Niemal z pewnością można powiedzieć, że nowy norweski rząd sformułuje kolacja lewicowa . Zdecydowane zwycięstwo socjaldemokratycznej Partii Pracy oznacza, że wszystkie kraje skandynawskie znajdą się pod władzą ugrupowań z lewej strony politycznego kompasu. Z doniesień prasowych wynika, że w nadchodzącym czasie produkcja paliw i ochrona środowiska będą najważniejszymi zagadnieniami norweskiej debaty publicznej.
14 września 2021 podane zostały wstępne wyniki wyborów w Norwegii. Na podstawie 97 procent głosów oddanych dzień wcześniej wiadomo już, że najbardziej licząca się dotychczas Partia Konserwatywna będzie musiała pogodzić się z porażką i ustąpić socjaldemokratom miejsca u steru norweskiego państwa. Jonas Gahr Stoere, przewodniczący wyłonionej w poniedziałkowym głosowaniu największej siły krajowej polityki, może się jednak zdecydować również na rząd mniejszościowy. Na jego decyzji zaważą zapowiadane już rozmowy koalicyjne.
Jak donosi portal Theeuropeanconservative.com, najbardziej prawdopodobny scenariusz to współpraca ze zwycięską stroną socjalistycznej lewicy i Partii Centrum. Partia Pracy będzie bowiem unikała związków z Czerwoną Partią Marksistowską i Zielonymi, którzy uderzają w przemysł naftowy, fundament dochodów państwa. Pogodzenie opierających się głównie na elektoracie wiejskim centrystów z socjalistami, reprezentującymi ośrodki miejskie, może jednak okazać się niewykonalne. Te dwie partie nie zgadzają się ze sobą również w podejściu do podatków i produkcji paliw.
Wśród planowanych przez przyszły rząd reform znajduje się obniżka podatków dla rodzin o niskim i średnim dochodzie, którą zrekompensuje zwiększenie obciążeń dla lepiej zarabiających. Stoere mówi także o nadchodzącej redukcji emisji dwutlenku węgla, w myśl Porozumienia Paryskiego z 2015 roku. Nie zgadza się jednak na przyjęcie jakiegokolwiek zewnętrznego ultimatum co do energetyki kraju. Większość wydatków z budżetu publicznego pozostanie, jak deklaruje, niezmieniona.
Źródła: theuropeanconservative.com, euractiv.com
FA
