Niemogące pogodzić się z wyborczym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości libertyńskie tygodniki dostarczają regularnie świeżej dawki jazgotu. Tym razem malarz Wilhelm Sasnal w „Newsweeku” lamentuje nad strasznymi Polakami. Co więcej, artysta deklaruje niechęć do swojej polskości oraz… wrodzonego antysemityzmu Polaków. Na tym narzekanie się nie kończy.
„Nie znoszę słowa narodowy, bo od tego tylko krok do nacjonalizmu, a kultura narodowa, brzmi trochę jak kultura rasowa. (…) Pojęcie naród nie jest moim pojęciem. Ci, którzy tak bardzo go chcą, niech go sobie wezmą i zjedzą w całości” – stwierdził w rozmowie z „Newsweekiem” malarz, który w kolejnych słowach brnął w coraz głębsze absurdy, przystrojone w szaty poważnych analiz zatroskanego obywatela. Sasnal momentami docierał do takiego poziomu zafiksowania, że nawet Bronisława Komorowskiego określił mianem „typowego patrioty, katolika, ciepłego człowieka”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapytany o skojarzenia Krystiana Lupy, który widząc biało-czerwoną flagę myśli o faszyzmie powiedział: „Też tak mam. Nie znoszę swojej polskości”. Sasnal wyznał również co najbardziej go w Polsce boli. „Nieufność, zawiść, złość i przede wszystkim wszechobecny Kościół” – stwierdził malarz.
„Ja wolę słowo kraj, niż naród czy Polska. Kraj to kraina, pojęcie przyrodniczo-geograficzne, z którym się identyfikuję” – tłumaczył się ze swoich niegdysiejszych przewin Sasnal, który kilka lat temu określał się „skandalicznym” mianem patrioty. Polskę PiS malarz przyrównał do ekipy Gomułki i Moczara. Rzecz jasna takie porównanie miało o oczach liberalnych czytelników zdyskredytować formację Jarosława Kaczyńskiego.
„Myślę o tym, co się dzieje teraz w Polsce, jak o gorączce, która pojawia się nieraz przy szczepionce. Chciałbym, żeby obecne doświadczenie syfu pod rządami PiS było taką szczepionką i zapobiegło ignorancji społecznej w przyszłości” – ferował autorytatywnym tonem Wilhelm Sasnal, zdając się nie czuć, że z każdym zdaniem popada w metafory narażające go na śmieszność.
„Byłem niedawno w USA. Jadąc autostradą, widziałem billboard: Syfilis się zdarza. Zbadaj się. Od razu pomyślałem, jak to odnieść do Polski. W letnich czasach PO nie miałem tylu powodów” – stwierdził rozmówca „Newsweeka”. Wyznał on także, że pierwszą reakcją na sukces wyborczy PiS był pomysł na ucieczkę z kraju. Zmienił jednak zdaniem.
„Będę tutaj mieszkał, chociaż bolesna jest polska bezinteresowna złość i wrodzony antysemityzm” – powiedział Wilhelm Sasnal, dla którego ważnym składnikiem „geograficznego patriotyzmu” jest… biały ser w każdym sklepie.
Źródło: „Newsweek”
MWł