14 marca 2024

Wybory przewodniczącego KEP. Liberalna rewolucja chwilowo wstrzymana?

(credit: Miroslaw Pieslak / Forum )

Nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski został abp Tadeusz Wojda SAC. Oznacza to kontynuację dotychczasowej linii w kwestiach najważniejszych dla Kościoła, takich jak wielkie spory doktrynalne i moralne. Biskupi, którzy marzą o synodalno-inkluzywnej rewolucji, którzy rzucają się w objęcia ideologii charyzmatyzmu, będą musieli dalej działać „na własną rękę”, ograniczając się do swojej diecezji, bez przełożenia na cały Episkopat.

O tym, że nowym szefem Episkopatu zostanie właśnie abp Tadeusz Wojda, mówiło się już od dawna, co najmniej od 2021 roku, kiedy został mianowany metropolitą Gdańska. Wybór nie jest zatem żadnym zaskoczeniem; odzwierciedla zresztą dobrze nastroje większości polskich biskupów. Ci życzą sobie po prostu kontynuacji relatywnie spokojnej linii, zwłaszcza gdy idzie o najważniejsze spory cywilizacyjne, ale także w kwestii podejścia do problemu wykorzystywania seksualnego w Kościele.

Abp Tadeusz Wojda dał się w minionych latach poznać jako człowiek, który potrafi skrytykować środowiska LGBT, na przykład za organizację „parady równości” albo za postulowanie wprowadzania jednopłciowych związków partnerskich. Często wypowiadał się też w mediach o. Tadeusza Rydzyka czy na różnych uroczystościach „Radia Maryja” albo Telewizji Trwam. W ramach KEP pełnił zresztą funkcję delegata ds. tej telewizji.

Wesprzyj nas już teraz!

Można powiedzieć, że abp Wojda reprezentuje w pewnym sensie stanowisko większości: to spokojna kontynuacja wizji abp. Stanisława Gądeckiego, zakorzenionej w pontyfikacie św. Jana Pawła II. Nie ma mowy o jakichś doktrynalnych i moralnych rewolucjach, o rzucaniu się w synodalny szał zmian i reform.

Zarazem dzięki wielu latom pracy w Rzymie, między innymi w watykańskiej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, nowy szef KEP może budzić nadzieje na dość dobre zrozumienie uwarunkowań rządzących polityką Stolicy Apostolskiej.

Wreszcie hierarcha nie „grozi” żadnymi radykalnymi decyzjami w sprawie przypadków wykorzystywania seksualnego w Kościele: także tutaj można spodziewać się kontynuacji, to znaczy podejścia do problemu, które łączy chęć rzetelnego wypełniania obecnych przepisów z brakiem woli do nadmiernie skrupulatnego rozliczania tego, co działo się w przeszłości.

Wybór abp. Wojdy z dużym rozżaleniem przyjmą środowiska progresywne, które marzyły o innym szefie KEP, otwartym na ideologię charyzmatyzmu, skłonnym do reformizmu, jakimś niespokojnym duchem, który chciałby „wstrząsnąć” ramami polskiego katolicyzmu. Tego nie będzie.

Jak poradzi sobie w szczegółach abp Tadeusz Wojda, pokaże przyszłość. Wyzwań jest przecież nie mało. A o to, jak sądzę, najważniejsze z nich.

Kościół powszechny. Synodalność

Pierwszym zadaniem nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski będzie przygotowanie Kościoła katolickiego w naszym kraju na ostatni etap Synodu o Synodalności. Do maja tego roku trzeba będzie przesłać do Rzymu rekomendacje przed sesją synodalną w październiku. Sprawa jest paląca, bo środowiska progresywne przedstawiły bardzo konkretną agendę reformistyczną. Chodzi o zmiany w moralności seksualnej, celibacie, roli kobiet i sposobie sprawowania władzy. Papież Franciszek i jego główny współpracownik kard. Victor Manuel Fernández w wielu tych kwestiach zdają się mieć wyrobione zdanie. Przykładowo na synodzie w październiku 2023 roku debatowano o błogosławieniu par LGBT, pozostawiając tę kwestię do dalszej dyskusji; ale Franciszek i Fernández, nie czekając dłużej, ogłosili już dwa miesiące później konkretne rozwiązania (Fiducia supplicans). Abp Tadeusz Wojda powinien, jak sądzę, postawić na szeroką współpracę z innymi biskupami z Europy i świata, tak, by stworzyć konserwatywną koalicję przeciwną rewolucji proponowanej przez liberałów. Jeżeli to się nie uda, będzie musiał próbować gasić pożary, a tych może doprawdy nie brakować.

