Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na dyrektora warszawskiego szpitala im. Świętej Rodziny kuriozalną karę w wysokości 70 tys. zł. Prof. Chazan okazał się być „winny” temu, że… uratował życie nienarodzonemu dziecku.
Uznany ginekolog, prof. Bogdan Chazan odmówił zabicia chorego, nienarodzonego jeszcze dziecka. Nie podporządkował się też wymogom ustawy o zakazie aborcji, który – w określonych wyjątkach – nakazuje odmawiającemu aborcji lekarzowi wskazanie miejsca, gdzie dziecko może zostać uśmiercone. Dyrektor warszawskiego szpitala, łamiąc przepisy ustawy, uratował dziecku życie. Powoływał się przy tym na klauzulę sumienia.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie przemówiło do urzędników z NFZ przeprowadzających kontrolę w szpitalu im. Świętej Rodziny. Wskazali oni m.in. że prof. Chazan nie wykonał badań prenatalnych, oraz odraczał terminy konsultacji. Wnioski z kontroli przedstawiał minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz. Stwierdził on, że u „pacjentki z ciążą wysokiego ryzyka nie wykazano należytej staranności w zakresie badań USG”.
Arłukowicz, choć sam jest lekarzem, dobierał słowa tak, by okrutny proceder aborcji przedstawić jako zabieg ratujący komuś życie. – Stwierdzono, że odraczanie przez prof. Chazana terminów konsultacji w ciąży uniemożliwiło wykonanie zabiegu przerwania ciąży. W ostatnim wniosku stwierdzono, że odmowa wskazania przez prof. Chazana lekarza lub ośrodka, gdzie pacjentka mogłaby otrzymać pomoc, nie było zgodne z obowiązującymi regulacjami prawnymi – mówił szef resortu zdrowia.
Źródło: dziennik.pl
ged