Lech Wałęsa w wywiadzie zamieszczonym na portalu gdańsk.pl wyjaśnia motywy odwołania debaty z Instytutem Pamięci Narodowej. Według niego, zaproponowana formuła zakładała przeforsowanie punktu widzenia historyków. Sławomir Cenckiewicz uważa jednak, że od początku były prezydent nie chciał w tej debacie uczestniczyć.
Lech Wałęsa stwierdził, że nie mógł uczestniczyć w debacie w proponowanej formule. – Ja zaproponowałem taki przebieg debaty: moi przeciwnicy mówią po osiem minut, a potem ja odpowiadam im po pięć minut każdemu. I koniec. A IPN wprowadził, że po każdym moim pięć minut, jeszcze trzy minuty każdy z nich komentuje. To oni by kłamali, kładli swoje kłamstwa na moje słowa, a ja już bym z tym nic nie zrobił. Nie mogłem tego przyjąć, bo tam w większości byli oszuści, kłamcy, i by mnie „urządzili” – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednocześnie poinformował, że chce, aby dowody na jego współpracę z bezpieką ocenił sąd. – Chcę iść do sądu, żeby dojść do prawdy, bo z IPN nie dało się porozumieć w sprawie tej debaty. Więc chcę, żeby IPN pokazał, co ma, a ja pokażę, co ja mam, i niech to sąd rozstrzygnie. IPN będzie stroną, ale nie przeciwko, tylko w celu wyjaśnienia. Nie wiem, czy sąd się na to zgodzi, ale chyba tak. Będę musiał o tym porozmawiać jeszcze z prawnikami – stwierdził w wywiadzie dla portalu gdansk.pl.
Wałęsa przypomina, że poddał się procesowi lustracyjnemu. Według niego w czasie, gdy był zaangażowany w środowisku opozycyjnym, prowadził rozmowy z funkcjonariuszami państwa komunistycznego. – Wyroki są korzystne dla mnie. Bo nic takiego, jak współpraca z SB, nie miało miejsca. Problem w tym, że były wtedy, w latach 70. i 80., dwie filozofie. Pierwsza: nie rozmawiamy z ówczesną władzą, z nikim, z żadnym sekretarzem, ubekiem, żadnego dialogu. Druga – rozmawiamy, negocjujemy, tłumaczymy, dopominamy się powoli o swoje. Jak sprawy miały się toczyć, gdybym w ogóle nie rozmawiał z nimi?! A to, że rozmawiałem, negocjowałem, to moi przeciwnicy uznają, że to było agenturalne – twierdzi były prezydent.
16 marca miała się odbyć debata pomiędzy Lechem Wałęsą a historykami, na czele z Sławomirem Cenckiewiczem. Miała ona dotyczyć kontaktów byłego prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa. Jednak, mimo wstępnej zgody na warunki debaty, Wałęsa odwołał swoją obecność twierdząc, że nie może zgodzić się na tak zaproponowaną formułę dyskusji.
Debata miała być transmitowana w TVP. Cenckiewicz w wywiadzie dla TVP Info powiedział, że od początku wiedział, że Wałęsa nie dopuści do debaty, a utwierdził się w tym, gdy dowiedział się o wykładzie byłego prezydenta w Santiago de Chile zaplanowanym na ten sam dzień.
Źródło: tvpinfo.pl, gdansk.pl
MR