Kiedy Brytyjka Emma Robbins usłyszała, że jest w ciąży, nie myślała, że czekają ją długie i nerwowe tygodnie. W pewnym momencie lekarz zaczął bowiem naciskać, by usunęła dwoje dzieci z czworaczków. Robbins pozostawała nieugięta.
Lekarz już na samym początku ciąży podpowiedział Robbins, że wcale nie musi urodzić dzieci. Gdy okazało się, że zostanie matką czworaczków, natychmiast usłyszała, że ma trzy wyjścia: może oczywiście urodzić dzieci, ale może też zabić część z nich, lub po prostu zabić wszystkie.
Wesprzyj nas już teraz!
Te słowa lekarza zmąciły radość Robbins z macierzyństwa. Co więcej, lekarz nie poprzestał na tym. Gdy po kilku tygodniach ponownie przeprowadził badania kontrolne, zaproponował „krwawy układ”. Jeśli Robbins chce zostać matką, to powinna zgodzić się na zabicie dwóch dzieci z czwórki, którą nosiła pod sercem. Jego zdaniem ich życie było zagrożone.
– Po kolejnej propozycji lekarza, żebym usunęła dwójkę dzieci, poczułam, że wywiera na mnie presję. Byłam zła – relacjonuje Robbins. Przed 20 tygodniem ciąży, lekarz raz jeszcze powiedział Robbins, by rozważyła aborcję. Ostrzegł, że wkrótce będzie za późno.
– Po tej rozmowie lekarz przestał naciskać – opowiada Robbins – powiedziałam mu, że nie rozważam żadnej opcji, chciałam urodzić dzieci.
Czworaczki urodziły się dwa miesiące wcześniej. Musiały kilka tygodni spędzić w szpitalu. Dzisiaj Ruben, Zachary, Joshua i Sam mają roczek. A ich rodzice są szczęśliwi.
Źródło: lifesitenews.com
ged