11 lipca 2023

Kto wyhodował ukraińskich morderców Polaków?

(Fot: Masowa mogiła ofiar UPA odkryta w Woli Ostrowieckiej/Leon Popek, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons)

Ukraina miała być krajem jednonarodowym i żadna inna nacja nie miała prawa tam żyć. To zostało przyjęte przez większość Ukraińców. Najpierw przez studentów i inteligencję, a potem przez tak zwane doły społeczne. Doktryna Doncowa mówiła bowiem, że ci ludzie załapią się na latyfundia, w posiadaniu których byli Polacy. Jeśli Polacy znikną, jeśli się ich wyrzuci lub eksterminuje, to ich ziemia przejdzie w ręce Ukraińców – przypomina w rozmowie z Tomaszem D. Kolankiem (PCh24.pl) Ireneusz Lisiak, pisarz, publicysta, autor książek poświęconych tematyce ludobójstwa na Wołyniu.

 

Kto „wyhodował” ukraińskich morderców, którzy 80 lat temu w bestialski sposób zabili kilkadziesiąt tysięcy Polaków?

Wesprzyj nas już teraz!

Złożyło się na to wiele czynników.

Jednym z „hodowców” był Kościół prawosławny, który walczył z Kościołem greckokatolickim.

Kolejnym „hodowcą” byli Rosjanie, którzy do dzisiaj uważają, że Ukraińcy to żaden oddzielny naród, tylko część narodu rosyjskiego.

Następnymi, którzy przyczynili się do wychowania czy wyhodowania morderców Polaków, byli Niemcy w czasie II wojny światowej.

Najważniejszą rolę odegrała jednak w tym wszystkim powstała w 1929 roku Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów. Jej członkowie początkowo prowadzili działalność terrorystyczną poprzez rabunek, niszczenie mienia Polaków, pobicia i zabójstwa. Jako główny cel postawili sobie zwalczanie polskości w każdej postaci. W tym celu odwoływali się do haseł antychrześcijańskich.

Czołowi działacze OUN fascynowali się Hitlerem i Mussolinim. To właśnie na bazie tych chorych fascynacji została opracowana przez Dmytra Doncowa ideologia, będąca źródłem zbrodniczych działań.

Doncow sformułował również tzw. dekalog ukraińskiego nacjonalisty. Pozwoli Pan, że przytoczę go w całości:

„Ja – Duch odwiecznej walki, który uchronił Ciebie od potopu tatarskiego i postawił między dwoma światami, nakazuję nowe życie:

  1. Zdobędziesz państwo ukraińskie, albo zginiesz walcząc o nie.
  2. Nie pozwolisz nikomu plamić sławy ani czci Twego Narodu.
  3. Pamiętaj o wielkich dniach naszej walki wyzwoleńczej.
  4. Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Trójzęba Włodzimierzowego.
  5. Pomścij śmierć Wielkich Rycerzy.
  6. O sprawie nie rozmawiaj z kim można, ale z tym, z kim trzeba.
  7. Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
  8. Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu.
  9. Ani prośby, ani groźby, tortury, ani śmierć nie zmuszą Cię do wyjawienia tajemnic.
  10. Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców”.

 

Przerażające…

Bardzo… Proszę zwrócić uwagę na punkty 7, 8 i 10. Przecież jest to otwarte wezwanie do zamordowania każdego, kto staje na drodze ukraińskim nacjonalistom. Nie jest to wezwanie do walki. Jest to wezwanie do fizycznej likwidacji!

Doncow, oprócz wyżej wywołanego „dekalogu”, głosił także pewne sformułowania dotyczące integryzmu narodowego. W jego wizji Ukraina miała być krajem jednonarodowym i żadna inna nacja nie miała prawa tam żyć. To zostało przyjęte przez większość Ukraińców. Najpierw przez studentów i inteligencję, a potem przez tak zwane doły społeczne. Doktryna Doncowa mówiła bowiem, że ci ludzie załapią się na latyfundia, w posiadaniu których byli Polacy. Jeśli Polacy znikną, jeśli się ich wyrzuci lub eksterminuje, to ich ziemia przejdzie w ręce Ukraińców.

Poza tym idea Doncowa postawiła niepodległość Ukrainy ponad wszelką etykę. Nie było żadnych ograniczeń moralnych, przez co wielu Ukraińców, którzy w bestialski sposób zamordowali polskie kobiety i dzieci, czuło się usprawiedliwionych i bez winy tym bardziej, że mogli oni liczyć na wsparcie części duchowieństwa prawosławnego oraz greckokatolickiego.

 

Mamy „dekalog” ukraińskiego nacjonalisty, mamy wezwanie do ludobójstwa, mamy obietnicę zagrabienia polskich majątków… Dlaczego w związku z tym 80 lat po „krwawej niedzieli”, czyli symbolicznym początku rzezi wołyńskiej, tak wielu Ukraińców utrzymuje, że to nie było żadne ludobójstwo, tylko zwykłe działania wojenne?

W 1944 roku Ukraina praktycznie znalazła się w sferze wpływów i została wcielona do ZSRR. Wielu Ukraińców było działaczami bolszewickimi, że wymienię tylko najsłynniejszego z nich Nikitę Chruszczowa. W strefie wpływów ZSRR była również Polska. W związku z tym podjęto decyzję o „ubraniu” rzezi wołyńskiej w wojnę ludu ukraińskiego z „pańską Polską” czy „białą Polską”.

 

Przepraszam, ale żartuje Pan, prawda?

Nie, Panie redaktorze. Nie żartuję. Tak uczono w szkołach w PRL-u. Tak uczono mnie, a ja zaczynałem edukację za Bieruta. Nauczyciele nie mówili nam o żadnej ukraińskiej zbrodni na Polakach. Ja o tym dowiadywałem się w zupełnie innym miejscu. Szczegóły poznałem dopiero po ślubie, kiedy rozmawiałem z pochodzącym ze Lwowa teściem. Rodzina mojej żony wiedziała, co się działo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Wielu Polaków jednak nie wiedziało…

Kiedy przyjechałem z Wielkopolski na studia do Krakowa, to zauważyłem, że w mieście polskich królów więcej osób ma wiedzę na temat zbrodni wołyńskiej. W Wielkopolsce z kolei częściej poruszano kwestię Niemiec – wysiedlania Polaków z „Kraju Warty”, niszczenia Kościoła katolickiego, mordowania kapłanów etc. To tak na marginesie.

Raz jeszcze: nie żartuję. To była obowiązująca narracja o konieczności i sprawiedliwości dziejowej, że marny, wyzyskiwany lud ukraiński zdobył swoją ziemię i przystąpił do wielkiej rodziny narodów radzieckich.

Nie dziwmy się więc, że Ukraińcy często podnoszą, że na Wołyniu nie było żadnego ludobójstwa. „Nasi, polscy” komuniści dali im mocne paliwo do tego typu propagandy…

 

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij