„W celu ograniczenia potencjalnych barier uczenia się nauczyciele stosują w pracy z uczniami założenia uniwersalnego projektowania” – taki zapis znalazł się w przygotowanym przez MEN projekcie rozporządzenia dotyczącego tzw. „uszczuplenia” podstawy programowej nauczania.
Gdzie dodano ten zdradliwy akapit? W części wstępnej podstawy programowej, która dotyczy wszystkich przedmiotów i wszystkich działań nauczyciela oraz wszystkich uczniów! Ten kluczowy wstęp, w którym zawarta jest niejako filozofia polskiej szkoły [tzw. PREAMBUŁA podstawy], nie był poddany prekonsultacjom społecznym i pojawił się w niebezpiecznie zmienionym brzmieniu, z owym dodatkowo wpisanym akapitem, w gotowym projekcie MEN.
Uniwersalne projektowanie jest przysłowiowym kukułczym jajem podrzuconym do gniazda, które w efekcie wyklucia się i rozrastania obcego pisklęcia – ma unieważnić całą resztę. To faktycznie obce, niepolskie pisklę, drapieżne i ekspansywne, które ma na celu likwidację obecnej formuły podstawy programowej.
Wesprzyj nas już teraz!
O podstawie programowej – szczególnie w zakresie historii i języka polskiego – dyskutuje cały naród, broniąc swej zagrożonej tożsamości. Naukowcy i i rodzice, związkowcy i nauczyciele, Polacy w kraju i poza granicami wysłali do MEN blisko 50 tysięcy uwag i wciąż organizują wspólne spotkania wokół tej kwestii oraz ślą pisma do ministerstwa z uwagami, w proteście wobec planowanych zmian. Skupiamy się na treściach podstawy, zakresie programu, kanonie lektur, szczegółowości lub ogólności faktów historycznych, najogólniej – na wizji Polski, jaka wyłania się z podstawy i ma być wzorem dla młodego pokolenia.
Czytaj także:
Nikomu nieznana feministka zamiast Szekspira, czyli o zmianach w podstawie programowej
W co gra MEN? Nowa podstawa programowa dla nauk ścisłych przeczy logice
Za chwilę jednak ta debata – podkreślmy: kluczowa dla narodowej tożsamości –zostanie niejako „unieważniona”, gdyż zniknie sam przedmiot sporu. Uniwersalne projektowanie podważa całkowicie zasadę istnienia podstawy programowej – jako wspólnych i obowiązujących wszystkich uczniów założeń programowych, których realizacja zmierza do wspólnego celu, jakim jest wiedza.
Dlaczego projektowanie uniwersalne jest takie groźne, a jego celowe zapisanie w preambule umożliwia perfidną uzurpację całego systemu oświaty? Ucieleśnia bowiem ideę dostępności ponad wszystko i szeroko otwiera wrota dla inkluzji, czyli włączenia wszelkiej „różnorodności społecznej”.
Uniwersalne projektowanie to jedno z kluczowych założeń neomarksistowskiej koncepcji inkluzji i kolejny krok w kierunku europejskiego obszaru edukacyjnego.
Projektowanie uniwersalne w dydaktyce (universal design for learning – UDL). było stosowane doraźnie w nauczaniu osób niepełnosprawnych [głównie intelektualnie]. Wkrótce według cytowanego zapisu z polskiej podstawy programowej ma być obowiązkowo stosowane w pracy ze wszystkimi uczniami. Zwolennicy inkluzji podnoszą od lat – bez podania dowodów na poparcie tej tezy – iż dzięki projektowaniu uniwersalnemu treści da się dostosować do możliwości uczniów niepełnosprawnych intelektualnie oraz innych uczniów – bez względu na ich stan zdrowia, możliwości psychofizyczne czy pochodzenie etniczne. W jaki sposób? Oczywiście upraszczając je do granic możliwości. Rzecz jasna – kosztem pozostałych uczniów, którym owa „uniwersalność” wcale nie jest niezbędna do nauki, bowiem rozumieją przekazywane treści i chcą rozumieć więcej, a nie mniej.
Ta utopijna wizja edukacyjnej szczęśliwości, zmienia całkowicie cele edukacji. Dostępność i dobrostan „włączonego” ucznia są w tej pseudoedukacji ważniejsze od samych treści nauczania i poziomu opanowania wiedzy. Nauczyciel ma zaproponować wariant podstawy programowej tak zaprojektowany uniwersalnie, iż zrozumie go każdy „włączony”. Jednak niekoniecznie w takiej szkole uczeń ma się nauczyć czegokolwiek, gdyż ocenianie także ma być dostosowane do jego indywidualnych wymagań, czyli … oceniania może nie być wcale.
W poprzedniej wersji preambuły mówiło się o uwzględnieniu potrzeb uczniów niepełnosprawnych, teraz zapis o projektowaniu uniwersalnym poprzedza uwagi związane z uczniami niepełnosprawnymi. To wpisane chyłkiem stwierdzenie jest w obecnej wersji podstawy znacznie bardziej radykalne i ogólne :„nauczyciele stosują w pracy z uczniami założenia uniwersalnego projektowania […]”. Nakłada to na nauczycieli bezwzględny obowiązek, przekraczając granice autonomii nauczyciela nakreślone w Karcie Nauczyciel i Prawie oświatowym i anulując prawo nauczyciela do doboru najlepszych – jego zdaniem – metod stosowanych w praktyce szkolnej. Stworzono już jeden podobny precedens, w wypadku prac domowych; jako bezprawne i niekonstytucyjne, owo rozporządzenie MEN powinno zostać pilnie zaskarżone.
Jaki jest cel [pozorny] tego zapisu o projektowaniu? Wyjaśnia to sformułowanie: „W celu ograniczenia potencjalnych barier uczenia się”. Ograniczenie potencjalnych barier – ta nowomowa przekierowuje uwagę nie na szansę, jaką daje nauka i posiadana wiedza, a na „bariery”, jakie mogą się rodzić wobec szkolnych wymagań! Potencjalne, czyli jeszcze nieistniejące; niczym prześladowanie wszelkich mniejszości. Kryje się za tym przyszły pożądany relatywizm zapisów podstawy programowej, które będzie należało dostosować do … ucznia.
W UDL nauczyciel winien stosować projektowanie uniwersalne od początku, a nie pod wpływem określonych konkretnych przyczyn, jak nakazywałby zdrowy rozsądek i szkolne realia. Rolą nauczyciela jest mnożenie metod i proponowanie rozmaitych wariantów, dawanie możliwości swobodnego wyboru każdemu uczniowi i podążanie na jego decyzjami i działaniami. Ten pseudodydaktyczny proces ma kończyć ocenianie „nieformalne” , czyli de facto brak obiektywnego oceniania w skali ocen – czytelnego i motywującego.
I tu dochodzimy do ukrytego celu projektowania uniwersalnego i przyszłej szkoły w ogóle.
Jest nim stworzenie nowego społeczeństwa – włączającego [inkluzyjnego], ponadnarodowego i mobilnego, i na dodatek – inwigilującego i opresyjnego, o czym wprost piszą unijni projektodawcy nowego systemu na swoich stronach:
„ […] dominująca na świecie koncepcja inkluzji wiąże się z zaspokajaniem potrzeb osób niepełnosprawnych. Inkluzja jest jednak zjawiskiem o znacznie szerszym zakresie. Ta sama praktyka edukacyjna powinna obejmować nie tylko osoby niepełnosprawne, ale wszystkich, bez względu na wiek, płeć, rasę, status społeczny czy pochodzenie etniczne, miejsce zamieszkania, język, religię, orientację seksualną, migrację i inne uwarunkowania. Włączając edukację włączającą dla wszystkich, konieczne jest dostrzeganie sygnałów informujących o nierówności ludzi i podejmowanie działań w celu ich eliminacji”.
Za: Universalne Projektowanie w Edukacji DOŚWIADCZENIA NAUCZYCIELI: Austria, Litwa, Polska, Finlandi, © 2021 Alvyra Galkienė; poszczególne rozdziały © ich autorzy. Książka powstała w ramach projektu Erasmus+
Uniwersalne projektowanie ma uwzględniać indywidualne cechy osób uczących się za wszelką cenę, także za cenę jednolitych wymagań i wspólnych celów, które dotychczas spajały szkolny system. Od teraz to uczeń ma zarządzać procesem swojego uczenia się, a nauczyciel, będzie towarzyszyć uczniowi w tym procesie. W założeniach UDL uczniom daje się możliwość wyboru poziomu trudności zadania, rodzaju sposobu oceniania, treści wykonywanej pracy, narzędzi, a nawet ustalania celów uczenia się. Sprowadza się to do skrajnej indywidualizacji procesu edukacyjnego, relatywizacji poglądów i ocen, nierównorzędności zadań, odebrania nauczycielowi kontroli nad procesem nauczania i przekazania jej uczniom, czyli ostatecznie – do odejścia od obecnej formy szkoły.
Wychodząc od założeń o projektowaniu uniwersalnym w wielu krajach w ogóle zrezygnowano z podstaw programowych, czyli jakichkolwiek usystematyzowanych wymagań wspólnych dla wszystkich uczniów. Podstawy przestały być podstawami, skoro wariantów ich dostosowania do uczniów było nieskończenie wiele! Zrezygnowano więc z nich całkowicie w kolejnym kroku. Tak stało się w Kanadzie, Australii, częściowo w USA. Kukułcze pisklę wypchnęło z gniazda wszystko!
Zapaść edukacji, tworzenie elitarnych szkół dla przyszłej specjalistycznej kadry zarządzającej niewykształconym sterowalnym społeczeństwem globalnym – były kolejnymi logicznymi następstwami tego samego inkluzyjnego pomysłu.
Warunkiem koniecznym wdrożenia tego utopijnego neomarksistowskiego projektu jest nie tylko zmiana samej szkoły, ale całego „kontekstu kulturowego”, którego szkoła jest zaledwie częścią – głoszą zwolennicy tej utopijnej, niezweryfikowanej pozytywnie, koncepcji. „Między innymi dlatego wprowadzenie nowego podejścia do samej szkoły, bez zmiany kontekstu kulturowego, w tym systemu wartości, postaw społecznych, sposobu komunikowania się itd., nigdy nie zostanie zwieńczone sukcesem. Przeciwnie, wydatnie przyczyni się do wzmożenia frustracji, wypalenia edukacyjnego wielu nauczycieli i uczniów, nasili negatywne postawy części rodziców wobec szkoły” – czytamy w opracowaniu pt. „Uniwersalne projektowanie dla uczenia się – możliwość czy utopia?” autorstwa Agnieszki Olechowskiej, Kwartalnik „Edukacja” 2021,1.
Tak więc zapis w podstawie programowej przygotowuje oświatę na dalsze zmiany. Owa zmiana „kontekstu kulturowego”, która umożliwia akceptację projektowania uniwersalnego i zarazem je warunkuje, właśnie dokonuje się w polskiej szkole. Przejawia się poprzez rankingi szkół przyjaznych LGBTQ+, poprzez plany wprowadzenia edukacji seksualnej pod przykrywką nowego przedmiotu „wiedza o zdrowiu”, poprzez włączanie uczniów z wszelkimi niepełnosprawnościami oraz niedostosowanych społecznie do szkół masowych i likwidację szkół specjalnych pozbawianych środków finansowych, poprzez transformację cyfrową itd. – to właśnie dzięki tym kompleksowym zmianom ma być zneutralizowana „negatywna postawa części rodziców” i zlikwidowane poczucie frustracji nauczycieli i uczniów, które słusznie przewiduje A. Olechowska.
Teraz właśnie odczuwamy tę wspomnianą frustrację! Ale już niedługo. Problem sam się zlikwiduje, gdy wprowadzona zostanie „prawdziwa reforma”, co zapowiada MEN za dwa lata. Wówczas już nie o opanowanie pewnego zakresu wiedzy i konkretnych, wymiernych umiejętności będzie chodziło w edukacji, a o płynność, mobilność, sterowalność i nastawienie na permanentne dostosowywanie się do potrzeb zmiennego rynku pracy w eurokołchozie.
Tę lawinę zdarzeń umożliwia obecne „skorygowanie” – pod dyktat z ONZ, UNICEF i UE – podstawy programowej i poddanie jej obowiązkowemu uniwersalnemu projektowaniu, które „mimochodem” znalazło się we wstępie.
I właśnie dlatego powinno się ustrzec przed nim polską szkołę wszelkimi sposobami!
Hanna Dobrowolska
Ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły, Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły