28 października 2021

W obszernym opracowaniu Instytut Ona i On zwrócił uwagę na szereg faktów i zjawisk świadczących o postępującej ideologizacji znacznej części uczelni w Polsce – w tym tak renomowanych jak Uniwersytet Jagielloński.

 

Latem uwagę opinii publicznej zwrócił sposób przeprowadzenia przez najstarszy polski uniwersytet ankiety, w której uczestnikom pozostawiono pełną dowolność odpowiedzi w sprawie własnej płci – bez oglądania się na naturę. Owszem, pozostawiono (jeszcze?) kategorie „kobieta” i „mężczyzna”, lecz pojawiły się obok nich takie określenia jak  „osoba niebinarna” „transkobieta” i „transmężczyzna”. Jak zwróciła uwagę Agnieszka Marianowicz-Szczygieł z Instytutu Ona i On, takie podejście głosi prymat subiektywnej psychicznej identyfikacji nad rzeczywistością biologiczną.

Wesprzyj nas już teraz!

„W praktyce oznaczałoby to dowolną nawet niedorzeczną autokreację o dalekosiężnych skutkach (jestem tym, za kogo się uważam, np. jestem hipopotamem ponieważ uważam się za hipopotama). Nie są to mrzonki, ponieważ zakres  subiektywnych orientacji płciowych i seksualnych jest nieograniczony i sięga aktualnie aż do 235. Zdarzył się już przypadek osoby identyfikującej się jako smok (Dragon Eva) i hipopotam, o czym pisano w artykule naukowym Ego hippo. Nie są to tak odległe skutki polityki UJ” – przestrzega autorka.

Uniwersytecka ankieta wywołała żywe reakcje. Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak w liście otwartym zwróciła uwagę, że do zadań Uniwersytetu Jagiellońskiego nie należy różnicowanie studentów oraz interesowanie się ich życiem seksualnym.

Głos zabrał minister edukacji i nauki, co z kolei oburzyło Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Zarzuciła ona Przemysławowi Czarnkowi próbę ingerencji w autonomię uczelni.

Z kolei profesor Ryszard Legutko ogłosił list otwarty do rektora UJ, w którym diagnozował, iż „uczelnie stały się rozsadnikiem agresywnej ideologii”, pojawia się na nich „cenzura, kontrola języka i myśli; niepokorni akademicy są zastraszani; przeprowadza się rozmaite obowiązkowe treningi dla podniesienia świadomości; nakłada się kary dyscyplinarne i zwalnia z pracy; rośnie donosicielstwo, które również obejmuje prywatne rozmowy”.

 

Pytania bez odpowiedzi

Kilka organizacji prorodzinnych z inicjatywy Instytutu Ona i On (m.in. Centrum Życia i Rodziny, Instytut Rozwoju Społecznego, Fundacja Nowa Optyka, Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci) wystosowało do władz UJ list, zawierając w nim szereg kwestii. Nie doczekało się jednak merytorycznej odpowiedzi. Odmowa uzasadniona została tym, że pytający nie udowodnili rzekomo „szczególnej istotności udostępnienia tych informacji dla interesu publicznego”.

Pytania dotyczyły między innymi: udostępnienia badań czy raportów naukowych, które stanowiłyby podstawę przyjętej ideologizującej polityki dotyczącej m.in. płci i seksualności; upublicznienia wysokości wydatków m.in. „Działu ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania – Bezpieczni UJ” i innych komórek ds. różnorodności; profilaktyki skutków, w tym zwłaszcza zdrowotnych m.in. rozwiązłości seksualnej czy dowolności ekspresji płciowej wśród studentów z powodu przyjętej polityki ideologicznej; statystyk Działu ds. Bezpieczeństwa (liczby przyjętych zgłoszeń w sprawie gróźb karalnych, przykładów nękania z podziałem na przedmiot dyskryminacji); otwartości na współpracę z organizacjami konserwatywnymi w równym stopniu co dotychczas z lewicowymi. 

Chociaż bowiem interwencja organizacji prorodzinnych oraz szersza publiczna dyskusja zostały bezpośrednio sprowokowane genderowym duchem jednej ze studenckich ankiet, to jednak ta nie stanowiła jedynego powodu wystąpień wymienianych w tekście Agnieszki Marianowicz–Szczygieł.

Uniwersytet organizował bowiem m.in. wykład o związkach poliamorycznych (Human Week w ramach Krakowskiego Tygodnia Zdrowia Psychicznego). Dział Bezpieczeństwa UJ promował instruktaż „16 dni przemocy ze względu na płeć”, gdzie propagowane są imprezy LGBT a „heteroseksualni biali mężczyźni katolicy” funkcjonują jako szczególnie niebezpieczna grupa.

„UJ brak odpowiedzi argumentował tym, że nie są to informacje szczególnie istotne dla interesu publicznego i w związku z tym nie ma obowiązku ich udostępniania pod ustawowym obowiązkiem informacji publicznej, pomimo szczegółowego uzasadnienia wysłanego przez organizacje prorodzinne. W ten sposób UJ przyznał się pośrednio, że takich danych po prostu nie posiada, a bezpośrednio – do swojej wysokiej stronniczości. Gdyby tak nie było, wykazując dobrą wolę, w tym wolę dialogu, na którą się powołuje rektor UJ, uczelnia mogłaby odpowiedzieć przynajmniej na niektóre zadane pytania, które zresztą mają charakter uniwersalny i dobrze demaskują oszustwa naukowe ideologii gender jako takiej. Oznacza to logikę: my wszyscy mamy obowiązek płacić podatki na uczelnie typu UJ, nawet jeśli głoszą naukowe bzdury i nie wymagać absolutnie tłumaczenia się z tych wydatków. Niestety jest to także efekt nowej reformy szkolnictwa wyższego, która przyznała uczelniom wyższym daleko idącą autonomię, a nie zobowiązała do wypełniania swoich obowiązków” – wskazuje dalej autorka.

 

Po pierwsze, walka z „dyskryminacją”

Przy okazji próby wymiany poglądów z władzami najstarszej polskiej uczelni Instytut zbadał ramy prawne, w jakich działają obecnie ośrodki akademickie w Polsce. Okazało się, że – zgodnie z obowiązującą ustawą o szkolnictwie wyższym z 2018 roku – do ich wyszczególnionych tam zadań nie należy już poszukiwanie i przekazywanie prawdy.

„Statut UJ z kolei mówi zaledwie o szacunku dla prawdy i  to dopiero po ideach humanizmu i tolerancji, a nie zobligowaniu do jej odkrywania (§ 1, 3). Kluczowy dokument, na który powołuje się status UJ –  Magna Charta Universitatum 2020 – także nie odwołuje się do prawdy, fundamenty nauki to wg tego dokumentu zaledwie: 1. jej niezależność, 2. współzależność badań i przekazywania wiedzy, 3. otwartość na dialog i odrzucanie nietolerancji. Gdzie jest tu miejsce na prawdę jako zgodność osądu z rzeczywistością? Czy nie dlatego coraz częściej bada się w nauce subiektywne narracje, percepcje, dyskursy, ekspresje czy opinie zamiast  faktów i obserwacji?” – zastanawia się Instytut.

Uniwersytet Jagielloński działa też w oparciu o takie dokumenty, jak Europejska Karta Naukowca czy własna „Strategia HR”. W obydwu wpisano zasady „niedyskryminacji płciowej”, co stanowi automatyczny bonus dla osób określających się jako „nieheteronormatywne”.

Krakowska uczelnia nie jest oczywiście wyjątkiem. „Ankiety wyboru płci (UJ), język neutralny płciowo (Uniwersytet Wileński), obowiązkowe zaimki płciowe (Uniwersytet w Toronto, Kanada, ustawa C–16) to przejawy daleko idącej neomarksistowskiej ideologizacji szkolnictwa wyższego. Stawką  jest tu zniszczenie cywilizacji zachodniej, rozerwanie więzi społecznych, zaburzanie rozwoju młodzieży i przyśpieszenie katastrofy demograficznej – a więc sprawy wbrew odmowie UJ najwyższej istotności i nie ma to nic wspólnego z szacunkiem dla takich czy innych osób, to rezultat negowania płci biologicznej czy antagonizacji płci i seksualizacji życia społecznego, które dotyczą całego społeczeństwa” – podkreśla autorka opracowania.

Jak ustalił Instytut, który sprawdził na tę okoliczność 21 głównych polskich uczelni, niemal każda spośród nich powołała „dział, pełnomocnika, przedstawiciela ds. dyskryminacji czy różnorodności, (głównego + wydziałowych), aby tropić wszelkie nierówności, „izmy” i „fobie”” –  czytamy w informacji. Do czego prowadzi taki system? Otóż, w przekonaniu Instytutu, do stwarzania podziałów wśród młodego pokolenia, antagonizowania, wzbudzania agresji i poczucia zagrożenia.

„Zarzuty się generalizuje, a odchodzi się od odpowiedzialności indywidualnej, wmawia się nowoczesne nierówności klasowe i walkę klas. Szacunek np. do osób LGBT oznacza tu całkowitą i bezdyskusyjną zgodę na wszystkie klasowe postulaty. To jest właśnie neomarksizm. Wmawianie innym nienawiści pod pozorami obrony rzekomo słabszych i segregacja społeczna to majstersztyk neomarksizmu, majstersztyk dla wszystkich katastrofalny, w tym dla osób LGBT+, które są pozbawiane prawa do rzetelnej informacji, w tym w zakresie zdrowia” –  podkreśla Ona i On.

 

Źródło: OnaiOn.org.pl

RoM

 

UJ odmawia udzielenia informacji

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij