W wywiadzie udzielonym Onetowi, ksiądz Adam Boniecki poruszył cały wachlarz tematów. Od bezpośrednich przyczyn otrzymania zakazu wypowiedzi, przez kwestie religijne, aż po sprawy ściśle związane z polityką. Wszystkie je zamknął zdaniu: „Nie na wieszaniu krzyży polega obecność chrześcijaństwa”.
Można dojść do wniosku, że po sześciu latach nieobecności w mediach, ks. Adam Boniecki nadrabia zaległości. Redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” w ciągu zaledwie kilku dni udzielił wielu wywiadów.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym razem padło na Onet, na łamach którego ojciec marianin przyznał, że decyzję o udzieleniu mu zakazu publicznych wypowiedzi uważa za element rozgrywki politycznej. – Zastrzeżenia do moich wypowiedzi były już wcześniej. Nie miały one charakteru doktrynalnego, ale dotyczyły poprawności politycznej – powiedział ks. Boniecki dodając, że jego wypowiedź na temat obecności krzyża w Sejmie była jedynie pretekstem do zamknięcia mu ust. – Jeśli chodzi o sam zakaz, to jestem przekonany, że na mojego przełożonego był nacisk odgórny. Raczej istniało takie myślenie, że może nie warto opowiadać niektórych rzeczy publicznie, ponieważ one przynoszą jedynie szkodę. Jeśli nie za tę wypowiedź o krzyżu, zakaz pewnie pojawiłby się za coś innego – stwierdził były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.
Wracając myślami do głośnego w 2011 r. sporu, ks. Boniecki przekonywał, że dziś sformułowałby zdanie na temat w inny sposób. – Powiedziałbym, że nie na wieszaniu krzyży polega obecność chrześcijaństwa w kraju. To wcale nie musi cokolwiek wyrażać. Pamiętajmy też, że sam Sejm nie zawsze z krzyżem jest w harmonii – mówił marianin.
Co ciekawe brak harmonii między krzyżem a Sejmem nie zawsze w ustach redaktora „Tygodnika Powszechnego” jest zarzutem, bo jak inaczej odebrać jego słowa na temat korelacji zachodzącej między biskupami a politykami? – Kościół mówi dziś językiem partii rządzącej, a partia rządząca mówi językiem Kościoła. To znaczy też, że to wzajemne wsparcie idzie zbyt daleko – tłumaczył ks. Adam Boniecki czyniąc z – interpretowanej przez siebie – pobożnych deklaracji niektórych polityków… wadę.
Były naczelny „Tygodnika Powszechnego” przeżywa wewnętrzną rozterkę. Świadczyć o tym mogą jego dwie wypowiedzi na temat współpracy Kościoła i państwa. Z jednej strony stwierdza wprost, że „te dwie instytucje nie powinny być zwarte”, by chwilę później krytykować polskich hierarchów za brak wsparcia opozycji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. – Ja osobiście bardzo czekałem na ten głos. Dobrą okazją na to, by wypowiedzieć się ponadpartyjnie, według mnie, była kwestia naszej praworządności. Kościół mógł przypomnieć, na czym polega trójpodział władzy – wyjaśnił ks. Boniecki dodając, że w czasie gdy opozycja broniła sądów, Episkopat pisał list o stuleciu Objawień Fatimskich.
Wątek ten zostaje rozwinięty w momencie, gdy redaktor pyta marianina o to czy Polska wciąż jest państwem laickim. Co do tego ksiądz nie ma żadnych wątpliwości, martwi go jednak fakt, iż ludzie odchodzą z Kościoła, ponieważ – jego zdaniem – „dzieje się tak, kiedy Kościół nie jest obrazem Boga na ziemi”.
Ks. Adam Boniecki uważa również, że Polacy nie powinni odmawiać przyjęcia tzw. uchodźców, choć deklaruje, że sam… nie przyjąłby ich pod swój dach. – Gdyby ktoś mnie zapytał, pewnie odpowiedziałbym, że bym nie przyjął, ale na pewno bym się przyczynił w większej, zorganizowanej akcji – stwierdził marianin dodając, iż pomysł na relokacje imigrantów proponowany przez papieża Franciszka nie ma prawa się udać. – Z kolei przyjęcie jednej rodziny przez jedną parafię to piękna, ale niestety utopia, ponieważ oni nie chcą się rozdzielać – ocenił.
Wracając do pytania o funkcjonujący jeszcze niedawno zakaz wypowiedzi publicznych, redaktor „Tygodnika Powszechnego” przyznał, że ani przez chwilę nie zamierzał ignorować polecenia przełożonych. – Jestem przecież zakonnikiem, nie miałem wyboru, składałem śluby posłuszeństwa. To jest wpisane w mój stan życia, dlatego nie miałem specjalnej trudności z akceptacją tej decyzji. Moje posłuszeństwo względem przełożonego zakonnego powinno się objawić dokładnie w takiej właśnie sytuacji – wyjaśnił ks. Adam Boniecki
źródło: Onet.pl
om