Indonezja, największy muzułmański kraj na świecie, stawiana była za przykład pokojowego współistnienia wyznawców islamu i innych religii. Dzisiaj takie tezy tracą sens, gdyż w stolicy kraju tysiące ludzi wyszło na ulice protestować przeciwko chrześcijańskiemu gubernatorowi Dżakarty.
Basuki Tjahaja Purnama jest chrześcijaninem chińskiego pochodzenia. Fundamentalistyczne muzułmańskie środowiska, w tym Front Obrońców Islamu, organizują przeciw niemu protest i domagają się zwolnienia go z urzędu. Oskarżają polityka o obrazę Koranu, czyli bluźnierstwo. Indonezyjskie prawo karze za nie nawet 5 laty więzienia.
Wesprzyj nas już teraz!
Państwo obawiając się naruszenia porządku publicznego wysłało na ulice stolicy 16 tys. policjantów i po 2 tys. żołnierzy i miejskich strażników. W okolicy gdzie zaplanowano demonstracje zamknięto ambasady i sklepy.
Demonstranci skierują się spod meczetu Istiqlal, gdzie odbędą się piątkowe modły, pod pałac prezydencki. Od Joko Widodo domagają się działań wobec Purnamy. Obaj politycy są współpracownikami, a gubernator Dżakarty wspiera głowę państwa.
Indonezja zezwala na wolność wyznania w ramach jednej z sześciu zaakceptowanych przez państwo religii (lub filozofii). Są nimi dominujący islam (ponad 87 proc.), protestantyzm, katolicyzm, hinduizm, buddyzm i konfucjanizm.
Źródło: onet.pl
MWł