Żydzi są zaniepokojeni ostatnimi uroczystościami upamiętniającymi „ukraińskich zbrodniarzy wojennych”. Izraelski prorządowy dziennik „Times of Israel” donosi, że „chociaż niebezpieczeństwo związane z prześladowaniem Żydów na Ukrainie jest najniższe od wszech czasów, to jednak wielu obawia się, iż ignorowanie bolesnej historii doprowadzi do przyszłego antysemityzmu”.
Dziennik przypomina, że Władimir Putin przyłączył Krym do Rosji w 2014 roku pod pretekstem ochrony mniejszości przed atakami ze strony „antysemickich faszystów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Josef Zissels – były więzień sowiecki, który stoi na czele jednej z grup reprezentujących społeczność żydowską na Ukrainie – liczącą w sumie 350 tys. osób – w licznych wywiadach udzielonych mediom zagranicznym w 2014 r. podkreślał, że rewolucja ukraińska, to „wyraz pragnienia narodu ukraińskiego uzyskania niezależności, stworzenia zachodniej demokracji i położenia kresu korupcji liderów politycznych”.
Dwa lata później ten sam Zissels zaskoczył opinię publiczną. W przeciwieństwie do innych ukraińskich przywódców żydowskich, którzy pozostali neutralni wobec rewolucji ukraińskiej – jak pisze „Times of Israel,” Zissels stanął po stronie nacjonalistów. „W odróżnieniu od innych przywódców żydowskich – czytamy – którzy wykorzystywali majątek osobisty, by zyskać wpływy, Zissels, człowiek o pokerowej twarzy z ironicznym poczuciem humoru i skromnych środkach, oskarżył Żydów, będących przeciwnikami rewolucji ukraińskiej o myślenie przez pryzmat zawartości swoich kieszeni„.
Zissels popiera działania władz ukraińskich i tłumaczy ostatnie honorowanie kolaborantów pronazistowskich – odpowiedzialnych za wymordowanie wielu Żydów i Polaków w czasie II wojny światowej – prawem do samostanowienia narodu o tym, kogo chce upamiętnić.
Dziennik przypomina wydarzenia związane z rehabilitacją „bohaterów” takich, jak Stepan Bandera, którego imieniem nazwano w zeszłym miesiącu jedną z ulic w Kijowie; Symon Petlura, oskarżanego o wywołanie pogromów Żydów w latach dwudziestych ub. wieku, a który w maju został upamiętniony w telewizji publicznej i Romana Szuchewycza, komendanta UPA, winnego „rzezi wołyńskiej”, którego imieniem ma być nazwana jedna z ulic Kijowa.
Taki kult – pisze izraelski dziennik – pogłębia podziały wśród ukraińskich Żydów i zwiększa ich zaniepokojenie zaangażowaniem rządu na rzecz wartości demokratycznych.
– To nie są moi bohaterowie – przekonuje Zissels, szef organizacji ukraińskich Żydów – Waad. Tłumaczy: – Oni nie są honorowani za zbrodnie antysemickie, ale za walkę o niepodległość Ukrainy przeciwko Rosji. Nadal nie podoba mi się nazywanie ulic imieniem tych, którzy dzielą Ukraińców i ukraińskich Żydów.
Dodał, że „większość Ukraińców nie chce, aby mniejszość żydowska lub jakakolwiek inna mniejszość etniczna mieszała się w sprawę wyboru bohaterów narodowych, których Ukraińcy chcą uczcić, nadając im nazwy ulic”.
Prawie wszystkie organizacje żydowskie na Ukrainie już wyraziły zaniepokojenie rozwojem kultu Bandery i Szuchewycza, liderów nacjonalistycznych organizacji OUN i UPA, odpowiedzialnych za zmasakrowanie tysięcy Żydów i Polaków, w tym kobiet i dzieci, podczas walki u boku hitlerowskich Niemiec przeciwko Armii Czerwonej i komunistom.
W ubiegłym miesiącu ponad 20 ukraińskich grup żydowskich opublikowało oświadczenie ostro potępiając honorowanie przez rząd w Kijowie działaczy UPA i OUN. Takie wysiłki, mówili, są czymś w rodzaju „kłamstwa oświęcimskiego”, które stara się wymazać „z naszej wspólnej historii tragiczne aspekty związane z antysemickimi działaniami”. Apelu nie podpisał Zissels.
Izraelski dziennik ubolewa także, że podobne akty honorowania zbrodniarzy wojennych mają miejsce w innych krajach Europy Wschodniej i Środkowej. Na Węgrzech zrehabilitowano nazistowskiego kolaboranta Miklósa Horthy, a na Litwie – pronazistowskiego Juozasa Ambrazevičius-Brazaitisa.
Gazeta wyjaśnia, dlaczego ostatnie działania są szczególnie niepokojące na Ukrainie. To dwunarodowe państwo jest domem dla drugiej największej społeczności żydowskiej w Europie i upamiętnianie pro-nazistowskich, a także antysowieckich liderów potęguje napięcia pomiędzy etniczną większością ukraińską i rosyjską mniejszością etniczną w niestabilnym politycznie kraju, który przeżywa kryzys gospodarczy. Żydzi nie chcą być między młotem a kowadłem, między rządem, który zmienia historię Ukraińców a rosyjskim antagonistą, który twierdzi, że „walczy z faszyzmem”.
Społeczność żydowska obawia się wzrostu nastrojów antysemickich w związku z propagowaniem teorii, jakoby Żydzi na Ukrainie ginęli nie tylko z powodu ich pochodzenia czy religii, lecz w odwecie za wsparcie udzielone komunistom i współudział w zbrodniach sowieckich.
Liderzy wielu organizacji żydowskich krytykują innych Żydów – np. Sczupaka i Zisselsa – którzy domagają się rzetelnego omówienia masowego współudziału Żydów-komunistów w stalinowskich czystkach, wymierzonych w Ukraińców, Rosjan, Łotyszy itp.
Źródło: timesofisraell.com., AS.