Kto by pomyślał, że kuratorium okaże się takim brakiem empatii oraz dobrego smaku i odstąpi od jakiegokolwiek ukarania nauczycielki z Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu popierającej w godzinach pracy pro-aborcyjny „Czarny Protest”. Na razie komisja dyscyplinarna wydała decyzję w sprawie jednej kobiety (Aleksandry Piotrowskiej), jednak nic nie wskazuje, by w przypadku pozostałych miało być inaczej.
Trzeciego października zeszłego roku dziesięcioosobowa grupka nauczycielek ze szkoły specjalnej przyszła do pracy ubrana na czarno. W ten sposób kobiety wyraziły solidarność z akcją fanatyków feministycznych walczących na ulicach kilkunastu polskich miast z próbą prawnej ochrony życia najsłabszych. Swoją ideologiczną manifestację w formie wspólnego zdjęcia opublikowały na Facebooku. ZOBACZ WIĘCEJ.
Wesprzyj nas już teraz!
Początkiem października roku 2016 przez Polskę przeszła po raz kolejny debata na temat dzieciobójstwa. W odpowiedzi na inicjatywę komitetu „Stop Aborcji” na ulicę wylegli zwolennicy pełnej legalizacji mordowania nienarodzonych, a także ludzie popierający zachowanie obowiązującego krwawego „kompromisu aborcyjnego”, na mocy którego rocznie morduje się w Polsce około tysiąca dzieci (głównie chorych na zespół Downa). Do tej drugiej grupy należą nauczycielki z Zabrza – wynika to z ich wypowiedzi dla mediów.
W zabrzańskiej szkole uczą się dzieci z różnymi problemami, w tym ze schorzeniami, które – w myśl krwawego polskiego prawa – pozwoliłyby na ich legalne zamordowanie w łonach matek.
Niestety, takie mroczne konotacje nie wpłynęły na decyzję komisji dyscyplinarnej, przed którą w piątek 10 lutego stawiły się popierające „Czarny Protest” nauczycielki z Zabrza. Zgodnie z decyzją organu odpowiedzialnego za ocenianie ich pracy, wszystko (w sprawie Piotrowskiej) było w porządku. Komisja dyscyplinarna przy Śląskim Kuratorium Oświaty stwierdziła, posługując się typowo lewackim bełkotem, że „każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów” przypominając jednak o potrzebie szczególnego wyczucia w wyrażaniu swoich przekonań ze względu na charakter etyki zawodowej nauczycieli.
W piątkowy poranek przed kuratorium przybył m.in. poseł PO Borys Budka, który na skandalicznej sprawie próbował zbić polityczny kapitał przekonując, że „państwo PiS nie znosi innych poglądów”. Niestety, jak pokazuje dzisiejszy wyrok, nawet w „państwie PiS” naczelny fundament ideologiczny III RP – „kompromis aborcyjny” – cieszy się ochroną, a rzekomo konserwatywny rząd ani myśli zmienić to krwawe „prawo”.
Niebywałą wrażliwością (niestety, nie na śmierć dzieci, a na potencjalne administracyjne kłopoty kobiet z Zabrza) wykazały się posłanki Platformy Obywatelskiej, które w piątkowe przedpołudnie paradowały po Sejmie ubrane na czarno – także w geście solidarności z nauczycielkami. W czwartek na antenie TVN24 w obronę brała ich była premier Ewa Kopacz, której rok rządów obfitował w próby przeprowadzenia w Polsce rewolucji obyczajowej i wprowadzenia wszystkich oczekiwanych przez skrajną lewicę rozwiązań prawnych.
Stanowisko w sprawie zabrzańskich nauczycielek ma zabrać lansowany na obrońcę „uciśnionych” Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Kobiety z Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 jeszcze przed posiedzeniem komisji dyscyplinarnej mówiły, że obawiają się o swoją przyszłość zawodową. Niestety, mordowane w wyniku aborcyjnej rzezi dzieci nie mają na tym świecie żadnej przyszłości. Jedna z nauczycielek broniła się zaś mówiąc, że w momencie wykonywania fotografii wspierającej „Czarny Protest” dzieci były… bezpieczne. Nie można jednak tego powiedzieć o dzieciach w łonach matek, póki krwawy „kompromis aborcyjny” wciąż nad Wisłą obowiązuje.
Źródło: tvn24.pl
Michał Wałach