YouTube cenzuruje konserwatystów za bliżej niesprecyzowaną „mowę nienawiści”, a przy tym aprobuje nawoływania do przemocy formułowane przez zwolenników lewicowych pseudowartości – ocenia portal LifeSiteNews.
Globalna platforma zamieszczająca nagrania filmowe oraz transmisje „na żywo” stosuje podwójne standardy. Promuje treści lewicowo-liberalne, surowo traktując materiały nadawców o konserwatywnych poglądach. Jeśli twórca czy komentator wspiera proceder zabijania dzieci nienarodzonych bądź ideologię LGBT, może liczyć na pobłażliwość cenzorów You Tube. Inaczej rzecz się ma na przykład w przypadku obrońców życia.
Platforma sformułowała zasady, które teoretycznie dotyczyć mają wszystkich użytkowników. Chodzi o powstrzymywanie się od podżegania do przemocy, dezinformacji i nękania. Filmy czy całe konta zawierające takie akcenty mają być usuwane. Jednak – jak zauważa LifeSiteNews – kategoria nieodpowiednich treści na przestrzeni lat wyewoluowała do ogólnej i nieokreślonej sfery „mowy nienawiści”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zaktualizowane zasady odnoszące się do hate speech zostały ogłoszone przez YT 5 czerwca 2019 roku. W wyjaśnieniu firmy można przeczytać, iż reguły powstały przy przeciwdziałać „mowie nienawiści” poprzez blokowanie materiałów głoszących, że dana grupa jest lepsza niż inne; aby usprawiedliwić „dyskryminację, segregację lub wykluczenie na podstawie cech takich jak wiek, płeć, rasa, kasta, religia, orientacja seksualna”.
Aktualne zasady YouTube głoszą, iż „mowa nienawiści jest niedozwolona” a platforma „usuwa treści promujące przemoc lub nienawiść wobec osób lub grup na podstawie któregokolwiek z następujących atrybutów: wiek, kasta, niepełnosprawność, pochodzenie etniczne, tożsamość i ekspresja płciowa, narodowość, rasa, status imigracyjny, religia, płeć, orientacja seksualna, ofiary poważnego aktu przemocy i ich krewni, status weterana”. Użytkownicy są zachęcani do zgłaszania treści naruszających standardy sieci. Twórcom zamieszczającym niezgodne z nimi filmy grozi usunięcie materiałów bądź całych kont YouTube.
„Jednak to, co nazwane zostało podżeganiem do nienawiści, nie zostało jasno określone w warunkach, pozostawiając otwartą furtkę dla cenzury poglądów politycznych i religijnych, które nie nawiązują do żadnego rodzaju przemocy, ale również nie są zgodne z wartościami Big Tech” – zauważa LSN.
Katolicki portal przytacza kilka przykładów problemów dotykających konserwatywnych autorów. W zeszłym tygodniu kanał czołowego publicysty LifeSiteNews Johna-Henry’ego Westena został usunięty z YouTube, a sam nadawca stracił dostęp do platformy. Według YT, treści na kanale szerzą nienawiść.
Pod koniec marca YouTube wystosował drugie ostrzeżenie przeciwko Life Site News w ciągu niespełna 30 dni. Chodziło o jeden z odcinków programu John-Henry Westen Show, omawiający promocję ideologii LGBT w nagrodzonym Oscarem filmie „Wszystko wszędzie na raz”. Początkowo karą był zakaz publikowania nowych relacji na kanale przez dwa tygodnie. W końcu, tuż przed Wielkanocą usunięty został cały kanał.
W 2020 roku zablokowany został odcinek audycji byłego doradcy prezydenta Donalda Trumpa – Steve’a Bannona. Pretekstem okazało się rzekome naruszenie zasad platformy w kwestii nękania. Autor krytykował rządowego doradcę ds. covid-19 Anthony’ego Fauciego, a także dyrektora FBI Christophera Wraya, i domagał się ich dymisji.
W kolejnym roku zniknął z radaru obserwujących kanał Right Side Broadcasting Network (RSBN). Powodem było transmitowanie przemówienia Donalda Trumpa podczas Conservative Political Action Conference (CPAC). W zeszłym tygodniu RSBN został zawieszony na tydzień, tuż przed postawieniem w stan oskarżenia byłego prezydenta w Nowym Jorku. Według YouTube, kanał naruszył zasady „dezinformacji” wyborczej.
„Z drugiej strony treści wspierające liberalne programy, takie jak aborcja i ideologia LGBT, nie są karane za naruszenie tych samych zasad. Przed historycznym unieważnieniem sprawy Roe v. Wade platformy mediów społecznościowych nie usuwały postów, które podżegały do przemocy wobec zachowujących postawę pro-life sędziów Sądu Najwyższego. W ostatnich tygodniach bez żadnych zastrzeżeń ze strony Big Tech pozwolono również aktywistom LGBT reklamować Trans Day of Vengeance [„Dzień Zemsty Transów”]. Twitter ograniczył promocję tego wydarzenia, lecz blokował również prominentnych konserwatystów, którzy krytykowali wydarzenie” – zwraca uwagę LSN.
„Aktorka i aktywistka Jane Fonda wezwała do mordowania polityków pro-life podczas występu w The View w zeszłym miesiącu. Klip wideo wciąż można znaleźć na wielu kanałach YouTube, pomimo wyraźnego podżegania do przemocy” – podkreśla katolicki portal.
Źródło: LifeSiteNews.com
RoM