Zamiast związków partnerskich potrzeba wprowadzenia instytucji „osoby najbliższej”, która byłaby opiekunem np. osoby starszej lub niepełnosprawnej. Taka osoba mogłaby mieć poświadczone notarialnie prawo do informacji medycznej i dziedziczenia na szczególnych warunkach, jeszcze przed formalną rodziną, często zupełnie nie interesującą się daną osobą – uważa ks. Ireneusz Wołoszczuk, filozof prawa, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu. Jak dodaje, jego zdaniem dzisiejsze odrzucenie wszystkich projektów ws. związków partnerskich to nie koniec batalii środowisk homoseksualnych.
„Sejm, mimo sprzeciwu Premiera Tuska i przytłaczającej większości posłów PO, odrzucił właśnie projekty ustaw o związkach partnerskich, ale nie sądzę, że to koniec batalii środowisk homoseksualnych. Zgadzam się, że pewne kwestie potrzebują kodyfikacji, niekoniecznie te, o których się tak zażarcie dyskutuje. Uważam, że w polskim prawie nie ma potrzeby wprowadzenia ustawy o „związkach partnerskich”, brakuje natomiast instytucji „osoby najbliższej”, która mogłaby być wskazana np. notarialnie i nie byłaby związana z pożyciem paramałżeńskich” – napisał w komentarzu sędzia Trybunału Arcybiskupiego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Chodzi przede wszystkim o osoby opiekujące się lub obsługujące osoby starsze, niepełnosprawne lub jakiekolwiek inne, a nie będące z nimi ani spokrewnione ani pozostające w związku partnerskim. Przecież takie osoby także nie mogłyby korzystać z ustawy o „związkach partnerskich”. Tymczasem taka tylko jedna „najbliższa osoba”, niebędąca rodziną i nieżyjąca w związku partnerskim, ustanowiona przez obywatela np. notarialnie, mogłaby mieć prawo do informacji medycznej i dziedziczenia na szczególnych warunkach, jeszcze przed formalną rodziną (często zupełnie nie interesującą się daną osobą) bez jej wydziedziczania, które nie jest takie proste” – dodał.
„Natomiast wprowadzenie związków partnerskich spowodowałoby faktyczne wykluczenie osób będących w takiej sytuacji. Dlatego uważam, że jeśli czegoś brakuje w polskim prawie, to właśnie tego. Dlatego apeluję do polityków, aby zajęli się na poważnie nie żadnymi „związkami partnerskimi”, a pilnym wprowadzeniem instytucji „osoby najbliższej”. De facto odpowiedziałoby to nawet na pewne postulaty osób żyjących w nieformalnych związkach, a nie wprowadzało instytucji paramałżeństwa.Nie można domagać się od prawodawcy, aby wszystkie skłonności seksualne „wychodzące z szafy” w przestrzeń publiczną były akceptowane jako swego rodzaju „inna norma” i powodowały zmiany istniejącego prawa” – stwierdził ks. Wołoszczuk.
KAI
mat