10 stycznia 2013

Lewicowy NYT pozytywnie o centrach pomocy kobietom w stanie błogosławionym

(fot. commons/creative)

Rzadko się zdarza, aby gazeta tak lewicowa jak „The New York Times” pozytywnie wypowiadała się na temat inicjatyw pro-life. A jednak stało się. Brandon Thibodeaux napisał obszerny artykuł poświęcony roli, jaką odgrywają w Ameryce centra niosące pomoc kobietom spodziewającym się dziecka. Oferują one nie tylko darmowe testy i badania, ale także dostarczają niezbędnych środków potrzebnych do utrzymania nowonarodzonego dziecka. Organizują zajęcia dla rodziców i udostępniają mieszkania. Ośrodki te cieszą się coraz większym wsparciem ze strony państwa.

Centra pomocy kobietom w ciąży, prowadzone głównie przez konserwatywnych chrześcijan oferują „współczujące podejście do tej kwestii”. Udzielają natychmiastowej pomocy medycznej, często lokując się w pobliżu klinik aborcyjnych Planned Parenthood. Wykwalifikowany personel jest w każdej chwili dostępny.

Wesprzyj nas już teraz!

W sumie w USA w ostatnich latach powstało ponad 2 tys. 500 ośrodków, zwalczających działalność ponad 1 tys. 800 punktów oferujących aborcję. Z pomocy ich korzysta około 1 miliona kobiet rocznie, nie licząc osób, które uczestniczą w innych programach oferowanych przez centra.

Thibodeaux zauważył, że zwolennicy prawa do aborcji zarzucają ośrodkom niosącym pomoc kobietom w ciąży manipulację. Twierdzą oni, że medyczni eksperci ośrodków często wyolbrzymiają ryzyko aborcji. Redaktor przytacza opinię prof. Jeana Schroedela z Claremont Graduate University, który choć przyznał, że „są pewne pozytywne aspekty” działalności tego typu ośrodków, inne uznał za „podejrzane”.  Najczęściej lobby proaborcyjne skarży się na to, że kobiety w ciąży, która zgłaszają się do centrów pomocy są manipulowane psychicznie.

Centra bronią swoich praktyk. Peggy Hartshorn, prezes Heartbeat International, mającej ponad 1100 oddziałów ośrodków pomocy podkreśla, że dla większości kobiet, które się do nich zgłaszają, aborcja wydaje się być jedyną alternatywą. Myślą one, że to najlepsza rzecz jaką mogą zrobić. Podała przykład Nasy Dotie, która niedawno zgłosiła się po pomoc w Teksasie. Obawiała się ona, że wskutek ciąży nie dokończy studiów i rozczaruje rodziców. Była zdecydowana na aborcję. Jednak przyjaciółka zaproponowała  jej odwiedzenie centrum. Spotkała się z doradcą, potem zrobiła zdjęcie USG, na które początkowo nie chciała patrzeć. W końcu dotarło do niej, że nosi w swoim łonie dziecko, którego nie może się po prostu „pozbyć”.

Obecnie trzynaście stanów zapewnia dotacje takim ośrodkom. 27 oferuje tablice rejestracyjne „Wybierz życie”. Dochody z ich zakupu przekazywane są centrom pomocy kobietom w ciąży. W 2011 r. stan Teksas obciął o dwie trzecie wydatki na finansowanie polityki planowania rodziny, przekazując te środki centrom pro-life. Jednocześnie ustawodawca zobowiązał kliniki aborcyjne do kierowania kobiet do ośrodków pomocy kobietom w ciąży co najmniej 24 godzin przed wykonaniem aborcji. Ustawa przyjęta w 2011 r. w  Południowej Dakocie zobowiązuje kobiety, chcące uśmiercić dzieci, do odwiedzenia centrum pomocy.

Redaktor NYT opisuje zmieniające się w społeczeństwie amerykańskim nastawienie do aborcji, co ma pośredni wpływ na postawy polityków i sędziów. Zauważył, że skargi Planned Parenthood np. dot. tablic rejestracyjnych „Wybierz życie” w większości zostały odrzucone przez sądy. Obrońcom życia pomogły antyaborcyjne wypowiedzi, które padły podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej. Działalność centrów chwalili Rick Santorum i Rick Perry.

NYT napisał, że niektóre ośrodki używają „kontrowersyjnych materiałów stwierdzających, że aborcja może zwiększyć ryzyko wystąpienia raka piersi”. Przytacza fragment broszury wydanej przez organizacje Care Net o tym, że „duża liczba wiarygodnych badań potwierdza, iż istnieje związek między aborcją a późniejszym rozwojem raka piersi”. Broszury informują także o innych długoterminowych skutkach psychologicznych. Zauważa się w nich, że chociaż wiele kobiet doświadcza początkowej ulgi z powodu aborcji, to jednak później może pojawić się depresja, myśli samobójcze, pourazowy stres i inne problemy. NYT nie byłby sobą, gdyby nie podał kontrargumentu – zdaniem Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego ww. urazy rzekomo nie pojawiają się po jednorazowej aborcji.

Gazeta podaje także, że centra pomocy kobietom w ciąży, działające dzięki hojności chrześcijan, oferują darmowe testy ciążowe i badania USG, za które trzeba np. płacić w ośrodkach aborcyjnych Planned Parenthood. Centra pomocy kobietom w ciąży oferują także porady na temat wychowania dzieci lub adopcji, informują szczegółowo, jak dziecko rozwija się w łonie, a także mówią dokładnie na czym polega aborcja.

NYT na końcu artykułu przytacza wypowiedzi zwolenników aborcji, którzy nie mogą znieść obecności obrońców życia w pobliżu klinik aborcyjnych, z ich wystawami i transparentami. Nie podoba im się „wsparcie emocjonalne”, jakie oferują oni kobietom zdecydowanym na uśmiercenie swoich dzieci i „urabianie psychiczne”. Gazeta podała, że aż 94 procent matek po wykonaniu badania USG po prostu rezygnuje z procedury aborcyjnej.

Źródło: NYT, Agnieszka Stelmach.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram