Portal Euronews uderza w organizację Alliance Defending Freedom, która broni między innymi weterana wojny afgańskiej aresztowanego za cichą modlitwę przed ośrodkiem aborcyjnym. Medium wskazuje na obawy lewicowych radykałów, iż znany z obrony życia dzieci poczętych amerykański NGO „kieruje swój ogień na Wielką Brytanię”.
Portal w oparciu o oskarżenia proaborcyjnej organizacji sugeruje, że ADF korzysta z podejrzanych środków, „wspierając kontrowersyjny aktywizm”. Nie wiadomo też, czy nie kryją się za nią „zagraniczne wpływy polityczne”.
Wesprzyj nas już teraz!
Euronews powołuje się na doniesienia Good Law Project, grupy, która próbuje wzbudzić podejrzenia co do rzekomo „niejasnych” funduszy oddziału brytyjskiego ADF. Darowizny miały wzrosnąć bowiem prawie dwukrotnie. GLP to organizacja lewicowa walcząca o wprowadzenie drastycznych regulacji klimatycznych, które szybko doprowadzą do dekarbonizacji Wielkiej Brytanii. Jednocześnie zaś propaguje uroszczenia lobby mniejszości seksualnych, aborcję i inne postępowe rozwiązania związane z celami zrównoważonego rozwoju zapisanymi w Agendzie 2030. Wspierają ją m.in.: Avaaz, Joseph Rowntree Reform Trust, Lund Trust, fundusz Lisbet Rausing and Peter Baldwin, Necessity, 38 Degrees, Dale Vince, CEO of Ecotricity.
Organizacja ta atakuje jako „grupę nienawiści” organizację pozarządową założoną równo 30 lat temu w USA. ADF skupia prawników broniących „chrześcijańskich zasad i etyki” w życiu publicznym. Udziela pomocy prawnej osobom poszkodowanym wskutek wierności swoim przekonaniom religijnym. Zaangażowała się m.in. przeciwko regulacjom proaborcyjnym i uroszczeniom „społeczności LGBT+ w USA.
Zwolennicy prawa do uśmiercania nienarodzonych wskazują, że Alliance Defending Freedom odegrała istotną rolę w unieważnieniu skandalicznej decyzji Sądu Najwyższego, który w 1973 roku zalegalizował tzw. aborcję na życzenie w całym kraju.
Obecnie ADF wspiera „kontrowersyjną działalność antyaborcyjną w Wielkiej Brytanii, w tym protestujących przed klinikami zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego” – czytamy na stronie euronews.com.
Portal dodaje, że „wśród grup prawniczych wzrosły obawy, iż ADF zwiększa wydatki, próbując wprowadzić politykę antyaborcyjną w stylu amerykańskim do Wielkiej Brytanii, gdzie aborcja jest szeroko wspierana i ogólnie dostępna do 24 tygodnia ciąży”.
Dlatego próbują zaszkodzić organizacji, insynuując, jakoby darowizny pochodziły z nielegalnych czy wątpliwych źródeł. Good Law Project wskazuje, że jeśli ktoś nie chce ujawnić danych darczyńców, to jak uważa amerykański think tank Open Secrets, należy przyjąć, iż środki te pochodzą od podmiotów budzących kontrowersje.
„Nie ma nic mrocznego w naszych pieniądzach, ale to nie znaczy, że możemy lub opublikujemy nazwiska ponad 750 tysięcy naszych indywidualnych darczyńców, co stanowiłoby wyraźne naruszenie prawa o ochronie danych osobowych” – stwierdziła ADF International w oświadczeniu przesłanym do Euronews.
„Otrzymujemy datki ze 107 krajów od darczyńców, którzy przekazują głównie niewielkie sumy. Wszystko to służy naszemu wsparciu prawnemu w obronie podstawowych wolności, z korzyścią dla wszystkich” – dodano.
Brytyjskie przepisy zezwalają na publikowanie nazwisk darczyńców jedynie wtedy, gdy wyrażą na to zgodę.
Good Law Project podaje, że do ADF UK napłynęły w ubiegłym roku „mroczne pieniądze” w wysokości 770 tysięcy funtów, w porównaniu z 390 tysiącami GBP dwa lata wcześniej. Brytyjski oddział jest wspierany przez centralę organizacji zza oceanu.
„Możecie być zaskoczeni – i przerażeni – gdy dowiecie się, że charytatywny status grupy nienawiści z USA finansowanej przez mroczne pieniądze oznacza, iż z naszych podatków dotuje się protesty antyaborcyjne w Wielkiej Brytanii” – oburza się Jennine Walker, menedżer prawny w Good Law Project.
Aktywistka dodała, że ADF odegrała istotną rolę w unieważnieniu wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade w USA i dlatego „wszyscy powinniśmy być głęboko zaniepokojeni faktem, iż obecnie wydaje się, że kierują swój ogień na Wielką Brytanię”. Zasugerowała, że „być może nigdy nie poznamy prawdziwej tożsamości osoby, która próbuje wpłynąć na naszą politykę, ponieważ jej finansowanie jest bardzo niejasne”.
ADF UK ostatnio udzieliła wsparcia prawnego protestującym w Birmingham i Bournemouth, aresztowanym w „strefach buforowych” przed ośrodkami aborcyjnymi za bezgłośną modlitwę (sic!).
W Liverpoolu organizacja udzieliła wsparcia 76-letniej babci, aresztowanej i ukaranej za spacerowanie w milczeniu w pobliżu centrum aborcyjnego.
Euronews pisze, że „protesty przed klinikami zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego budzą duże kontrowersje, ponieważ potencjalnie bezbronne kobiety mogą paść ofiarą zastraszania i molestowania przed i tak już trudną, i pełną emocji procedurą”.
Obecnie ADF prowadzi ponad 1500 spraw w ponad 100 krajach. Oddział w Londynie otwarto w 2017 r. Organizacja angażuje się w obronę wolności słowa i walczy z tzw. kulturą wymazywania (cancel culture) lewicowych radykałów.
Według ankieterów YouGov, 87 procent Brytyjczyków uważa, że aborcja powinna być dozwolona. Sprzeciwia się jej zaledwie 6 proc. społeczeństwa, a 7 procent nie ma zdania.
Źródło: euronews.com
AS