5 października 2016

Kto będzie winny tej krwi?

Piąty października 2016 roku przejdzie do historii polskiego parlamentaryzmu. Oto posłowie PiS, powołujący się niezmiennie na nauczanie Kościoła i twierdzący, że to za ich rządów „dumna Polska wstaje z kolan” sprzeciwili się naukom Jana Pawła II i wyraźnie przestraszyli się manifestacji wulgarnych aborcjonistek i europejskiej lewicy. Oszukali swoich wyborców i zdradzili skazywane na śmierć dzieci.


Każdemu, kto obserwował dzisiejsze wydarzenia w Sejmie towarzyszyć musi uczucie ogromnego niesmaku. Cała Polska widziała bowiem, jak poseł PiS – pełniący tego dnia obowiązki przewodniczącego komisji sprawiedliwości – Andrzej Matusiewicz, w trybie niezgodnym z przepisami wykonywał polecenia przełożonych, którzy nakazali mu szybkie odrzucenie projektu. Regulamin Sejmu wskazuje wyraźnie, że zwołanie komisji musi nastąpić na trzy dni przed posiedzeniem – uczestników dzisiejszego posiedzenia jednak wezwano SMS-em na kilka godzin przed jego rozpoczęciem. Był więc to wyraźny wybieg, niezgody z sejmowym regulaminem, zorganizowany tylko po to, by odciąć się od projektu ustawy pod którym podpisało się ponad pół miliona obywateli – w miażdżącej większości wyborców PiS.

Wesprzyj nas już teraz!

Po co PiS-owi ten mini-zamach stanu? Po to, by w Polsce nadal obowiązywał krwawy kompromis aborcyjny, zgodnie z którym wolno zabijać nienarodzone dzieci. Dziś na niby-posiedzeniu komisji sprawiedliwości fani polityki doświadczali prawdziwej uczty – na ich oczach bowiem cyniczni kabotyni z partii rządzącej próbowali na siłę odrzucić projekt, a opozycja na siłę… chciała pozostawić go w Sejmie, wyłącznie po to, by przez media wciąż przetaczał się antypisowski walec. Ludzie, którym bardziej niż polityczne gierki odpowiada katolicka moralność otrzymali dziś cios w plecy. Od ludzi, którym – nierzadko bezgranicznie – zaufali.

Z jakiego powodu rządząca „prawica” zadała cios milionom polskich katolików? Mamy uwierzyć, że przestraszyła się „Gazety Wyborczej”? Przecież pismo to szkaluje PiSowców z każdego powodu, a żaden jego czytelnik nigdy na tą partię nie zagłosuje, zakaz aborcji niczego by tu nie zmienił. Czyżby więc PiS przestraszył się wściekłych aborcjonistek ubranych na czarno? A może debaty w Parlamencie Europejskim? Takie są teraz priorytety Prawa i Sprawiedliwości? To feministki i europejscy neo-komuniści są autorytetami partii rządzącej? Czym więc różni się ona od Platformy Obywatelskiej czy .Nowoczesnej?

Wygląda na to, że prezes PiS wolał kultywować ulubionego świętego niejednego polskiego naczelnego katolika wśród polityków. Jaki to święty? Święty spokój. Jest ważniejszy niż spokój własnego sumienia polityków pozwalających na mordowanie niewinnych dzieci w majestacie prawa. Jednak posłowie PiS zapowiadali podczas pierwszego czytania w Sejmie, że poprą projekt. Występowali na mównicy, oklaskiwali projektodawców, głosowali za tym projektem. Oczekujemy więc, że nie zmienią zdania w przeciągu zaledwie kilkunastu dni, i mimo wszystko – skierują projekt do dalszych prac.

Żenującym wręcz kłamstwem są wypowiedzi prominentnych PiS-owców mówiących o tym, że odrzucili projekt antyaborcyjnej ustawy ponieważ są przeciwni karaniu kobiet. Aby nie karać kobiet, ale prawnie zakazać aborcji wystarczyło na jednym posiedzeniu komisji odrzucić jeden punkt tego projektu, a nie całą ustawę! To obrzydliwa hipokryzja posłów, którzy nagle odkryli, że rzekomo nie chcą karania kobiet, które zleciły zabójstwo swojego dziecka.

Posłowie PiS zapowiadają również, że będą pracować nad własnym projektem zakazującym aborcji, ale tylko tej eugenicznej. Znając ich możliwości zamierzają pracować nad nim co najmniej osiem lat, wszak wydaje im się, że są dla Polaków tak ważni, iż będą rządzić w nieskończoność. Tymczasem każdego kolejnego dnia w polskich szpitalach będzie się rozszarpywać na strzępy niewinne ludzkie istnienia, statystycznie trzy dziennie. Posłowie-katolicy! Będziecie winni tej krwi!

Za butę i spektakularną zdradę przyjdzie politykom rządzącej partii zapłacić. Pan Bóg bowiem wynagradza za dobre i karze za złe nie tylko poszczególnych ludzi, ale i całe narody. A obóz rządzący na każdym kroku coraz bardziej przypomina uwielbianą przez siebie sanację. Oni też za nic mieli moralność, i uważali się za pomazańców narodu, którym wolno sprzeciwiać się Bożym prawom. Koniec sanacji okazał się dramatyczny. Co najgorsze, dramatyczny nie tylko dla klasy rządzącej, ale i dla całego kraju.

 

Krystian Kratiuk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij