Świetne wykształcenie i hulaszczy tryb życia za młodu. Popieranie Szwedów podczas potopu. Ślub z Marysieńką. Polityka profrancuska. Sojusz z cesarzem. Bitwa pod Podhajcami, pod Chocimiem, pod Wiedniem. Liga Święta. Mołdawskie i dynastyczne ambicje. Pałac w Wilanowie. Jan III Sobieski w polskiej historii jawi się jako postać legendarna, a mity mieszają się w społecznym odbiorze z faktami. Nic jednak nie przekreśli wojennego geniuszu Lwa Lechistanu, który zatrzymał pochód Turków na Europę.
Ojciec przyszłego króla, Jakub, jak na magnata przystało zadbał o wykształcenie synów. Jan, wraz z bratem Markiem, uczył się w Kolegium Nowodworskiego i Akademii Krakowskiej, później zaś zwiedzał Europę. W młodości jednak nie tylko nauka, ale i kobiety spędzały Janowi Sobieskiemu sen z powiek. Wszystko zmieniło się w chwili spotkania Marii Kazimiery d’Arquien – choć zanim doszło do ślubu i ostatecznego ustatkowania się przyszłego monarchy, zakochani musieli mierzyć się z trudnościami.
W tym też czasie późniejszy zwycięzca spod Wiednia zachował się jak spora część szlachty – haniebnie. Choć bowiem wcześniej służył Rzeczypospolitej w walce z kozakami Chmielnickiego, to w obliczu szwedzkiej nawałnicy poparł najeźdźcę Karola X Gustawa i obstawał przy nim stosunkowo długo. Gdy następnie wrócił do wierności królowi Janowi II Kazimierzowi Wazie, obstawał za polityką profrancuską, na co wpływ mogły mieć m.in. uczucia żywione do Francuski, która dopiero w przyszłości miała stać się jego żoną.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak jako wierny poddany króla Jan Sobieski nie popisał się w walce – będąc marszałkiem wielkim koronnym poniósł bowiem klęskę w bratobójczej bitwie pod Mątwami w trakcie rokoszu Lubomirskiego. Jego talent miał zabłysnąć nieco później, pod Podhajcami, gdzie jako hetman polny koronny pokonał znaczniejsze siły Kozaków i Tatarów. Ów triumf dał Rzeczypospolitej korzyści, zaś Sobieskiemu – popularność wśród szlachty i buławę hetmana wielkiego koronnego.
Mimo tego po śmierci Jana Kazimierza Lew Lechistanu nie sięgnął jeszcze po koronę, która dostała się – raczej za zasługi sławnego ojca Jeremiego niźli własne – Michałowi Korybutowi Wiśniowieckiemu. Wobec monarchy hetman Sobieski pozostawał w opozycji (m.in. z powodu proaustriackiej orientacji dworu). Bronił jednak kraju jak tylko potrafił, ku czemu okazja nadarzyła się i w 1672 i 1673.
Istotna w karierze Sobieskiego jest szczególnie ta druga data, gdy późniejszy król dowodził świetnym szturmem na zajęty przez Turków Chocim. Zwycięstwo pozwoliło zmyć część hańby, jaką Rzeczypospolita okryła się po traktacie z Buczaczu. A że dzień przed ową wiktorią zmarł Michał Korybut Wiśniowiecki, droga Jana Sobieskiego do tronu stała się otwarta. Wyboru dokonano w maju roku 1674, czemu dopomogła francuska dyplomacja „przekonująca” nieprzekonanych. Nowy król czekał jednak z koronacją na spokojniejsze czasy i dokonał jej dopiero na początku 1676.
Mimo profrancuskiej orientacji dworu (za czasów Wiśniowieckiego Sobieski był prominentnym przedstawicielem frakcji Malkontentów) Wersal nie zdołał przekonać Turcji do pojednania z Rzecząpospolitą oraz nie wspierał Polski w polityce nadbałtyckiej. Wobec tego król zdecydował się na zmianę sojuszy i związał się z Austrią, aby w ten sposób odzyskać utracone niedawno Podole. Co ciekawe, obie strony zadbały, by na traktacie nie widniała data 1 kwietnia – aby nikt nie podważał go jako… żart.
W ten sposób Jan III Sobieski wkrótce znalazł się pod obleganym przez Turków Wiedniem i dowodził całą chrześcijańską koalicją broniącą stolicy Austrii przed islamskim najeźdźcą. Finał batalii wszyscy znamy. Polski monarcha okrył się chwałą, która wiąże się z jego imieniem do dzisiaj. Za triumf król otrzymał od papieża Innocentego XI tytuł Obrońcy Wiary, jednak sam zwycięstwo skwitował skromnie: „przybyłem, ujrzałem, Bóg zwyciężył”, co było aluzją do słów Juliusza Cezara, jakie miał wypowiedzieć po bitwie pod Zelą.: „Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”.
Po Wiedniu Turcy jednak nie odpuścili i nadal chcieli walczyć z koalicją zawartą pod auspicjami papieża – Ligą Świętą. Owa wojna trwała długo i ze zmiennym szczęściem, a pokój zawarto już po śmierci Sobieskiego, w roku 1699. Rzeczypospolita w Karłowicach ostatecznie odzyskała jednak Podole. Nie udały się natomiast ambitne plany mołdawskie króla, który chciał na tamtejszym tronie osadzić swojego syna Jakuba, co zwiększałoby jego szanse na elekcję w Polsce. W tym czasie Rzplita zawarła ponadto niekorzystny pokój Grzymułtowskiego, który potwierdził straty terytorialne na rzecz Rosji. Król odnosił także klęski na polu ustrojowej reformy państwa. Owe niepowodzenia potęgowały choroby Jana III Sobieskiego. W końcu nadszedł jego ostatni dzień w życiu – 17 czerwca roku 1697.
I choć w biografii Sobieskiego (szczególnie w jej pierwszych okresach) nie brakuje ciemnych kart, a wiele z planów króla Jana III legło w gruzach, to jego panowanie stanowiło dla Rzeczypospolitej okres względnego pokoju i spokoju – po epoce powstania Chmielnickiego, szwedzkiego potopu, wojen z Moskwą i bratobójczego rokoszu. Co więcej, za Sobieskiego Polska odniosła jedno z ostatnich wielkich zwycięstw przed rozbiorami i liczyła się w europejskiej polityce. Od czasów panowania następcy Jana III – Augusta II Mocnego – było już tylko gorzej.
Michał Wałach