Mam przekonanie, że szczątki generała Fieldorfa i rotmistrza Pileckiego, podobnie jak szczątki pułkownika Łukasza Cieplińskiego, zostały już przez nas odnalezione – przekazał prof. Krzysztof Szwagrzyk w programie Telewizji Republika. Cały czas trwa jednak proces ich identyfikacji.
Szef zespołu poszukiwań IPN przekazał, że kwaterę na wojskowych Powązkach, w której grzebano i ukrywano szczątki osób straconych w więzieniu przy ul. Rakowieckiej, IPN przeszukał już w 2017 r. Jego zdaniem wśród pozostałości znajdują się też szczątki bohaterów – rtm. Witolda Pileckiego, gen. Emila Fieldorfa czy płk. Łukasza Cieplińskiego. Trwają natomiast problemy z ich identyfikacją.
Prof. Krzysztof Szwagrzyk wskazuje na problemy administracyjne. – Parlament nie przewidział skali problemu. Nie przewidział, że taka komórka musi posiadać odpowiednie ku temu możliwości, musi mieć narzędzia, żeby odpowiadać za cały ten proces – mówił w kontekście powoływania w 2016 r. Biura identyfikacji i poszukiwań IPN. Dlatego, mimo posiadania najdoskonalszych narzędzi (którymi posługuje się m.in. FBI) cały proces trwa latami, a główną rolę odgrywa w nim pion śledczy, który – mimo iż jest częścią IPN – podlega Ministerstwu Sprawiedliwości.
– Co stoi na przeszkodzie, by zbadać szczątki gen. Fieldorfa czy rtm. Pileckiego? Zapytam wprost: czy to jest tak, że pion śledczy IPN ma funkcję blokującą realne działania i tak naprawdę odium z tego braku działania spada na IPN? – dopytywała prowadząca rozmowę Ewa Stankiewicz.
– Nie czuję się kompetentny, by oceniać parlament, który w 1999 stworzył taką a nie inną strukturę Instytutu – odparł prof. Szwagrzyk. – Na czym polega problem, że nie możemy rozliczyć ludzi dawnego systemu? Jest jakaś niemoc, jakaś niechęć. Wobec ludzi tego zbrodniczego systemu widzimy jakąś pobłażliwość – kontynuował prof. Szwagrzyk.
Źródło: Telewizja Republika / dorzeczy.pl
PR