Jak informuje Rodney Pelletier z ChurchMilitant.com „chilijscy ustawodawcy głosują za legalizacją aborcji w jednym najbardziej broniących prawa do życia krajów świata”.
Dziennikarz przypomina, że decyzją Augusto Pinocheta w roku 1989 aborcja została uznana w tym kraju za nielegalną.
Wesprzyj nas już teraz!
Z inicjatywą ustawodawczą wystąpiła prezydent Michelle Bachelet oraz proaborcyjni aktywiści. Ich akcja spotkała się ze znaczącym sprzeciwem chilijskich katolików i obrońców prawa do życia, który zostali wyprowadzeni przez policję z Senatu, gdy zakłócili poranne głosowanie nad projektem 18 lipca.
Projekt ustawy przewiduje legalizację aborcji w przypadku, gdy „życie matki jest zagrożone, kiedy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu i jeśli nienarodzone dziecko nie miałoby przeżyć ciąży”.
Projekt ustawy skrytykowali m.in. arcybiskup Cristián Cordero i biskup pomocniczy Santiago, Fernando Ramos Pérez.
Arcybiskup Cordero powiedział: „Decydować o życiu i śmierci własnego dziecka? Kto dał wam to prawo? Jest to sprzeczne z podstawowym prawem człowieka, to znaczy prawem do ochrony życia, które najpierw ma się dopiero narodzić”.
Biskup Pérez widzi w nowym prawie również zagrożenie wolności religijnej. Projekt bowiem „pozwala lekarzowi odmówić wykonania aborcji”. Nie gwarantuje jednak takiego prawa „organizacjom, placówkom służby zdrowia czy innym osobom, które sprzeciwiają się odbieraniu niewinnego życia ludzkiego”.
Projektem ustawy ma się teraz zająć Izba Deputowanych, a następnie zatwierdzić ją jako prawo ma swym podpisem prezydent Michelle Bachelet.
Źródło: ChurchMilitant.com
jjf