Antyklerykalizm zasłonił intelekt. Jeżeli pomoc duchowa jest niezwykle ważna również w pomocy fizycznej, to zacietrzewienie katolikofobiczne powoduje, że funkcjonariusz publiczny nie spełnia swojego zadania. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby jakiś funkcjonariusz publiczny przeszkadzał mi w sprawowaniu sakramentów; a uczestniczyłem w różnych sytuacjach i wypadkach – powiedział w rozmowie z PCh24 TV ks. Daniel Wachowiak.
Ks. Daniel Wachowiak, proboszcz parafii św. Brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem, komentował w rozmowie z red. Pawłem Chmielewskim w PCh24 TV skandaliczne wydarzenia z Rabki-Zdroju, gdzie prokurator i policjant nie dopuścili księdza do umierających osób.
– Nie wiem jak można w ogóle mówić, że ksiądz przeszkadza. Ja słyszałem mnóstwo wypowiedzi lekarzy, mówiących, że badając pacjenta czy wyprowadzając go z choroby ku zdrowiu niezwykle ważnym elementem jest dbanie o jego duchowość. Wielu lekarzy przyznaje, że dzięki aktywności duszpasterskiej łatwiej jest wyprowadzić pacjenta ku zdrowiu. Jeżeli pada takie zdanie, że kapłan przeszkadza, to mamy do czynienia z kimś mocno nieprofesjonalnym – powiedział ks. Daniel Wachowiak.
Wesprzyj nas już teraz!
– Antyklerykalizm zasłonił intelekt. Jeżeli pomoc duchowa jest niezwykle ważna również w pomocy fizycznej, to zacietrzewienie katolikofobiczne powoduje, że funkcjonariusz publiczny nie spełnia swojego zadania. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby jakiś funkcjonariusz publiczny przeszkadzał mi w sprawowaniu sakramentów; a uczestniczyłem w różnych sytuacjach i wypadkach – dodał.
– Trzeba zareagować, żeby ta sytuacja nie stała się pierwszym krokiem do uniemożliwienia Kościołowi sprawowania przez niego misji, do której został powołany przez Pana Boga; co gwarantuje mu też prawo polskie i europejskie – stwierdził.
– Nagonka na owego duchownego z Rabki jest robiona między innymi na portalu Gazeta.pl. Na tym portalu jest mowa o skandalu, ale ze strony kogo? Nie ze strony funkcjonariusza publicznego, ale duchownego. Cała sytuacja została opisana tak, jakby duchowny był intruzem i wpychał się w miejsce, do którego nie powinien przyjść. Myślę, że uważny i mądry czytelnik widzi, że skandal rzeczywiście został wywołany – ale nie przez księdza, tylko przez funkcjonariusza publicznego, który powinien służyć, a nie potrafił tego zrobić – podkreślił.
– Wiele razy posługiwałem choćby w poznańskim hospicjum Palium, kiedy byłem duszpasterzem na osiedlu Rusa, gdzie znajduje się to hospicjum. Byłem przy odchodzeniu z tego świata wielu ludzi. My również z medycznego punktu widzenia nie wiemy do końca, kiedy człowiek umiera. Ufamy jednak, że dla człowieka, który odchodzi z tego świata, a jest człowiekiem wierzącym, jest niezwykle ważne, by ktoś się przy nim znajdował i na przykład głośno się modlił – wskazał.
– Jeżeli ksiądz mógłby być fizycznie bliżej osób umierających, z pewnością odejście z tego świata przebiegałoby w większym pokoju; w świadomości, że przy mnie jest nie tylko ktoś, kto próbuje mnie uratować w wymiarze życia ziemskiego, ale również ktoś, kto troszczy się o moje zbawienie. Dlatego powiedzenie księdzu, żeby był wiele metrów od tych osób, jest niezrozumieniem całej sytuacji odchodzenia z tego świata – zaznaczył.
Więcej w nagraniu.
Źródło: PCH24 TV
Pach