„W państwie demokratycznym szczególne przywileje zawsze muszą wiązać się ze szczególnymi obowiązkami. Domaganie się takich samych przywilejów, jakie posiadają małżeństwa, dla związków homoseksualnych, ze względu na równość wobec prawa lub sprawiedliwość, jest albo świadomą próbą naruszenia fundamentów państwa, albo totalnym nieporozumieniem – pisze w specjalnej analizie dla KAI ks. Ireneusz Wołoszczuk, prawnik i filozof prawa, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu.
Chodzi o spot organizacji funkcjonującej pod nazwą Kampania Przeciw Homofobii pod tytułem „Najbliżsi obcy”, który ma się pojawić w telewizji publicznej w ramach darmowego czasu antenowego przeznaczonego dla organizacji pożytku publicznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Ksiądz Wołoszczuk pisze, że samo ubieganie się o status Organizacji Porządku Publicznego przez KPH nie jest uzasadnione, w świetle dzisiejszego prawa. Powstaje bowiem pytanie czy tzw. związki partnerskie upowszechniają wolność i prawa człowieka, swobody obywatelskie i wspomagają rozwój demokracji?
„Zwolennicy rejestracji przez państwo związków partnerskich najczęściej powołują się na prawa człowieka, zasady sprawiedliwości i równości wobec prawa, a także na prawodawstwo Unii Europejskiej zakazujące w Karcie Praw Podstawowych i w Traktacie Amsterdamskim wszelkiej dyskryminacji, w tym także dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Tymczasem małżeństwo – a przecież związek partnerski ma być czymś bardzo zbliżonym do małżeństwa – wcale nie daje praw obywatelskich, lecz do praw dodaje specjalne przywileje, a więc coś, co wcale nie wynika z konstytucyjnej koncepcji równości wobec prawa, sprawiedliwości społecznej czy praw człowieka, ale ze szczególnej roli rodziny w społeczeństwie. Sam fakt, że ktoś z kimś sypia czy mieszka, nawet przez dłuższy okres czasu, nie jest powodem, aby państwo go premiowało. Do takich przywilejów nie mogą aspirować na przykład mieszkające pod jednym dachem rodzeństwa” – czytamy w analizie ks. Wołoszczuka.
„Nie można zapominać też o tym, że w państwie demokratycznym szczególne przywileje zawsze muszą wiązać się ze szczególnymi obowiązkami. Domaganie się takich samych lub podobnych przywilejów jakie posiadają małżeństwa dla związków, które z samej swojej natury nie mogą zrodzić potomstwa – jak związki homoseksualne czy mieszkające wspólnie rodzeństwa lub dziadkowie z wnukami – ze względu na równość wobec prawa lub sprawiedliwość jest albo świadomą próbą naruszenia fundamentów państwa, albo totalnym nieporozumieniem. Jakież inne wysiłki prospołeczne par homoseksualnych miałyby rekompensować przywileje prawne i fiskalne przyznane im przez państwo?” – pyta autor dokumentu. „Paradoksalnie, jeszcze większym nadużyciem zasady równości wobec prawa i sprawiedliwości społecznej, byłby fakt, nadawania przywilejów małżeńskich parom heteroseksualnym, które nie mając żadnych przeszkód po prostu nie chcą zalegalizować faktycznie istniejącego związku jako małżeństwa, odrzucając w ten sposób wynikające z małżeństwa obowiązki” – dodaje kapłan.
Duchowny przywołuje również opinię polskiego Sądu Najwyższego, który opiniując odrzucone projekty podkreślił, że – w związku z art. 18 Konstytucji, z którego wynika „przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa” – instytucjonalizacja konkubinatu jest „niedopuszczalna” oraz zaznaczył, że „warta refleksji” jest uwaga, że nie zawsze „życzenia i interes” określonych grup obywateli powinny być przekładane na „roszczenia moralne i zaskarżalne prawa”, a ustawodawca nie ma obowiązku „bezkrytycznego dostosowywania unormowań do takich oczekiwań”.
Przeciwko promocji związków homoseksualnych w telewizji publicznej protestują internauci. Klikając w poniższy obrazek możesz do nich dołączyć:
CAŁĄ ANALIZĘ KSIĘDZA WOŁOSZCZUKA MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