Chrześcijanie stoją przed perspektywą całkowitego wyginięcia i opuszczenia całego regionu bliskowschodniego. A ich obecność jest niezwykle ważna, bo wnosi wartości bardzo potrzebne tamtemu rejonowi świata – mówi dla PCh24.pl, z okazji rozpoczęcia pielgrzymki Benedykta XVI w Libanie ks. dr Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec Święty rozpoczyna dzisiaj pielgrzymkę do Libanu. Do jakiego kraju przybywa?
– Liban uchodzi za kraj, który w tamtym rejonie świata jest swego rodzaju oazą spokoju. Przypomnijmy, że nadal obowiązuje tam kompromis zawarty pomiędzy wyznawcami islamu a chrześcijanami. Prezydentem jest chrześcijanin, premierem muzułmanin, a inne najważniejsze funkcje w państwie zostały podzielone pomiędzy reprezentantami tych wyznań. W efekcie, te wielkie religie żyły w Libanie w spokoju. Oczywiście, nie wszystkim to się podobało. Wiemy, że dochodziło do różnych ingerencji ze strony Syrii i innych krajów, w których islam dominuje. Próbowano więc tę oazę spokoju zniszczyć. Póki co jednak, do Libanu ucieka wielu chrześcijan z sąsiednich państw. Sporo imigrantów przybywa ze względów ekonomicznych, ale również z uwagi na pogarszającą się w regionie sytuację religijną, mam na myśli nasilone bardzo od wybuchu tzw. arabskiej wiosny prześladowania chrześcijan. Zresztą, również i w Libanie są oni ciągle zagrożeni, nie wiadomo, czy mający miejsce w sąsiedniej Syrii konflikt nie rozszerzy się również i na ten kraj.
Z jakim przesłaniem przybywa do Libanu Benedykt XVI?
– W kontekście panującej tam sytuacji ogromnie ważny jest pokój dla tego rejonu świata. Bez niego zabraknie współdziałania i skuteczności w budowaniu czegokolwiek pozytywnego.
W trakcie pielgrzymki będzie ogłoszony dokument posynodalny dla lokalnych Kościołów Bliskiego Wschodu. Arcybiskup Sako z Iraku, który również weźmie udział w spotkaniu z Ojcem Świętym mówił, że musi zwrócić uwagę papieża na fakt, że chrześcijanie stoją przed perspektywą całkowitego wyginięcia i opuszczenia całego regionu bliskowschodniego. A ich obecność jest niezwykle ważna, bo chrześcijaństwo wnosi wartości bardzo potrzebne tamtemu rejonowi świata pokazując, że wyznawcy różnych religii mogą bezkonfliktowo żyć obok siebie, mogą razem uczyć się i pracować dla dobra tych krajów. Tymczasem chrześcijan ciągle tam ubywa, co jest już palącym problemem, który ogromnie martwi przedstawicieli Kościoła.
Jak na razie, ze chrześcijańskiej perspektywy Liban może być przykładem dla swoich sąsiadów, jednak i tam mają jednak miejsce ciągle różne niepokoje, słyszymy o porwaniach, zamieszkach. Co bardziej radykalne grupy muzułmańskie wewnątrz Libanu, czy też sąsiednie państwa – na przykład Iran – próbują obalić to wypracowane z trudem status quo. Mają tam swoich zwolenników, swoje ugrupowania i nieustannie próbują zniszczyć wzajemne relacje muzułmanów i chrześcijan.
Jak Ksiądz ocenia stosunek społeczności międzynarodowej do sytuacji panującej na Bliskim Wschodzie?
– Przytoczę wypowiedź jednego z biskupów, patriarchy syryjsko-katolickiego. Powiedział on, że, niestety, chrześcijanie w tamtym rejonie świata są zakładnikami różnych interesów gospodarczych czy politycznych. Podkreślił: my nie żądamy przywilejów. Nie chcemy żadnego specjalnego traktowania, prosimy natomiast o to, co jest podstawowym prawem człowieka, czyli o wolność religijną. Żeby do niczego nas w tej sferze nie zmuszano, żeby nie dokonywano przymusowych nawróceń.
To dążenie jest jednak, jak dotychczas, zbyt słabo akcentowane na płaszczyźnie polityki zagranicznej Unii Europejskiej, która, niestety, nie upomina się o mniejszości religijne, występujące na całym Bliskim Wschodzie. Warto przytoczyć znamienny fakt, iż po interwencji wojskowej w Iraku pozostała tam zaledwie jedna trzecia chrześcijan. W Turcji, wskutek panującej tam sytuacji populacja chrześcijan spadła do 0,2 procenta! Wszyscy w tamtym rejonie, niestety, obawiają się, że również pozostałe kraje pójdą w ślad Turcji. Patriarcha syryjski mówił na przykład, że w ostatnim czasie odebrano wspólnocie chrześcijańskiej należące do niej terytoria i nikt nic z tym nie robi.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Roman Motoła