„My, jako Sojusz Lewicy Demokratycznej mamy propozycję zmiany w przepisach KK dotyczące mowy nienawiści, dopisania do art. 257 przesłanki takiej, że nie można obrażać ludzi ze względu na m.in. ich orientację seksualną (…) chcielibyśmy ten katalog poszerzyć tak, żeby nie można było obrażać ludzi, żeby to było karalne” – oznajmiła Anna Maria Żukowska z SLD Lewica w programie „Minęła Dwudziesta”.
Słowa reprezentantki lewicy padły w kontekście komentarza do zawieszenia w obowiązkach nauczyciela akademickiego prof. Aleksanda Nalaskowskiego. Spotkały się z zasłużoną krytyką w internecie.
Wesprzyj nas już teraz!
„No to wracamy maluczkimi kroczkami do Komuny” – pisze na Twitterze Mirosław Wilczek.
Anna Maria Żukowska SLD Lewica w Minęła 20, powiedziała że musimy stworzyć prawo w którym będzie zabronione pod groźbą kary krytykowanie ideologi LGBT.
No to wracamy maluczkimi kroczkami do Komuny. pic.twitter.com/wyc6rauwtx— Mirosław Wilczek (@mw_kosh) September 18, 2019
Anna Maria Żukowska przekonywała jednak, że nie chodzi o cenzurę, ale ustawowe zapewnienie szacunku do każdego człowieka.
„Tak, mamy obowiązek szanować wszystkich ludzi, tak jest w demokracji” – przekonywała. Jednak jest to przekonanie obecne chyba jedynie wśród lewicy. Oczywistym jest, że nie mamy takiego obowiązku – mamy szanować człowieka ze względu na jego przyrodzoną godność, co nie oznacza akceptacji wszystkiego co proponuje. Mimo, że posługują się równościową retoryką i próbują ubrać swoje postulaty w szlachetne hasła, politycy lewicy mają jeden cel; pragnienie zmuszenia nas do przyjmowania postulatów środowisk LGBT+ za pomocą zmian na poziomie legislacyjnym. Warto zadać pytanie, gdzie była Pani Anna Maria Żukowska kiedy obrażano uczucia religijne katolików parodiując Mszę Świętą, profanowano wizerunki Matki Bożej i Najświętszego Sakramentu czy kiedy podrzynano gardło kukle przedstawiającej abp. Marka Jędraszewskiego?
W tym kontekście kandydatka z ramienia SLD odniosła się też do słów krakowskiego metropolity o „czerwonej zarazie” i przekonywała, że LGBT to nie ideologia ale „ludzie”. Jest to oczywiście nieprawda. Podstawową zasadą opisywania zjawisk wpływających na ludzkie postawy jest umiejętność oddzielenia ideologii od głoszących ją osób. Wyraźnie znaznaczał to krakowski hierarcha, tłumacząc że nie można nigdy pozbawiać ludzi szacunku. Jak widać, dla Pani Żukowskiej to za mało – kiedy lewica dojdzie do władzy takie kazania będą zgłaszane do prokuratury.
To kolejny dowód na to, że lewica nie zna, lub nie chce znać prawdziwego pojęcia szacunku. Nie łudźmy się; w ich ustach jest to tylko hasło-narzędzie służące do osiągnięcia politycznych korzyści. Kiedy proponowane przez SLD zmiany prawne wejdą kiedyś w życie, zniknie wolność słowa i sens debaty uniwersyteckiej, a każdy naukowiec, publicysta czy komentator życia politycznego – w obawie przed represjami – dziesięć razy się zastanowi zanim napisze coś krytycznego wobec LGBT+. Cenzura prewencyjna i autocenzura – to jest ich cel.
Źródło: vod.tvp.pl / Twitter.com
PR