Współpraca międzynarodowa

Współpraca międzynarodowa będzie zresztą długoterminowym zadaniem metropolity Gdańska, wykraczającym poza perspektywę tegorocznego synodu. Na skutek wielu decyzji Franciszka podejmowanych na przestrzeni ostatnich 11 lat w Kościele katolickim na świecie doszło do głębokich podziałów. W wielu diecezjach panuje duża swoboda wygłaszania opinii nielicujących z nauką katolicką. Dotyczy to często bliskich wielu Polakom diecezji niemieckich, austriackich czy szwajcarskich. Biskupi będą musieli zadbać o to, by zabezpieczyć Polskę przed infiltracją przez błędne idee, co można zrobić właśnie we współpracy z innymi hierarchami oddanymi ochronie katolickiej Tradycji. W ramach inicjatywy Pro Ecclesia Universali do wszystkich biskupów na świecie – w tym w Polsce – została niedawno rozesłana broszura zatytułowana „Odpowiedzialność biskupów za Kościół powszechny w czasach zamętu”. Jej treść przygotowali najlepsi eksperci w dziedzinie teologii dogmatycznej i prawa kanonicznego. Tekst w rzetelny sposób przedstawia podstawy i zakres odpowiedzialności każdego biskupa zarówno za swoją własną diecezję jak i za katolicyzm w ogóle. Broszura może być dużą i praktyczną pomocą w związku z naturą współczesnych wyzwań doktrynalnych i moralnych.

Kościół w Polsce. Agresywna polityka Tuska

W Polsce abp Tadeusz Wojda musi zmierzyć się z czterema zasadniczymi problemami. Pierwszym z nich jest agresywna polityka rządu Donalda Tuska. Chodzi nie tylko o propozycje ustawowe dotyczące kwestii bioetycznych oraz finansów Kościoła, ale również o ryzyko korupcji: w zamian za pewne koncesje rząd może próbować zapewnić sobie milczenie hierarchów albo przynajmniej złagodzić krytykę różnych poczynań. Władze KEP muszą prowadzić tu bardzo ostrożną, ale i pryncypialną politykę. Ostatnie miesiące pokazały, że nie zawsze jest to oczywiste. O ile w przypadku proponowanych zmian w prawie aborcyjnym albo w kwestii pigułek „po” Episkopat zabiera głos, to inaczej było w związku z finansowaniem in vitro z budżetu państwa. Poprzedni szef KEP abp Stanisław Gądecki wezwał wprawdzie prezydenta Andrzeja Dudę do tego, by ustawy nie podpisywał, ale zrobił to bardzo późno. Wszystko to sprawiało wrażenie jeżeli nie zaniedbania czy zobojętniałej opieszałości, to po prostu pewnej gry politycznej związanej ze strategicznym sojuszem pomiędzy KEP a Belwederem. Tego, wydaje się, trzeba w przyszłości unikać.

Laicyzacja. Ewangelizacja i tradycjonalistyczny leseferyzm

Drugim problemem jest błyskawiczna laicyzacja Polaków, zwłaszcza najmłodszych roczników. Spadający odsetek osób uczęszczających na lekcje religii będzie wymuszać zmiany w szkolnej katechezie. Sądzę też, że Episkopat staje przed koniecznością wypracowania jakiejś nowej formy ewangelizacji młodych. Nie chcę udawać eksperta w tym zakresie; warto jednak, jak sądzę, postawić przynajmniej na jedno: pozwolić na swobodę rozwoju wspólnot liturgii tradycyjnej. Jak pokazuje przykład nie tylko minionych lat w Polsce, ale również przykład USA czy Francji, w silnie zlaicyzowanych społeczeństwach to właśnie Msza święta trydencka i cała wiążąca się z nią pobożność ma bardzo duży potencjał ewangelizacyjny. Nie trzeba wiele robić: wystarczy pozwolić wspólnotom na rozwój, czyli zrezygnować z pojawiającej się w niektórych polskich diecezjach polityki restrykcji.

