„Koncerny informatyczne weszły w nowy etap maksymalizowania zysków i zaczęły restrukturyzację. Od początku roku zwolniły już 70 tys. pracowników, w tym Google – 12 tys., Microsoft – 10 tys., a Amazon – 18 tys.”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
W ocenie publicysty najciekawsze w całym tym procederze nie jest to, że ludzie są zwalniani, tylko jak są zwalniani.
„W Google jednego poranka 12 tys. ludzi, często służących firmie od 20 lat, zorientowało się, że nie mogą się zalogować do systemu, a ich karty i telefony nie działają. W trosce o bezpieczeństwo firmy nie dano im nawet kwadransa na spakowanie rzeczy w karton. I żadnych sentymentów, że ktoś tam jest chory albo w ciąży, albo co. Won!”, relacjonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlaczego nikt nie ujął się za zwolnionymi, którzy zostali potraktowani w mało przyjemny sposób? Zdaniem autora „Myśli nowoczesnego endeka” odpowiedzi trzeba szukać w życiorysach takich ludzi jak Jobs, Gates, Page i Brin czy Zuckerberg – miliarderów, którzy swe miliardy wyczarowali, nie budując fabryk i nie zatrudniając robotników.
„Zostali oni przez lewicę uznani za swoich. I w istocie, sypali hojnie kasą na lewicowe organizacje. Tak że w efekcie to nie oni okazali się ludźmi lewicy, tylko lewica ich ludźmi”, zauważa Ziemkiewicz. A skoro lewica siedzi w kieszeni wyżej wymienionych, to nie dziwota, że jest jak jest.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK