Stała obecność abp. Marka Jędraszewskiego na antenie Radia Kraków miała stać się powodem do zrezygnowania przez MOCAK i Bunkier Sztuki z patronatów tej publicznej rozgłośni. Czy instytucje kultury chciałyby dyktować to kto ma prawo zabierać głos w przestrzeni publicznej?
Jak pisze „Gazeta Wyborcza” owe „zbuntowane” krakowskie instytucje kultury, to miejska instytucja MOCAK, czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie oraz Bunkier Sztuki (Instytucja Kultury Miasta Krakowa). Tego typu instytucje zawierają z krakowską rozgłośnią tzw. umowy patronackie, w ramach której radio informuje o działalności instytucji kultury na swej antenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Według „GW” dyrektor MOCAK miała wypowiedzieć wieloletnią umowę patronacką zawartą z Radiem Kraków. A powodem takiej decyzji miało być udostępnienie stałego okienka radiowego abp. Markowi Jędraszewskiemu (to coniedzielna audycja emitowana od października 2019 roku). Wypowiedzenie umowy miało być gestem protestu „przeciwko tego rodzaju obecności osób duchownych w państwowej rozgłośni”.
Mariusz Bartkowicz, prezes radia w rozmowie z „Wyborczą” potwierdził wypowiedzenie umowy i jej motywacje. Sprawę uznał za „wysoce niestosowną” i jak dodał, „osoba, której bliska powinna być idea wolności słowa, takim stwierdzeniem ustawiła się w roli cenzora, który usiłuje nałożyć kaganiec na publiczne media i dyktować, kto może występować na antenie Radia Kraków, a kto nie”.
Przy okazji gazeta punktuje Radio Kraków za brak odpowiedzi na propozycję stowarzyszenia Queerowy Maj, którego działacze chcieliby zabierać głos na antenie publicznej rozgłośni. „Wyborcza” idzie tu w zaparte i twierdzi, że kiedy abp Jędraszewski zdefiniował niebezpieczną ideologię mianem „tęczowej zarazy”, zaatakował osoby LGBT.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA