23 sierpnia 2012

Rząd zachęca samorządy do życia na kredyt

(fot.lusi/sxc.hu)

Nadwyżkami pochodzącymi z dotacji unijnych rząd zamierza skusić samorządowców do zaciągania kolejnych kredytów na inwestycje, obiecując, że właśnie z tych środków dostaną zwrot poniesionych kosztów.

 

Problem w tym, że unijne nadwyżki to rzecz bardzo niepewna, za to spłaty kolejnych kredytów są jak najbardziej realnym zagrożeniem dla samorządów, które i bez tego mają coraz trudniejszą sytuację finansową. Dlatego chętnych na takie środki jak na razie brak.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wygląda na to, że samorządowcy w tym wypadku wykazują się większym rozsądkiem niż nasi rządzący. Ci ostatni bowiem dzielą pieniądze, których w rzeczywistości nie mają i co więcej mogą nie mieć ich później. Nadwyżki unijnych pieniędzy zdarzają się np. w przypadku zrealizowania projektów mniejszym kosztem, niż pierwotnie zakładano. To z kolei jest wynikiem wahań kursu złotego w stosunku do euro. Nie są to jednak zazwyczaj duże pieniądze, w związku z tym dosyć szybko zostają rozdysponowane.

 

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przypomina jednak, że na przełomie 2008 i 2009 roku pozostała nadwyżka w wysokości 2,5 mld zł., którą trzeba było wydać jak najszybciej, aby pieniądze nie przepadły. Z tym akurat nie było problemów, ponieważ samorządy dopiero rozpoczynały inwestycje rozłożone na lata 2007 – 2013. Wówczas po prostu podniesiono poziom dofinansowania z 50 proc. do 85 proc. Ministerstwo liczy, że również na przełomie 2012 i 2013 roku uda się taką nadwyżkę uzyskać. Dlatego minister Elżbieta Bieńkowska stara się nakłonić władze lokalne by rozpoczynały inwestycje z własnych pieniędzy, gdyż odzyskają je właśnie z tych zaoszczędzonych środków.

 

Sami samorządowcy do pomysłu pani minister podchodzą sceptycznie. Nie są skorzy do dalszego zadłużania się i ograniczają swoje plany inwestycyjne, ponieważ ich sytuacja finansowa jest fatalna. Do tego trzeba dodać regułę wydatkową, którą ministerstwo finansów chce zdyscyplinować wydatki samorządów. To wszystko sprawia, że nikt nie chce ryzykować zwiększania wydatków, w nadziei uzyskania niepewnych pieniędzy z nadwyżek.

 

Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich zauważa, że póki co są to tylko gołosłowne obietnice, miasta natomiast przy opracowywaniu budżetów na przyszły rok muszą się trzymać konkretów, szczególnie, gdy nie mogą się już tak bardzo zadłużać.

 

Andrzej Kalata, starosta żywiecki, bardziej liczy na dotacje, które już zostały przyznane, choć czas oczekiwania na pieniądze może wynieść nawet dwa lata, czasem rok. W tym czasie inwestycje są finansowane z kredytów, a odsetki niestety każdego dnia rosną, co sprawia, że brakuje pieniędzy na inne projekty.

 

I tak wygląda właśnie rzeczywistość unijnych dotacji. Ciągłe zapożyczanie się po to, aby móc korzystać z funduszy, w wyniku czego wzrasta zadłużenie samorządów. A rząd jeszcze zachęca gminy do życia na kredyt, kusząc pieniędzmi, których może wcale nie wygospodarować. Takie życie ponad stan może drogo kosztować polską gospodarkę.

 

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.gazetaprawna.pl

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 511 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram