PiS zdaje się sądzić, że skoro nadchodzi rewolucja – np. w kwestii podejścia do środowiska i zmian klimatycznych – to lepiej stanąć na jej czele, niż zostać przez nią zmiecionym – przekonuje na łamach wPolityce, dziennikarz i publicysta Jacek Karnowski.
Redaktor naczelny portalu wPolityce.pl w swoim felietonie analizuje sposób w jaki Prawo i Sprawiedliwość może uzyskać tak bardzo oczekiwany cel – większość dającą możliwość zmiany Konstytucji. Karnowski dochodzi do wniosku, że w polskiej rzeczywistości demokratycznej, same wybory nie są w stanie doprowadzić do takiej sytuacji.
Wesprzyj nas już teraz!
„Być może kiedyś będzie to możliwe, ale nie dziś. Trzy dekady III RP, a wcześniej okres komunizmu, wykreowały tak mocne, tak mocno strukturalnie osadzone siły, że nie da się ich przełamać za pomocą zwykłych szturmów. To można zrobić tylko w sytuacji jakiegoś trzęsienia ziemi, jakiejś rewolucji** – w każdym razie, czegoś zewnętrznego wobec normalnych, demokratycznych procesów politycznych” – przekonuje.
I tą rewolucją, w ocenie redaktora wPolityce może stać się nadchodząca rewolucja o charakterze cywilizacyjnym; w kwestii stosunku człowieka do środowiska i zmian klimatycznych. „PiS zdaje się sądzić, że skoro nadchodzi rewolucja – np. w kwestii podejścia do środowiska i zmian klimatycznych – to lepiej stanąć na jej czele, niż zostać przez nią zmiecionym. Problem w tym, że elementy programowe tego typu – teoretycznie mało nasycone ideologicznie – łączą się z innymi, wpisującymi się już w program przebudowy społeczeństwa w duchu nowej lewicy” – podkreśla.
Co prawda Jacek Karnowski jest świadomy ideologicznego bagażu zielonych postulatów (o mocno marksistowskiej proweniencji), jednak przekonuje, że w perspektywie przyszłego jedynowładztwa, warto podjąć próbę mariażu „konserwatyzmu” w wersji PiS z postulatami skrajnej lewicy. „To na pewno nie będzie łatwe, ale być może, z punktu widzenia ugrupowania walczącego o ponad 40 proc. poparcie, nie ma innego wyjścia, niż próbować” – uważa.
Źródło: wpolityce.pl
PR