrostowski. – Po pandemii, w czasie której zobowiązano księży, żeby nie wpuszczali wiernych do świątyni, nastąpiło otrzeźwienie i uczestników liturgii stale przybywa. Pocieszające jest to, że zdecydowana większość obecnych w kościele przyjmuje Komunię Świętą i czynnie uczestniczy w życiu sakramentalnym. Nie ma już takich sytuacji jak do niedawna, gdy w kościołach wiejskich, na placu przykościelnym, podczas Mszy Świętej mężczyźni stali i palili papierosy uznając, że to wystarczy jako udział w Eucharystii – podkreślił.

Zapytany o trwający synod o synodalności duchowny odparł: „Najważniejsze jest pytanie o Kościół, a nie o synod. Kościół, który trwa od 2 tys. lat, przeżywał rozmaite ciężkie chwile. Obecny kryzys, jeżeli chcemy używać tego określenia, dotyczy nie tyle Kościoła jako takiego, ile każdej i każdego z nas. Obejmuje pytanie o naszą wiarę i miejsce w Kościele, a przede wszystkim o naszą więź z Jezusem Chrystusem i wypełnianie powinności, które z niej wynikają. Kryzys polega na tym, że wstydzimy się swojej wiary, odchodzimy od niej i nie dbamy należycie o religijne wychowanie dzieci i młodzieży”.

Nie ma Kościoła obok nas, ludzi ochrzczonych, ani też nie ma Kościoła bez nas. Kościół albo trwa w nas i w nas żyje, albo przenosi się gdzie indziej. Przecież są całe połacie świata, gdzie chrześcijanie dają żywe świadectwo Chrystusowi, posunięte do męczeństwa. To nie jest tak, że jeżeli my słabniemy w wierze, Bóg staje się w świecie emigrantem. Nigdy nie będzie emigrantem w świecie, który stworzył i zbawił. Stale potrzebuje jednak tych, którzy dawaliby Mu wiarygodne świadectwo – podsumowuje ks. prof. Waldemar Chrostowski.

Źródło: tygodnik „Niedziela”

TK

 

CO JESZCZE ZANEGUJĄ KATOLICY OTWARCI?

LISICKI, KRATIUK, CHMIELEWSKI. Rusza drugi etap synodu! Kto powstrzyma rewolucję?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(24)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 148 260 zł cel: 300 000 zł
49%
wybierz kwotę:
Wspieram