W radiowej rozmowie wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Krzysztof Gawkowski jednoznacznie potwierdził poparcie swojego ugrupowania dla segregacyjnej idei tak zwanych paszportów węglowych, czyli śledzenia indywidualnego „śladu węglowego” mieszkańców. To kolejna po „zielonych paszportach” metoda kontroli społecznej, coraz szerzej lansowana w poszczególnych krajach pod dyktando Światowego Forum Ekonomicznego.
Coraz częściej korzystając z usług publicznych czy komercyjnych natknąć się możemy na propozycje bądź wzmianki dotyczące tak zwanego śladu węglowego. Zwrócili na to uwagę między innymi klienci kolei państwowych (adnotacje i zachęty na biletach) czy też banku Santander.
Wesprzyj nas już teraz!
W perspektywie mamy promowane przez globalistyczne organizacje i gremia mierzenie oraz limitowanie indywidualnego śladu węglowego. To jeden ze sposobów wprowadzenia systemu kredytu społecznego na wzór chiński. Jeśli te absurdalne idee się ziszczą, mieszkańcy będą mieli do dyspozycji określony zasób emisji dwutlenku węgla (mierzony poprzez monitorowanie zakupów na koncie internetowym, podróże lotnicze, zużycie energii czy paliwa samochodowego). Otwarcie mówili o tym uczestnicy spotkań Światowego Forum Ekonomicznego, którego kolejna edycja odbędzie się za kilka tygodni.
Wątek paszportów węglowych pojawił się na antenie Radia Zet w rozmowie Beaty Lubeckiej z jednym liderów Lewicy, Krzysztofem Gawkowskim. Odpowiadał on między innymi na pytania od internautów, zadane za pośrednictwem prowadzącej program.
– Czy popiera pan pomysł paszportów węglowych? Czy Lewica poprze pomysły mające na celu śledzenia śladu węglowego polskich obywateli? – interesował się autor twitterowego profilu Wolność Słowa.
– Od lat inwestujemy w zieloną przyszłość, mówimy, że ta zielona przyszłość to między innymi polityka emisyjna – odparł polityk.
– Paszport węglowy to jest indywidualna emisyjność każdego obywatela. Taka indywidualna emisyjność jest już mierzona – potwierdził Gawkowski.
– Byłby pewien limit, którego nie będzie można przekroczyć – wtrąciła Beata Lubecka.
– Nie wiemy, kiedy to będzie – kontynuował Gawkowski. – Ale przyszłość wskazuje, że prędzej czy później takie limity będą. Tak jak dzisiaj wygląda to jeśli chodzi o firmy, o wielkie przedsiębiorstwa, to wcześniej czy później wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za nasze środowisko, bo żyjemy. Jeżeli tego nie zrobimy, to nasze dzieci od smogu będą umierały, mogą się rodzić i umierać. Więc czy polityka państwa powinna zmierzać do tego żeby zmniejszać emisyjność? Powinna. Czy to będzie kiedyś na obywatelu? Myślę, że będzie – mówił jeden z liderów Lewicy.
– Czyli „tak” dla paszportów węglowych, tak można powiedzieć? – dociekała dziennikarka.
– Na pewno – podkreślił wiceprzewodniczący Nowej Lewicy.
„Lewica już otwarcie popiera wprowadzenie paszportów węglowych, dzięki którym tylko najbogatszych stać będzie na podróże, samochód czy czerwone mięso” – skomentował na Twitterze Sławomir Mentzen, szef partii Nowa Nadzieja.
Lewica już otwarcie popiera wprowadzenie paszportów węglowych, dzięki którym tylko najbogatszych stać będzie na podróże, samochód czy czerwone mięso.
Biedni mają siedzieć w domach, jeździć rowerem i jeść jakaś masę białkową zrobioną z robali. https://t.co/fuwY8Dn9Cu
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 28, 2022
Źródła: Twitter, Radio Zet
RoM