Wskutek szerzenia się tzw. imprez „chemsex” dla homoseksualistów, podczas których ich uczestnicy narkotyzują się i współżyją z wieloma partnerami naraz, w zastraszającym tempie rośnie liczba osób zarażonych wirusem HIV i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową w Europie – alarmują lekarze.
Pomimo znacznie większego ryzyka zarażenia wirusem powodującym AIDS oraz inne infekcje przenoszone drogą płciową, homoseksualiści coraz częściej wyszukują w aplikacjach internetowych przygodnych partnerów do wspólnego uprawiania seksu połączonego z zażywaniem narkotyków.
Wesprzyj nas już teraz!
Według lekarzy, w europejskich miastach i miasteczkach AIDS rozprzestrzenia się bardzo szybko wśród mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, co prowadzi do skoncentrowanych epidemii w trudno dostępnych grupach.
– Chemsex jest teraz bardzo wszechobecny. To narastające zjawisko – wyjaśnia Rusi Jaspal, profesor psychologii i zdrowia seksualnego na Uniwersytecie De Montfort w brytyjskim mieście Leicester, który bada rozprzestrzenianie się wirusa HIV w społeczności „chemsex”.
Na konferencji w Londynie prowadzonej przez International Association of Provider of AIDS Care (IAPAC), prezydent grupy Jose Zuniga, opisał „chemsex” jako „wyzwanie o proporcjach, których nie możemy obecnie w pełni pojąć”.
„Chemsex” (PNP od „party and play,” czyli „imprezuj i baw się”) to termin, który ukuł w 2001 roku David Stuart i oznacza przyjmowanie narkotyków lub alkoholu po to, by zwiększyć swoje doznania seksualne. Oznacza on uprawianie seksu z co najmniej dwoma partnerami jednocześnie.
Osoby związane z „chemsexem” stosują konkretne narkotyki takie jak: metamorfon, mefedron i GHB lub kwas gamma-hydroksymasłowy w celu zwiększenia podniecenia seksualnego, potencji i przyjemności – podaje Reuters.
Jaspal wyjaśnia, że narkotyki „zmniejszają zahamowania i zwiększają uczucie pożądania”.
W badaniu opublikowanym w 2014 r., wśród osób uczęszczających do klinik badających HIV w Anglii i Walii, 30 proc. ankietowanych mężczyzn zakażonych tym wirusem HIV przyznało, że uprawiało „chemsex” w poprzednim roku, a 10 proc. stwierdziło, że angażuje się w „slamsex” (podgrupa „chemsex” związana ze wstrzykiwaniem narkotyków, zamiast brania np. „pigułek gwałtu”).
Ignacio Labayen de Inza, specjalista od narkotyków, który pracuje w kilku brytyjskich klinikach i doradza mężczyznom szukającym pomocy, twierdzi, że obecnie sytuacja znacznie się pogorszyła.
– To nie tylko sprawa Wielkiej Brytanii – mówił na konferencji. – Jest to także problem w Amsterdamie, Berlinie, Monachium, Rzymie, Kijowie, Moskwie, Helsinkach oraz w wielu miejscach, które ludzie nazywają „gejowskimi destynacjami,” takich jak Ibiza, Torremolinos, Wyspy Kanaryjskie – wyjaśnił.
W badaniu przeprowadzonym w Hiszpanii w zeszłym roku stwierdzono, że spośród prawie 750 ankietowanych mężczyzn zakażonych wirusem HIV, 60 proc. zgłosiło, że uprawiało seks analny bez zabezpieczenia, a u 62 proc. zdiagnozowano choroby przenoszone drogą płciową (STI). Wskaźniki zakażeń i zachowań seksualnych wysokiego ryzyka były wyższe o 30 proc. pośród homoseksualistów praktykujących „chemsex” lub „slamsex”.
Globalnie walka z HIV i AIDS poczyniła ogromny postęp w ciągu ostatniej dekady. Według oenzetowskiej agencji UNAIDS w 2018 roku wirusem HIV zaraziło się 1,7 miliona osób, co oznacza spadek o 16 proc. od 2010 r., głównie z powodu zmniejszenia liczby przypadków HIV w Afryce.
Jednak „postęp utknął w martwym punkcie” – podaje Reuters – a epidemia szerzy się w pewnych grupach. UNAIDS twierdzi, że ponad połowa nowych przypadków HIV w 2018 r. przypadała na mniejszości lub grupy marginalizowane, takie jak mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami, osoby transseksualne i „pracownicy seksualni”.
Z HIV nie można się wyleczyć, chociaż udaje się go kontrolować przez dziesięciolecia dzięki zastosowaniu mieszanki leków przeciwwirusowych. Zdaniem de Inzy, właśnie z tego powodu ludzie bagatelizują ryzyko zarażenia wirusem HIV, który jeszcze nie tak dawno temu oznaczał szybką śmierć. – Ludzie nie boją się już HIV – mówił.
Shannon Hader, zastępca dyrektora UNAIDS mówi, że kluczem do ograniczenia „chemsexu” i jego konsekwencji jest dostarczenie odpowiedniego przekazu i metod ochrony tym, którzy ich potrzebują.
„Chemsex” jest ściśle związany z „gay on-line hook up culture”, czyli nowym sposobem zawierania znajomości przez homoseksualistów – poprzez smartfony i przeznaczone dla społeczności homoseksualnej aplikacje.
Źródło: reuters.com / poradnikzdrowie.pl
AS