Arcybiskup Viganò porównuje się do arcybiskupa Marcela Lefebvre’a, ale tak naprawdę postępuje zupełnie inaczej. Abp Lefebvre działał otwarcie, nie ukrywał się. Viganò się tymczasem odizolował i działa w ukryciu. Jego zachowanie jest tak dziwne i tak silnie kontrastujące z „poprzednim życiem”, że trzeba brać pod uwagę poważne problemy wewnętrzne – uważa amerykański konserwatywny kapłan i publicysta, ks. Raymond de Souza.
„Jest możliwe krytykowanie pontyfikatu papieża Franciszka czy jego działań bez kwestionowania legalności [jego pontyfikatu] albo legalności II Soboru Watykańskiego. Robi tak wielu katolików, zarówno konserwatywnych jak i progresywnych. Arcybiskup Viganò jest wśród biskupów wyjątkiem – by nie wspominać o byłych urzędnikach kurialnych i nuncjuszach – w związku ze swoim ekstremalnym stanowiskiem. Nawet ci, którzy sympatyzują z częścią jego opinii, wzywali go do porzucenia «obraźliwego i lekceważącego języka»” – napisał ks. Souza nawiązując do niedawnego apelu bp. Athanasiusa Schneidera.
„Biorąc pod uwagę duże doświadczenie arcybiskupa Viganò trzeba założyć, że zdecydował się być tak prowokacyjny właśnie dlatego, że chce prowokować. Kary kanoniczne – ekskomunika lub coś jeszcze gorszego – mogą być dokładnie tym, czego arcybiskup oczekuje” – wskazał.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem ks. Souzy nie jest wykluczone, że zachowanie abp. Viganò należy wytłumaczyć poważnymi problemami wewnętrznymi. Chodziłoby o jakiś rodzaj załamania nerwowego. Kapłan zwrócił uwagę, że odkąd w 2018 roku abp Viganò skrytykował Franciszka i wezwał go do rezygnacji z urzędu, zachowuje się bardzo dziwnie i nieprzewidywalnie. Żyje w odosobnieniu; nie wiadomo, gdzie przebywa, nie wiadomo, kto go otacza.
Dla kontrastu ks. Souza wskazał na emerytowanego biskupa Hongkongu kard. Josepha Zena. Zen często ostro krytykuje decyzje Watykanu i samego papieża, bardzo negatywnie ocenia Synod o Synodalności, co więcej, żyje pod stałym nadzorem wrogich mu komunistycznych służb. Mimo wszystko działa swobodnie, jeździ po świecie, jest otwarty na rozmowę. Zdaniem ks. Souzy zachowanie abp Viganò jest na tyle dziwne, że sprawiedliwy osąd Watykanu dotyczący jego przestępstwa schizmy będzie musiał wziąć pod uwagę szaleństwo.
Sceptycyzm ks. Souzy wywołuje też porównywanie się przez abp. Viganò do abp. Marcela Lefebvre’a. „Arcybiskup Viganò schlebia sobie. Arcybiskup Lefebvre, pomimo późniejszych problemów, przez długie lata pełnił godną podziwu posługę misjonarską w Afryce. Nie ukrywał się” – zaznaczył.
Na koniec ks. Souza zauważył, że wielu byłych współpracowników abp. Viganò wyraża duże zdziwienie tym, co się z nim stało. W przeszłości pełnił przecież niezwykle ważne, wrażliwe i trudne misje – w Nigerii, w Rzymie, w Stanach Zjednoczonych. Będzie teraz potrzebna duża roztropność, by dobrze zarządzać jego sprawą, tym więcej, że skoro abp Viganò ewidentnie oczekuje surowych kar kościelnych, niekoniecznie trzeba mu je właśnie dać, uważa ks. Souza.
Źródło: ncregister.com
Pach
Sprawa arcybiskupa Viganò. Czy powinien zostać ekskomunikowany?