Z jakich powodów środowiska pro life w okresie rządów koalicji PO-PSL znalazły się na celowniku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Po co służbom potrzebne były meldunki o treści rozmów obrońców życia? Komu zagrażali ludzie upominający się o życie? Obrońcy życia oczekują, że rząd dopowie raport z działalności służb.
O inwigilacji środowisk pro-life poinformował minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, przedstawiając raport z audytu z działalności służb w latach 2007-15. Jak wskazał, obrońcy życia znaleźli się w kręgu zainteresowań ABW, która umieściła w tym środowisku tajnych współpracowników. Składane raporty dotyczyły m.in. treści rozmów z autokarów, którymi obrońcy życia byli przewożeni na legalnie organizowane manifestacje.
Wesprzyj nas już teraz!
Faktem jest, że koalicja PO – PSL blokowała wszelkie inicjatywy dążące do wzmocnienia ochrony życia poczętego i wprowadziła przepisy ułatwiające dostęp do metody in vitro. To jednak nie tłumaczy, by do kontrolowania działań obrońców życia uruchamiać służby specjalne. Praktyki rządu PO-PSL wzbudziły niepokój środowisk pro life, które teraz oczekują dalszych informacji.
– Nie wiem doprawdy, kto był wśród nas agentem. Tu potrzeba konkretnych informacji – oczekujemy ich od pana ministra – podkreślił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Mariusz Dzierżawski z Fundacji PRO- Prawo do życia. – Dla mnie działanie agenturalne to takie, jeśli ktoś ze środowiska obrońców życia blokowałby zmiany prawne gwarantujące pełną ochronę życia człowieka – dodał.
Informacja ministra Kamińskiego była też sporym zaskoczeniem dla Jacka Kotuli z rzeszowskiej komórki Fundacji. – Zupełnie nie rozumiem, w czym mogliśmy zagrozić bezpieczeństwu kraju. Organizowaniem marszów czy pikiet? Przecież to absurd. Ale za poprzedniej władzy wszystko było możliwe – zaznaczył. Kotula podkreślił, że obrońcy życia nigdy na nikogo nie podnieśliśmy ręki, a tylko bronili ludzkiego życia, przede wszystkim modlitwą. – Czy to powód, aby wśród nas umieszczać tajnych współpracowników? – wskazał.
Także Paweł Kwaśniak, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny był zaniepokojony wynikami audytu w służbach. – Przecież ABW jest powołana do tego, by rozpracowywać środowiska, które rzeczywiście zagrażają bezpieczeństwu publicznemu. W jaki sposób obrońcy życia mieliby temu porządkowi zagrażać? – pytał.
Jak zaznaczył poseł PiS Piotr Uściński, środowiska pro life nie łamały prawa, nie wszczynali burd i zawsze podejmowały działania w ramach obowiązującego prawa. Nie było więc żadnych przesłanek ku temu, by uruchamiać przeciw nim służby specjalne i nadzwyczajne procedury. – ABW powinna zajmować się tym, co rzeczywiście zagraża bezpieczeństwu państwa. Agencja nie może toczyć bojów ideologicznych – wskazał. Jak dodał, takie działania to „inwigilacja na miarę PRL”.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA