2 października 2024

Listy z Synodu. Watykaniści analizują największe problemu Synodu o Synodalności

(Oprac. PCh24.pl/GS)

Magazyn First Things kontynuuje sekcję „Listów z Synodu”, publikacji na temat tego, co się dzieje podczas obrad synodalnych. „Listy” mają dostarczać rzetelnych informacji na temat propozycji rozpatrywanych na synodzie i samego przebiegu synodu – „nie zmanipulowanych przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej”.

Inicjatywa pojawiła się jeszcze w 2015 r. na prośbę nieżyjącego już kardynała George’a Pella, ówczesnego prefekta Sekretariatu ds. gospodarczych Stolicy Apostolskiej. Australijski hierarcha był niezadowolony „z manipulacji, graniczącej z propagandą, pochodzącą z Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej” w związku ze zwołanym Synodem o małżeństwie. Chciał, aby powstało alternatywne źródło informacji, które będzie solidnie informować o przebiegu synodu, by pomóc ojcom synodalnym w ich obradach i „poinformować o tym, co dzieje się w Rzymie”.

Narodziła się więc inicjatywa „Listów z Synodu” z 2015 r., a potem pojawiły się „Listy z Synodu” z 2018 r., Listy z Watykanu w związku z globalnym szczytem dotyczącym wykorzystywania seksualnego w Kościele w lutym 2019 r., „Listy z Synodu” z 2019 r. i „Listy z Synodu” z 2023 r.

Wesprzyj nas już teraz!

Magazyn „First Things” informuje, że podobnie będzie także w tym roku. „Listy z Synodu” z 2024 r. mają „zawierać refleksje na temat kwestii poruszonych (i procedur egzekwowanych) w Auli Pawła VI, zgodnie z teologiczną maksymą „In necessariis unitas, in dubiis libertas, in omnibus caritas” (W rzeczach koniecznych – jedność, w spawach wątpliwych swoboda, miłość we wszystkiem)”. Można się spodziewać, że w razie konieczności, w sprawach wątpliwych pojawi się „braterska korekta”, zgodna z miłością braterską.

Pierwszy tegoroczny „List z Synodu” redakcji „First Things” zwraca uwagę na doniesienia o. Geralda Murraya z nowojorskiej archidiecezji, który na łamach „Wall Street Journal” pisał 27 września 2024 r. o usunięciu przez papieża Franciszka praktycznie wszystkich tak zwanych „gorących tematów” poruszanych na Synodzie w 2023 z programu Synodu 2024. Zostały one przydzielone do analizy „grupom studyjnym”, które następnie opublikują raporty dla zgromadzenia synodalnego w październiku, a które będą jeszcze przez kilka miesięcy od zakończenia synodu kontynuować prace aż do czerwca 2025 r.

Zdaniem o. Murraya, „setki uczestników-delegatów Synodu 2024 zostaną zredukowane do widzów, przynajmniej w zakresie tych gorących tematów (takich jak święcenia kobiet do diakonatu i program LGBTQ)”.

Autorzy „Listu z Synodu” uważają, że „może tak być, chociaż wydaje się pewne, iż postępowi lobbyści katoliccy wewnątrz i poza Synodem będą nadal naciskać na swoje sprawy”, w tym za pośrednictwem globalnych mediów głównego nurtu.

O wiele istotniejsze może się nawet okazać zajęcie przez Synod – przynajmniej tak wynika z lektury „Instrumentum Laboris” (IL, dokumentu roboczego) Synodu 2024 – innymi kwestiami o dużym znaczeniu.

Na uwagę zasługuje paragraf 97 IL. W trakcie „procesu synodalnego” pojawiła się „propozycja” „uznania Konferencji Episkopatów za podmioty kościelne z przyznanym autorytetem doktrynalnym, wraz z założeniem różnorodności społeczno-kulturowej w ramach wielopłaszczyznowego Kościoła oraz promowaniem ekspresji liturgicznych, dyscyplinarnych, teologicznych i duchowych, właściwych dla różnych kontekstów społeczno-kulturowych”.

„Jak sugeruje jeden z delegatów Synodu ta propozycja ogłoszenia, że ​​krajowe konferencje biskupów mają autorytet nauczania doktrynalnego, pojawia się w IL Synodu-2024 osiemnaście razy, w takiej czy innej formie. Ta wszechobecność pokazuje, że chodzi tu o coś więcej niż brak rygoru redakcyjnego w ostatecznej redakcji IL” – czytamy w „Liście z Synodu”.

W związku z tą propozycją rodzi się szereg pytań. Na przykład, czy mniejsze episkopaty, liczące przykładowo ośmiu biskupów, będą mieć taki sam autorytet nauczania/wagę magisterialną jak duże konferencje z udziałem setek hierarchów?

Czy granice państwowe, które przecież powstawały niejednokrotnie w wyniku wojen i ustaleń politycznych np. granice Polski po II wojnie światowej, powinny wyznaczać granice kościołów?

Jak należałoby rozwiązać „kwadraturę koła” polegającą na tym, że zgodnie z deklarowanym zamiarem papieża Franciszka, synodalność ma sprzyjać jedności Kościoła, a tymczasem różne konferencje biskupów w Kościele podążają w odmiennych kierunkach, przyjmując w ciągu ostatnich jedenastu lat rozbieżne teologiczne „mapy drogowe”? Proponowana różnorodność i uznanie, że konferencje biskupów mają autorytet nauczania doktrynalnego, może jeszcze bardziej sprzyjać chaosowi i podziałowi.

Jak pogodzić nauczanie poszczególnych episkopatów z Tradycją Kościoła katolickiego, różne kulturowe „konteksty” z Tradycją?

„Czy ta propozycja nie sugeruje drastycznej rewizji, a nawet odrzucenia nauczania zawartego w liście apostolskim papieża Jana Pawła II z 1998 r. Apostolos Suos (Jego Apostołowie) na temat charakteru i ograniczeń autorytetu krajowych konferencji biskupów?”

To tylko niektóre z zagadnień, jakie pojawiły się w związku z propozycją uznania autorytatywnego nauczania episkopatów, uwzględniającego kontekst społeczno-polityczny, różnorodność kulturową itp.

Autorzy „Listu z Synodu” przypomnieli, że na początku Synodu w 2015 r.  trzynastu kardynałów skierowało list do papieża Franciszka, prosząc o zmiany procedur zaproponowanych na Synod. Ostrzegali oni wówczas przed podążaniem ścieżką kościelnego rozbicia, jaką obrała wspólnota anglikańska, to jest brak jedności w doktrynie i praktyce duszpasterskiej w kwestii godnego przyjmowania Komunii Świętej przez rozwiedzionych katolików, pozostających w kanonicznie nieregularnych ponownych małżeństwach.

List nie wzbudził aż takiego zainteresowania, ponieważ kardynałowie chcieli skupić się na procedurach synodalnych. Jednak niebezpieczeństwo „anglikanizacji” Kościoła katolickiego pozostaje i problem nasilił się od 2015 r., czego przykładem jest wydanie „Fiducia Supplicans”, Deklaracji Kongregacji Nauki Wiary z grudnia 2023 r., zezwalającej na jakąś formę błogosławieństwa  osób pozostających w związkach jednopłciowych. Niektóre episkopaty przyjęły ją chętnie, inne ostrożnie analizują, a jeszcze inne ją odrzuciły.

„Propozycja ogłoszenia, że ​​krajowe konferencje episkopatu mają autorytet nauczania doktrynalnego, rodzi ostre, ale nieuniknione pytanie: czy katoliccy postępowcy, rozczarowani tym, że obecny papież nie dał im wszystkiego, o co walczyli przez dziesięciolecia, teraz proponują osiągnięcie swoich celów poprzez formy katolicyzmu lokalnej opcji, w których program LGBTQ byłby chętnie realizowany, kobiety byłyby dopuszczane do święceń, a nierozerwalność małżeństwa byłaby uważana za kwestię różnorodności społeczno-kulturowej?” – czytamy.

Chociaż zwraca się uwagę, że „kontekst” jest ważny w ewangelizacji, to jednak kwestia ta zostanie wykorzystana jako „klin” w celu otwarcia Kościoła na dekonstrukcję katolicyzmu, formułowanego na wzór anglikański. Z tego względu zaleca się analitykom kościelnym i samym uczestnikom synodu, by zwrócili szczególną uwagę na tę propozycję.

Inne sporne kwestie odnajdziemy w paragrafach od 73 do 79 IL, które dotyczą „Przejrzystości, odpowiedzialności i oceny”, czerpiąc z języka z zakresu współczesnych teorii zarządzania. Sięgnięcie do takiego języka budzi poważne wątpliwości w przypadku rzeczywistości kościelnej.

Chociaż umiejętności zarządzania w Kościele są ważne, tak samo jak istnienie struktur rozliczających z odpowiedzialności za to zarządzanie, a także konieczna jest przejrzystość, to jednak w kontekście kościelnym te kwestie muszą być rozpatrywane z punktu widzenia dwóch perspektyw: nie tylko z uwzględnieniem teorii zarządzania, ale także z perspektywy teologicznej.

W związku z tym powstaje pytanie, czy terminy „przejrzystość, odpowiedzialność i ocena” zmieniają swoje znaczenie w kontekście Kościoła, czy też zmieniają Kościół i jego nadane przez Chrystusa struktury władzy?

Czy „przejrzystość, odpowiedzialność i ocena” dotyczą wyłącznie biskupów i kapłanów, czy też organizacji świeckich, organów zarządzających Georgetown, Notre Dame i innych uczelni katolickich, instytucji watykańskich itp.?

Na przykład zgodnie z paragrafem 79 IL stwierdza się, że „konieczne jest zagwarantowanie (…) procedur okresowych ocen wyników osób sprawujących jakąkolwiek formę posługi oraz zajmujących jakiekolwiek stanowisko w Kościele”. Czy w związku z tym dotyczy to na przykład pracy kardynała Mario Grecha, siostry Nathalie Becquart i innych liderów Sekretariatu Generalnego Synodu? Czy miałoby to dotyczyć papieża, skoro kanon 1404 Kodeksu Prawa Kanonicznego stwierdza wprost, że „Pierwsza Stolica nie jest przez nikogo sądzona”?

Autorzy „Listu z Synodu” podkreślają, że „każdy katolik dzieli odpowiedzialność chrzcielną za Kościół, a zwłaszcza za jego misję ewangelizacyjną”. Jednak „sposobu wykonywania tej odpowiedzialności chrzcielnej nie można analizować wyłącznie przez pryzmat teorii zarządzania”. Mają nadzieję, że kwestia ta zostanie zauważona i podniesiona przez ojców synodalnych podczas tegorocznego finalnego etapu Synodu o synodalności.

Wydaje się, że na synodzie nadal będą poruszane kwestie modyfikacji prawdy boskiego Objawienia ze względu na zmieniające się konteksty historyczne i kulturowe.

W Instrumentum Laboris Synodu 2024 pojawia się aż 215 odniesień do słów „Synod/synodalny/synodalność”, 59 do określenia „rozeznanie”, 58 do „procesów”, 52 do „Jezus/Jezus Chrystus/Chrystus Jezus”, 50 do „kontekst”, 48 „słuchanie”, 40 do „Lud Boży”, 34 do „Duch”, 24 do „Duch Święty”, 16 do „towarzyszenie”, 15 do „modlitwa”, tyle samo do „sakramentalny/sakrament” i tyle samo do „chodzenie”. O „zbawieniu” wspomina się 13 razy, o „Eucharystii” 11, o „Ojcu” również 11 razy, o „powołaniu” 10, o „świętości, Stolicy Apostolskiej i Ojcu św. – 9 razy, o „witaniu” 5 razy i „kapłaństwie” 3 razy. „Święty, św.” – 3 razy, „Ciało Chrystusa” – 2 razy, „Maryja” również jest wspominana 2 razy, podobnie „Zmartwychwstanie”. „Niebiańskie”, „moralność”, „Matka”, „świętość/uświęcenie” jest wspomniane tylko 1 raz. Nie ma mowy o „błogosławieniu, błogosławieństwie”, „krzyżu”, „ukrzyżowaniu”, „przykazaniach”, „śmierci” (z wyłączeniem otwierającego cytatu z Izajasza), „niebie”, „piekle”, „pokucie”, „skrusze”, „grzechu” i wielu innych kwestiach rzeczywistości naszej wiary.

W materiałach rozdanych uczestnikom Synodu w związku z rekolekcjami przed rozpoczęciem synodu wskazano na to, że „Kościół, który chce iść razem, musi być nieustannie pojednany. Przebaczenie stanowi podstawowe spełnienie Kościoła, ponieważ syntetyzuje jego naturę i misję. Byłoby jednak uproszczeniem myśleć o Kościele tylko jako o administratorze i szafarzu sakramentalnego przebaczenia. Papież Franciszek nauczył nas, że konieczne jest również, aby Kościół prosił o przebaczenie, nazywając grzechy po imieniu, odczuwając ból, a nawet wstyd, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami potrzebującymi miłosierdzia: miłosierdzia danego przez Boga, który nigdy nie męczy się kochaniem i przebaczaniem. Przebaczenie jest więc jak zmartwychwstanie, pozwalające tym, którzy upadli, powstać ponownie, a tym, którzy boją się, że całkowicie poszli na kompromis, zacząć od nowa. Wyznanie grzechów jest warunkiem nowego początku”.

Podczas rekolekcji duchowych poprzedzających synod (30 września–1 października) dla wszystkich uczestników XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, odbywa się „Liturgia Pokutna”, która ma na celu „ukierunkowanie prac Synodu na początek nowego sposobu bycia Kościołem”.

„W Bazylice św. Piotra, celebracja pokutna, której będzie przewodniczyć papież Franciszek, obejmie czas na wysłuchanie trzech świadectw osób, które cierpiały z powodu: grzechu nadużycia; grzechu wojny; grzechu obojętności na dramat obecny w rosnącym zjawisku migracji na całym świecie”.

Organizatorzy synodu dodali, że „następnie odbędzie się spowiedź z szeregu grzechów. Celem nie jest potępienie grzechu innych, ale uznanie siebie za część tych, którzy przez zaniechanie lub działanie stają się przyczyną cierpienia i są odpowiedzialni za zło wyrządzone niewinnym i bezbronnym. Ktokolwiek wyrazi prośbę o przebaczenie, uczyni to w imieniu wszystkich ochrzczonych. W szczególności wyznając: grzech przeciwko pokojowi, grzech przeciwko stworzeniu, przeciwko ludności tubylczej, przeciwko migrantom, grzech nadużycia, grzech przeciwko kobietom, rodzinie, młodzieży, grzech używania doktryny jak kamieni do rzucania, grzech przeciwko ubóstwu, grzech przeciwko synodalności/brakowi słuchania, komunii i uczestnictwa wszystkich. Pod koniec tego wyznania grzechów Ojciec Święty zwróci się, w imieniu wszystkich wiernych, z prośbą o przebaczenie do Boga oraz sióstr i braci całej ludzkości. Celebracja pokutna, zorganizowana wspólnie przez Sekretariat Generalny Synodu i Diecezję Rzymską we współpracy z Unią Przełożonych Generalnych (USG) i Międzynarodową Unią Przełożonych Generalnych (UISG), jest otwarta dla wszystkich, zwłaszcza dla ludzi młodych, i można ją śledzić w Mediach Watykańskich, które [będą] transmitować ją na żywo. Liturgia kieruje wewnętrzne spojrzenie Kościoła na twarze nowych pokoleń. Rzeczywiście, to młodzi ludzie obecni w bazylice otrzymają znak, że przyszłość Kościoła należy do nich, a prośba o przebaczenie jest pierwszym krokiem wiary i misyjnej wiarygodności, która musi zostać przywrócona”.

Komentując program rekolekcji, autorzy „Listu z Synodu” zauważyli z oburzeniem, że „jedną z najbardziej odrażających cech Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej w Chinach (1966–1976) była sesja walki, podczas której ideologicznie wykolejeni ludzie byli zmuszani do publicznego wyznawania swoich przewinień wobec maoizmu i jego dzieł. To, że coś niebezpiecznie podobnego miałoby miejsce nad grobem Księcia Apostołów, nie wydaje się wielkim skokiem naprzód w dawaniu świadectwa katolicyzmu wobec cierpiącego świata. To, że ta parodia sakramentalnej pokuty jest opisana jako forma liturgii, jest, delikatnie mówiąc, niepokojące. To, że jest postrzegana jako prolog do nowego sposobu bycia Kościołem, również rodzi pytania: Jak ten Nowy Model Katolicyzmu odnosi się do Jezusa Chrystusa wczoraj i dziś tego samego, i aż na wieki (Hbr 13, 8) lub do wiary raz tylko przekazanej świętym (Jud 1, 3)?” – pytają.

I dodają, że „w kontekście synodu, który twierdzi, że jest procesem kościelnym, który pokaże otwartość i integralność Kościoła, a tym samym ożywi jego misję w świecie i wobec świata” prawdziwe „grzechy, wykroczenia i zaniedbania” dotyczą „braku świadectwa o jedynej zbawczej osobie i dziele Jezusa Chrystusa;  braku oddawania właściwej czci Trzykroć Świętemu Bogu, braku ewangelizacji tych, którym Ewangelia nie została ogłoszona, braku ponownej ewangelizacji tych, którzy osłabli w wierze, braku obrony prześladowanych chrześcijan, braku potępienia nawrotu antysemityzmu jako przestępstwa przeciwko Bogu, braku konfrontacji z władzami publicznymi, zwłaszcza z samoidentyfikującymi się katolikami, którzy są współwinni kultury śmierci, braku współczującego wzywania do nawrócenia osób uwikłanych w moralnie skompromitowany styl życia, braku przestrzegania ustalonych procedur prawnych w sprawach dyscyplinarnych, braku otwartego i uczciwego zarządzania zasobami finansowymi Kościoła”.

Synod o synodalności wywołuje krytyczne uwagi także z tego powodu, że po trzech latach od zainicjowaniu procesu synodalności, wciąż nie wiadomo, co oznacza „synodalność”. Ironicznie komentuje się, że „synodalność oznacza słuchanie w sposób inkluzywny, który ma na celu generowanie dialogu, w którym głosy, których wcześniej nie słyszano, teraz mogą być słyszane. Albo coś w tym stylu”.

Nie ma zaś podanych kryteriów do osądzania między głosami, które są prawdziwie zakorzenione w wierze, a tymi, które są zakorzenione w innym duchu. Niejasność definicji wydaje się być celowa i wielu watykanistów nie spodziewa się niczego dobrego po tegorocznej sesji Synodu o synodalności.

Źródło: firstthings.com, synod.org.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 251 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram