Rzymski korespondent Polskiego Radia opisał kulisy interwencji papieskiego jałmużnika, kardynała Konrada Krajewskiego, w sprawie przywrócenia dostaw energii elektrycznej do ogromnie zadłużonej kamienicy położonej w centrum stolicy Włoch.
„Papieski jałmużnik, kardynał przywrócił dostawy energii elektrycznej do zadłużonej kamienicy w centrum Rzymu. Zdjął pieczęcie z licznika prądu i przywrócił dostawy energii dla 420 osób mieszkających w okupowanym od 6 lat budynku. Dzięki temu po raz kolejny stał się bohaterem nie tylko włoskich mediów” – napisał na Facebooku mieszkający w stolicy Italii polski jezuita, naukowiec z Uniwersytetu Gregorianum, ojciec Dariusz Kowalczyk.
Wesprzyj nas już teraz!
Według relacji Piotra Kowalczuka, rzymskiego korespondenta Polskiego Radia, spółka energetyczna 6 maja odcięła prąd w kamienicy ze względu na gigantyczne zaległości w opłatach – sięgnęły one 300 tysięcy euro. Na wieść o tym, że wśród mieszkańców budynku jest niemal setka dzieci, papieski jałmużnik, kardynał Konrad Krajewski zerwał pieczęcie z licznika i uruchomił włącznik prądu. Gdy na miejsce przybyli pracownicy dostawcy energii wraz z policją, napotkali protest mieszkańców i odstąpili od przywrócenia blokady.
Na drugi dzień włoskie gazety okrzyknęły hierarchę mianem „Robin Hooda”. Być może bohater tych artykułów nie wiedział jednak, jak doszło do problemów mieszkańców.
Chodzi o wielki ośmiopiętrowiec opuszczony przez zakład ubezpieczeń kilka lat temu. Publiczny budynek miało wykupić prywatne przedsiębiorstwo i urządzić tam hotel. Gdy trwały pertraktacje w sprawie transakcji, grupa lewackich aktywistów sterroryzowała ochroniarzy i natychmiast sprowadziła do nieruchomości około 200 rodzin. Kamienicę zamieszkały m.in. matki z dziećmi. Z tego powodu, zgodnie z prawem nie można było eksmitować dzikich lokatorów. Mieszkańcy płacili haracz organizatorom zajęcia budynku, którzy utworzyli organizację sprawnie zarządzającą posiadłością. Lewicowcy organizują tam płatne imprezy, prowadzą restaurację i zakłady rzemieślnicze, m.in. browar. „Słowem biznes kwitnie. Tyle, że nikt nie płacił za prąd i stąd cały kłopot. Ale papieski jałmużnik chwilowo problem rozwiązał. Wszystko razem jest jednak jednym wielkim bezprawiem, żerującym na problemach mieszkaniowych biednych Włochów i obcokrajowców, a od soboty na papieżu i dobrym sercu jego jałmużnika” – skomentował Piotr Kowalczuk.
Źródło: Facebook
RoM