Ruchy charyzmatyczne i aparycjonizm

Palącym problemem Kościoła w Polsce pozostają ruchy charyzmatyczne, gromadzące rosnącą liczbę wiernych zarówno młodszego jak i średniego czy nawet starszego pokolenia. Ruchy te współpracują często ze środowiskami protestanckimi, co obok wielu korzyści wynikających z możliwości koordynowania działań na przykład dla celu walki w obronie życia rodzi też głębokie problemy doktrynalne: powstają środowiska, które w praktyce operują w ramach zupełnie niekatolickiej eklezjologii, gdzie Kościół katolicki nie uchodzi już za tożsamy z Kościołem Chrystusa, ale jest tylko jednym z historycznych przejawów tego drugiego. Obok ruchów charyzmatycznych rozwija się w Polsce aparycjonizm, czyli postawa skupiania się na niezweryfikowanych prywatnych zjawieniach, często o bardzo kontrowersyjnym charakterze. Takie zjawienia mogą odciągać od istoty Ewangelii. Charyzmatyzm i aparycjonizm żerują na niedostatkach edukacyjnych, emotywizmie i znudzeniu kruszejącymi formami życia parafialnego. Wypełniają pustkę po tradycyjnej pobożności ludowej. Ani jednego, ani drugiego nie da się prawdopodobnie wykorzenić bez prowokowania poważnych strat, stąd nowe kierownictwo KEP będzie musiało kontynuować politykę ostrożnego balansowania tych środowisk. Wydaje się jednak, że potrzebna jest jakaś korekta: dotychczasowa polityka pozwoliła wprawdzie utrzymać grupy charyzmatyczne i aparycjonistyczne wewnątrz Kościoła, ale następuje ich nieustanny rozrost, co może doprowadzić do przekroczenia masy krytycznej i sytuacji, w której polski katolicyzm na trwałe przybierze charakter emotywistyczny i antyintelektualny, co w przyszłości może stać się podglebiem do działalności sekt i doprowadzić do odchodzenia wiernych z Kościoła na ich rzecz.

Wykorzystywanie seksualne i korporacyjna lojalność

Wreszcie nowy przewodniczący Episkopatu musi zmierzyć się z problemem wykorzystywania seksualnego. W ostatnich latach Stolica Apostolska wyciągnęła konsekwencje wobec kilkunastu polskich biskupów. Chodziło o przypadki wspierania karier kościelnych księży-przestępców, zamiatania pod dywan niegodziwych czynów albo też wspierania istnienia grup homoseksualistów. Dotychczasowa polityka Episkopatu polegała zasadniczo na zachowywaniu daleko posuniętej lojalności grupowej, tak, jakby Kościół katolicki był klerykalną korporacją. Lojalność była, sądzę, błędnie ukierunkowana: nie wspominając już o takich oczywistościach, jak lojalność wobec Chrystusa, jej adresem powinni być wszyscy wierni, a nie tylko pozostali biskupi oraz wysoko postawieni kapłani. Oprócz tego, że klerykalny korporacjonizm jest w przypadku problemu wykorzystywania seksualnego głęboko niemoralny – jest też po prostu całkowicie nieskuteczny, bo brak zaufania społeczeństwa do Kościoła cały czas narasta. Stąd, uważam, konieczna jest większa otwartość, która znalazłaby swój wyraz między innymi w porzuceniu polityki milczenia nad przyczynami usuwania kolejnych biskupów.  To ważne również dlatego, że – jak pisałem wyżej – polski katolicyzm przybiera coraz bardziej charyzmatyczny rys. Wiąże się to z działalnością relatywnie niewielkich grup, spojonych przez silne więzy. W takich środowiskach, o ile przeniknie do nich kultura lojalnościowego milczenia w obliczu zła, może dochodzić do długotrwałych skandali i przestępstw.

Słowem: jest co robić. Oby abp Tadeusz Wojda podołał tym zadaniom. Z racji na swój wiek – ma 67 lata – czeka go prawdopodobnie tylko jedna, pięcioletnia kadencja. To być może „przewodniczący przejścia”, co podkreśla jeszcze fakt wyboru na jego zastępcę abp. Józefa Kupnego z Wrocławia, 68-latka; jednak każda epoka przejściowa to przecież kluczowy czas, kładący fundamenty pod dłuższe okresy stabilizacji.

 

Paweł Chmielewski

Crisis Magazine: Oto, co katechizm mówi katolickim politykom, którzy publicznie grzeszą

Pani z Gietrzwałdu

Abp Tadeusz Wojda nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij