Magazyn internetowy Inquirer.net, który publikuje wiadomości z całego świata, pisze o polskim projekcie nowelizacji prawa aborcyjnego, przewidującym całkowity zakaz aborcji. Pismo cytuje słowa lekarza polskiego pochodzenia z Prenzlau w północno-wschodnich Niemczech, do którego rzekomo przyjeżdżają polskie aktorki, żony bankowców i polityków, by uśmiercić niechciane dzieci.
Pismo podkreśla, że polskie prawo aborcyjne już jest wystarczająco restrykcyjne i zmusza kobiety do wyjazdu za granicę w poszukiwaniu aborcji. Jednocześnie przypomina, że nowy projekt, pod którym zebrano ponad 375 tys. podpisów (faktycznie przekazano do Sejmu ok. 450 tys. podpisów – red.) – mimo, że wymaganych jest jedynie 100 tys. – przewiduje całkowity zakaz uśmiercania dzieci w łonie matek.
Wesprzyj nas już teraz!
„Już teraz – straszy magazyn – nawet dziesiątki tysięcy kobiet decyduje się czasem na ryzykowne, nielegalne aborcje, a jeśli mogą sobie pozwolić na zagraniczne podróże, udają się do szpitali takich, jak ten w mieście Prenzlau.”
Przykładowo pismo opisuje historię kobiety, która była w ciąży bliźniaczej. Po śmierci jednego z dzieci poczętych, zdecydowała się na zabójstwo drugiego dziecka w swoim łonie. Miała złe wyniki badań i obawiała się, że może się ono urodzić niepełnosprawne.
Uchwalona w 1993 roku polska ustawa dopuszcza aborcję w trzech przypadkach, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kazirodztwa lub stanowi zagrożenie dla zdrowia matki i płód jest poważnie zdeformowany.
W tym tygodniu – pisze magazyn – aktywiści antyaborcyjni zamierzają złożyć petycję do parlamentu, kontrolowanego od listopada ub. roku przez konserwatystów. Inicjatywa wzywa do zwiększenia maksymalnej kary więzienia dla osób dokonujących aborcji z dwóch do pięciu lat pozbawienia wolności. Projekt przewiduje także pociągnięcie do odpowiedzialności karnej matki, chociaż sędziowie po dokładnej analizie każdego przypadku z osobna, mogą odstąpić od wymierzenia kary.
– Aborcja – Inquirer.net cytuje słowa obrońcy życia Mariusza Dzierżawskiego – jest tak samo zła jak umożliwienie morderstwa jakiejkolwiek innej grupy ludzi. To tak, jakby stwierdzić, co mówili Niemcy, że w porządku jest mordowanie Żydów. Dzieci poczęte stanowią jeszcze szerszą kategorię – wyjaśnił.
Magazyn przypomniał, że propozycja zaostrzenia prawa antyaborcyjnego zdobyła poparcie czołowych biskupów, choć jej przepisy dotyczące karalności kobiet podzieliły Kościół.
Przywołano również słowa lidera Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział: „W tego rodzaju sprawach jako katolik śledzę nauczanie biskupów.”
Jednocześnie przywołano wypowiedź byłej pierwszej damy Danuty Wałęsy, która skarciła Kaczyńskiego – kawalera, mówiąc: „Co pan wie o pszczołach, jak pan w ulu nie mieszka.” Również odniesiono się do stanowiska Rady Europy, uznającej obecną propozycję za „poważne cofnięcie się w sprawie praw kobiet.”
Pismo podkreśla, że projekt dzieli Polaków, chociaż wielu popiera go. 53-letnia warszawianka jest za propozycją, która – jej zdaniem pozwoli kobietom na przemyślenie decyzji o ewentualnym uśmierceniu dziecka. Wspomina, pod warunkiem anonimowości, że w wieku 21 lat zaszła w ciążę i „spanikowała” – Próbowałam dostać się na studia i myślałam, że wszystko się zawali. Wszystkie moje plany … – relacjonowała.
Kobieta wyjaśniła, że zdecydowała się „przerwać ciążę”, wbrew woli swojego chłopaka. Potem, gdy wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci, zostawił ją mąż. Kobieta nie ma wątpliwości, że to z powodu syndromu aborcji, który towarzyszy jej od wielu lat. – Kiedy myślę o wnukach, to zawsze przypominam sobie, co się stało w przeszłości. Nie mogłam mieć więcej dzieci, bo zawsze powracało to do mnie. Będę mieć wyrzuty sumienia już do końca życia – tłumaczyła.
Warszawianka uważa, że ograniczony dostęp do aborcji daje kobietom szansę, by dokładnie przemyślały swoją decyzję.
Jak wynika z sondażu CBOS z tego roku, tylko nieco ponad 10 procent Polaków stwierdziło, że kobieta powinna mieć prawo do aborcji, jeśli jest w tarapatach finansowych, lub nie chce mieć dzieci.
Magazyn cytuje także badania CBOS z 2013 roku, który sugeruje, że co trzecia lub czwarta Polka mogła dokonać aborcji. Kobiety rzekomo wyjeżdżają w tym celu np. na Słowację, gdzie jest klinika, która oferuje swoje usługi za pośrednictwem polskojęzycznej strony internetowej. Kobiety chcące dokonać aborcji są odbierane w kilku miastach w Polsce i dowożone na „zabiegi.”
Z kolei w szpitalu publicznym w niemieckim miasteczku Prenzlau – według lekarza Janusza Rudzińskiego – licznych aborcji dokonują Polki „głównie z klasy średniej, ale również znane aktorki, żony polityków, dyrektorów banków”.
Rudziński powiedział również, że codziennie dostaje około 50. telefonów z Polski i nie zawsze chodzi o umówienie terminu na „zabieg”. – W Polsce, po prostu wiele kobiet nie ma nikogo z kim mogłyby szczerze porozmawiać o tym – sugeruje ginekolog.
Źródło: newsinfo.inquirer.net
AS