Zdecydowaną część wiedzy dot. produkcji i stosowania broni chemicznej dostarczyły Saddamowi Husajnowi niemieckie korporacje. Gaz wyprodukowany w niemieckich zakładach w Samarze oraz Faludży reżim Husajna wykorzystał do eksterminacji Kurdów w północnej części Iraku. 25 lat temu dyktator użył tej broni podczas bombardowania Halabdży, zginęło wówczas od 3 do 5 tys. cywilów.
25 lat temu, 16 marca wojska Saddama Husajna użyły broni chemicznej wobec Kurdów żyjących w północnej części Iraku. Wojskowe lotnictwo przeprowadziło atak chemiczny na miasteczko Halabdża. Amerykański Senat, po zrekonstruowaniu wydarzeń i zbadaniu sprawy uznał, że atak ten był ludobójstwem. Według świadków zginęło wtedy od 3 do 5 tys. cywilów.
Wesprzyj nas już teraz!
Husajn – zgodnie ze strategią pozbywania się Kurdów z północy kraju – oskarżył ich o sprzyjanie wrogiemu Iranowi. Miało to uzasadnić zrównanie z ziemią blisko 4 tys. kurdyjskich wiosek. Przy okazji „rozprawił się” także z mieszkańcami 106 wsi zamieszkiwanych przez asyryjskich chrześcijan, którym zarzucił, że wspierają… Kurdów.
Według Massouda Barzaniego, przewodniczącego regionalnego rządu kurdyjskiego. Spośród 182 tys. Kurdów, którzy zniknęli w akcji „Anfal”, naukowcom i rodzinom zaginionych udało się do tej pory odnaleźć szczątki zaledwie 3 tys. osób. Pozostali, zdaniem Barzaniego, nadal „leżą gdzieś na pustyniach południowego Iraku”. Barzani, podczas nowojorskiej konferencji, która odbyła się prawie dwa tygodnie temu, oskarżył wiele firm i krajów, które pomogły reżimowi w budowaniu broni chemicznej.
Stwierdził, że zaledwie trzy lata po ataku na Halabdżę, ponad 400 zachodnich firm dostarczało urządzenia i budowało fabryki, lub w inny sposób przyczyniło się do powstania ogromnej infrastruktury służącej wytwarzaniu i składowaniu gazów bojowych. Przytłaczająca większość wiedzy technologicznej, urządzeń oraz maszyn pozwalających na budowę arsenału broni chemicznej, pochodziła od niemieckich firm. Kurdowie uważają, że ze względu na ich pośrednie zaangażowanie w ludobójstwo, niemieckie korporacje powinny zadośćuczynić ocalałym rodzinom Kurdów. Tak, jak uczyniono to wobec Żydów pod II wojnie światowej.
Władze niemieckie zapłaciły Izraelowi reparacje za eksterminację Żydów. Jeszcze w 1992 r. niemiecki rząd zaoferował Izraelowi nieodpłatnie dwa okręty podwodne napędzane silnikiem Diesla, warte około 650 milionów dolarów każdy. To miała być rekompensata za iracki atak z użyciem rakiet Scud, które zostały ulepszone przez niemieckie firmy.
Ponad miesiąc temu niemiecki minister transportu, budownictwa i rozwoju miast udał się wraz z delegacją biznesmenów na obszary kurdyjskie w Iraku, w celu nawiązania stosunków handlowych. Według urzędników kurdyjskich, minister miał powiedzieć, że Niemcy „przegapiły okazję”, by w 2003 r. zadośćuczynić Kurdom za zaangażowanie Niemców w program rozbudowy irackiego arsenału broni chemicznej.
14 marca niemiecki parlament zwołał specjalną sesję w Berlinie w celu omówienia masakry Kurdów. Wszystkie partie, w tym będący u władzy chadecy, wezwali rząd do rozpoczęcia negocjacji porozumienia reparacyjnego i to bezpośrednio z regionalnym rządem kurdyjskim. Ale kanclerz Angela Merkel natychmiast odrzuciła uchwałę i odmówiła przyjęcia odpowiedzialności za działania firm niemieckich.
Horror w Halabdży po raz pierwszy objawił światu irański fotograf Ahmed Nateghi, który trafił do irańskiej jednostki Gwardii Rewolucyjnej prowadzącej walkę na linii frontu z Irakiem. Nateghi i kilku jego kolegów, przygotowujących się do wkroczenia do Halabdży, 16 marca zauważyli samoloty zrzucające bomby. Później natknęli się na opuszczone domy, martwe zwierzęta, trupy mężczyzn, kobiet i dzieci. Ich ciała były spalone. Irański fotograf robił zdjęcia.
Późniejsze zeznania naocznych świadków potwierdziły, że podczas nalotu bombowców, które zrzucały bomby gazowe, ludzie próbowali uciekać do schronów. Tracili wzrok, dostawali ślinotoku, wymiotów, wysypki i drgawek. Rannym zaczęto pomagać dopiero po kilku dniach, kiedy stężenie gazów opadło. Wielu z nich do dzisiaj zmaga się z przewlekłymi chorobami, głównie cierpią na nowotwory, choroby układu nerwowego i płuc.
Kilka dni później, w celu udokumentowania ludobójstwa reżim irański przekazał zdjęcia ekipom telewizyjnym z całego świata. Z fotografii świat dowiedział się o tym, co stało się w Halabdży. Gazy wykorzystane do ataku przez reżim Husajna zostały wyprodukowane w niemieckich zakładach w Samarze i Faludży.
Ponad tysiąc ocalałych Kurdów zamierza wytoczyć procesy firmom zaangażowanym w produkcję broni chemicznej i dostarczanie sprzętu Husajnowi. Najpierw jednak planują wystąpić – podczas konferencji w Hadze, która ma się odbyć na początku października tego roku – o zadośćuczynienie w drodze pojednawczej. Jeśli do porozumienia nie dojdzie, wówczas rodziny planują wnieść pozwy przeciwko 20 firmom: dziewięciu w Niemczech, dwóm we Francji, dwóm w Holandii, dwóm w Hiszpanii, jednej z Indii, jednej Japonii i z USA.
Firma prawnicza MM-Law z Chicago pracuje nad tą sprawą już od trzech lat. Zgromadziła ponad 10 tys. dokumentów. Większość firm zostało zidentyfikowanych dzięki odtajnieniu rządowych dokumentów amerykańskich i irackich. Adalat Omar, badacz, który spędził 13 lat na dokumentowaniu tego ludobójstwa odkrył, że reżim Saddama Husajna zrównał z ziemią ponad 4 tys. kurdyjskich wiosek.
Wiele dokumentów Omara zostało wykorzystanych w procesie przeciwko irackiemu dyktatorowi, prowadzonemu przez Wysoki Trybunał Iracki, który ostatecznie skazał go na śmierć w 2006 roku. Kurdowie szukający sprawiedliwości i domagający się zadośćuczynienia podkreślają, że „chcą się upewnić, iż firmy, które skorzystały na budowie arsenału broni chemicznej w Iraku, nigdy nie zrobią tego ponownie”.
Źródło: GI, Agnieszka Stelmach.