„Jako ksiądz nie chciałbym, żeby policja wystawiała mandaty za opuszczenie niedzielnej Mszy Świętej, Państwowa Inspekcja Pracy dbała o przestrzeganie nakazanych postów, a sądy pozbawiały obywatelstwa, albo i życia, każdego kto wyparł się wiary. Zadaniem władzy świeckiej nie jest bowiem uświęcanie ludzi, ale troska o ich wolność i szeroko rozumiane bezpieczeństwo doczesne. (…) Uświęcanie ludzi i troska o życie religijne to zadanie Kościoła”, pisze na łamach tygodnika „Idziemy” ks. Henryk Zieliński.
Kapłan przypomina podstawowe zadania państwa w związku z przegłosowanymi przez Sejm RP i podpisanymi przez prezydenta Dudę przepisami o finansowaniu procedury in vitro z budżetu państwa.
„Ustalenia nauk przyrodniczych i obowiązujące w Polsce prawo nie pozostawiają wątpliwości, że początkiem ludzkiego życia jest moment zapłodnienia, praktycznie zrównany z poczęciem. Innej medycznej i prawnej definicji nie ma, mogą być tylko inne określenia początku ciąży. Paradoksalnie, procedura in vitro potwierdza, że poczęte dziecko nie stanowi części organizmu matki, chociaż nie jest zdolne żyć poza nim. W tym kontekście hasło Mam prawo do swojego brzucha jest manipulacją”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” zastanawia się, czy katolik mógłby popierać procedurę in vitro, gdyby ograniczała się ona tylko do małżeństw i dawała szansę na życie wszystkim poczętym w jej wyniku istotom ludzkim. Jego zdaniem katolik nadal nie może się na nią zgadzać, ponieważ „człowiek nie może bawić się w Boga – Pana życia i śmierci”.
Źródło: tygodnik „Idziemy”
TG