Wbrew zapowiedziom o chęci ostatecznego wyjaśnienia sprawy tajnego współpracownika „Bolek”, były prezydent Lech Wałęsa najpierw nie chciał udostępnić prokuratorom niezbędnych materiałów, a potem nie podjął współpracy z powołanymi grafologami. Jego zdaniem, nie znajdzie się grafolog, „który mógłby potwierdzić, że odręczne pismo w teczce Bolka” należy do niego.
„Lech Wałęsa nie chciał udostępnić prokuratorom materiałów do badania akt tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”. Z tego właśnie powodu nie w połowie listopada 2016 r., lecz dopiero pod koniec stycznia 2017 r. poznamy ekspertyzę grafologiczną, nad którą pracują specjaliści z krakowskiego Instytutu im. Jana Sehna” – informuje niezalezna.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Według ustaleń „Gazety Polskiej Codziennie”, po przeprowadzonej kwerendzie m.in. Kancelarii Prezydenta RP, do Instytutu spłynęły kolejne dokumenty pisane ręką Lecha Wałęsy. Materiał ma pomóc w badaniach grafologicznych, bo sam Lech Wałęsa nie chce pomagać biegłym w ustaleniu prawdy.
Śledztwo w sprawie ewentualnego sfałszowania teczki Lecha Wałęsy – tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”, prowadzi prokurator Instytutu Pamięci Narodowej z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, który w ostatnich dniach przesunął termin wydania opinii biegłych z połowy listopada na styczeń 2017 roku. Powodem była właśnie niechęć byłego prezydenta do współpracy z biegłymi i konieczność przeprowadzenia kwerendy.
Sam Wałęsa przyznał w rozmowie z portalem Wirtualna Polska, że na 28 października był wezwany do Krakowa do biura zajmującego się ekspertyzami sądowymi. – Przedstawiono mi różne papierki. Pozbierano wszystko, co tylko jest możliwe, jakieś papiery z wojska. Chodziło prawdopodobnie o to, żebym potwierdzał, że to jest moje pismo, a wtedy będą się powoływali na to, że podobne pismo jest w teczkach znalezionych u Kiszczaka. Już mnie chyba nie będą wzywać ponownie, bo ileż można? – mówił.
Wałęsa powtórzył też swoją opinię, że nie znajdzie się grafolog, „który mógłby potwierdzić, że odręczne pismo w teczce Bolka” jest jego. Jeśli stanie się inaczej, były prezydent ma dwa rozwiązania: zwrócenie się o pomoc zagranicznych ekspertów lub przeczekanie ekipy aktualnie rządzącej oraz wyjaśnienie sprawy i pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które wydały na niego wyrok.
Źródło: niezalezna.pl
MA