Abp Victor Manuel Fernández chce być „Ratzingerem Franciszka”, odgrywając u boku Ojca Świętego taką rolę, jaką Ratzinger odgrywał u boku św. Jana Pawła II. Ciekawe jednak, że zrezygnował z nadzorowania pracy Dykasterii Nauki Wiary dotyczącej nadużyć seksualnych. To może mieć związek ze sprawą argentyńskiego biskupa Gustavo Zanchetty, pisze na łamach „National Catholic Register” publicysta ks. Raymond J. de Souza.
„Abp Fernández jest Ratzingerem Ojca Świętego, bo jego wybór to znaczący moment, wywołujący silne reakcje. […] Ci, którzy uważają książkę o całowaniu oraz Amoris laetitia za znaczące osiągnięcia, przyjęli z radością wyniesienie arcybiskupa Fernándeza. Są też tacy, którzy krytykują, a abp Fernández odniósł się do nich na facebooku po swojej nominacji jako do «grup opozycyjnych wobec Franciszka»” – napisał ks. Souza.
„Przyszywając się do papieża Franciszka – kto mi się sprzeciwia, sprzeciwia się temu, który mnie nominował – abp Fernández wyraźnie stara się zdobyć rolę, jaką Ratzinger odgrywał dla Jana Pawła II, uprzywilejowanego interpretatora jego pontyfikatu” – dodał kapłan.
Wesprzyj nas już teraz!
„Najważniejszym elementem wyboru Fernándeza jest fakt, że Ojciec Święty ma teraz kluczowego urzędnika, który w pełni sympatyzuje z jego wizją doktrynalną i duszpasterską, przy czym duszpasterstwo ma pierwszeństwo nad doktryną. Rzeczywistość przezwycięża idee, napisał papież Franciszek w niecodziennym liście towarzyszącym nominacji, mając na myśli, że duszpasterstwo przezwycięża doktrynę. Abp Fernández jest w ten sposób prawdziwym novum w watykańskim urzędzie doktrynalnym, prefektem, który zgadza się, mniej lub bardziej, że prawdy doktrynalne mogą być przeszkodą wobec prawidłowej opieki duszpasterskiej” – dodał.
Ma to duże znaczenie, bo, jak podkreślił kapłan, abp Fernández ma dopiero 61 lat, więc może kierować Dykasterią Nauki Wiary przez następnie 15 lub więcej lat, o ile tylko kolejny papież nie zrezygnuje z jego usług.
Ks. Raymond de Souza zauważył też, że abp Fernández miał w latach 2009-2011 problemy z Kongregacją Nauki Wiary, która nie chciała dać Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej zgody na to, by ta mogła zatwierdzić wybór Fernándeza na rektora Katolickiego Uniwersytetu Argentyny – wybór, którego dokonał zresztą abp Jorge Mario Bergoglio. W ten sposób nominacja dla abp. Fernándeza wskazuje, że sympatia Kurii Rzymskiej idzie do tych, którzy dotąd bywali podejrzani.
W ocenie publicysty „National Catholic Register” abp Fernández nie będzie jednak z pewnością drugim Ratzingerem, choćby dlatego, że papież Franciszek de facto zwolnił go z zajmowania się sekcją dyscyplinarną Dykasterii Nauki Wiary, czyli tą, która nadzoruje przypadki wykorzystywania seksualnego.
„Kardynał Ratzinger używał tradycyjnej roli Dykasterii oceniania najpoważniejszych przypadków do tego, by przewodzić globalnej walce o reformę w kwestiach nadużyć seksualnych. Abp Fernández nie czuje się dość «wykwalifikowany» by to robić, dlatego zaproponował, że nie będzie zajmował się przypadkami nadużyć, które zgodnie z prawem podlegają Dykasterii, na co papież się zgodził” – wskazał ks. Raymond J. de Souza.
Według kapłana może się zastanawiać, czy za niechęcią abp. Fernándeza do zajmowania się kwestiami dyscyplinarnymi nie stoi sprawa bp. Gustavo Zanchetty, Argentyńczyka, który robił wielką karierę na początku pontyfikatu Franciszka. Bp Zanchetta został jednak oskarżony o homoseksualne nadużycia i trwa jego proces. Sprawa jest poważna i abp Fernández musiałby wydać w tej sprawie wyrok, to mogłoby być jednak personalnie trudne ze względu na powiązania Franciszka z bp. Zanchettą oraz na środowisko argentyńskie.
Źródło: ncregister.com
pach
Roberto de Mattei: Nominacja abp. Fernándeza to jedna z najgroźniejszych decyzji Franciszka
Katolik wobec skandalu molestowania seksualnego przez duchowieństwo