Prezydent USA Barack Obama zasygnalizował, że Ben Bernanke, obecny szef Rezerwy Federalnej zakończy sprawowanie tej funkcji w styczniu 2014 r., wraz z końcem kadencji. Dwoje faworytów do tego stanowiska teoretycznie prezentuje odmienne poglądy na temat prowadzonej polityki monetarnej, choć nie należy oczekiwać diametralnych zwrotów w polityce FED.
Najprawdopodobniej w szranki staną Janet Yellen, obecna wiceprezes FED oraz Lawrence Summers, sekretarz skarbu za prezydentury Billa Clintona.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiceprezes FED Janet Yellen sprawowała wcześniej funkcję szefa oddziału FED w San Francisco. Podobnie, jak Bernanke, gotowa jest przedkładać problem bezrobocia nad inflację. Stąd opowiadała się w przeszłości za niskimi stopami procentowymi oraz luźną polityką monetarną. W kwestiach tych blisko współpracowała z obecnym szefem Rezerwy Federalnej. Już w 2009 r. uważała, że program luzowania ilościowego jest konieczny dla walki z recesją i bezrobociem. Należy się zatem spodziewać, że gdyby zastąpiła Bernanke’a , dotychczasowa polityka FED-u byłaby kontynuowana. Janet Yellen byłaby też pierwszą kobietą na tym stanowisku.
Drugi z kandydatów to Lawrence Summers, były główny ekonomista Banku Światowego oraz sekretarz skarbu za kadencji Billa Clintona. W latach 2009-2010 współpracował z rządem Obamy jako przewodniczący Narodowej Rady Ekonomicznej. Odpowiadał między innymi za deregulację sektora finansowego za prezydentury Clintona. W zeszłym roku publicznie skrytykował funkcjonowanie programu stymulacji gospodarki przez FED. Podobno, w przeciwieństwie do Yellen, jest sceptycznie nastawiony do luźnej polityki monetarnej.
Widać, że kandydaci odzwierciedlają możliwe scenariusze kierunku polityki FED. Mówi się, że we wrześniu Bernanke może podjąć decyzję o częściowym ograniczeniu programu druku pieniądza. Wówczas kontynuatorem tej decyzji zostałby Summers. Jeżeli jednak dotychczasowa polityka luzowania ilościowego nie ulegnie zmianie, najprawdopodobniej w fotelu prezesa FED zasiądzie Yellen.
Nie należy jednak oczekiwać, że osobiste poglądy Summersa, jeżeli rzeczywiście sprzeciwia się on luźnej polityce monetarnej, doprowadzą do jej znacznego ograniczenia. Druk pieniądza w USA stał się już żywiołem nie do skontrolowania, ani uratowania. Rynki finansowe potrzebują stałego dopływu środków, bo bez nich nastąpiłoby potężne załamanie. Niestety, pytanie nie brzmi czy ono nadejdzie, ale kiedy.
Źródło: wgospodarce.pl
Tomasz Tokarski