16 listopada 2015

Tytułowana Księżną Litwy, w ubogim majestacie prostej kapliczki królująca nad ludem wileńskim, patronka Polaków na wygnaniu, powierniczka miłości tułaczej mająca przenosić „cudem na Ojczyzny łono”, od kilkuset lat obecna w sercach, w wierszach i w znakomitych dziełach polskiej literatury i malarstwa, symbolizująca polskość Wileńszczyzny – oto Matka Boża Ostrobramska.

 

Wizerunek Matki Miłosierdzia z Ostrej Bramy od początku XVII wieku stanowi bijące serce stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jego puls nieodmiennie od tych kilkuset lat odbija się głośnym echem w sercach obywateli I Rzeczypospolitej oraz tych, którzy zwracali do niej swe dusze w czasach wygnania. Stąd też oczywistym jest, iż promienie jej wykonanej przez wileńskich rzemieślników szaty padają na rozmaite dzieła składające się na skarbiec kultury polskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Już w latach siedemdziesiątych XVII wieku przy okazji uroczystego wniesienia obrazu do nowopowstałej kaplicy nad Ostrą Bramą pojawiają się nazwiska najbardziej zasłużone dla polskiej kultury duchowej, artystycznej i politycznej. Procesję z wizerunkiem Bogurodzicy prowadził wówczas biskup wileński Aleksander Sapieha, a towarzyszyły mu zastępy profesorów i studentów Akademii Wileńskiej, przedstawiciele dworu i władz miejskich, magnateria oraz najwyżsi reprezentanci wojska. Wtedy też zamówiono złotą szatę zdobiącą podobiznę Matki Ostrobramskiej. 

 

Sub tuum preasidium…

 

W czasach zaborów zniknął z Ostrej Bramy polski napis Matko Miłosierdzia, pod Twoją obronę uciekamy się. Nakazał go usunąć generał-gubernator wileński Michaił Murawjow, pozostawiając jedynie inskrypcję w języku łacińskim: Mater Misericordiae, sub tuum praesidium confugimus. Ów gwałt językowy, którego piętno odcisnęło się na murach, nie był jednak w stanie dotrzeć głębiej – do dziedziny niematerialnego dziedzictwa, gdzie Litewska Księżna pozostanie na zawsze obecna.

 

Aż do czasów współczesnych opiewali Ją w swych utworach poeci i pisarze, nieraz będący mniej lub bardziej na bakier z wiarą, tacy jak Kornel Makuszyński, Kazimiera Iłłakowiczówna, Witold Hulewicz, Tadeusz Łopalewski czy Konstanty Ildefons Gałczyński. Ostrobramska Madonna zawsze czczona była jako wspomożycielka, której obecności na murach Wilna przypisywano fakt, iż pomimo licznych najazdów, a później ataków w czasach zaborczych sam obraz nigdy nie uległ zniszczeniu. Pisał o tym romantyczny bard litewski, Władysław Syrokomla:

 

Twierdza ta święta, twierdza potężna,

Której piekielna siła nie złamie,

Bo tam króluje Litewska Księżna –

Bogarodzica na Ostrej Bramie!

Tam co dzień ucho łaskawe daje

Na swych poddanych korne pacierze

I Palemona szerokie kraje

Od głodu, moru i wojny strzeże.

  

„Nawet Żydzi zdejmują przed obrazem kapelusze”

 

Obraz umieszczony nad tak zwaną Bramą Miednicką, będąca pierwotnie jedną z pięciu bram miejskich w Wilnie, stanowi fenomen, bez którego nie sposób w ogóle mówić o tym polskim mieście. O charakterystyce tego malutkiego, umieszczonego nad „cichą uliczką”, sanktuarium pięknie pisał krakowski konserwatysta i literaturoznawca Stanisław hrabia Tarnowski. Porównał on Madonnę Ostrobramską do Jasnogórskiej, zwracając uwagę, iż ta druga otoczona jest splendorem prawdziwie królewskim w częstochowskiej kaplicy w przeciwieństwie do tej pierwszej, zamkniętej na kilku metrach kwadratowych nad ulicą Ostrobramską:

 

Nie ma tu ani marmurów, ani pereł, ni kamieni, ani lamp kosztownych. I wota skromne; nie ma częstochowskich buław hetmańskich, ani królewskich darów, srebrne blaszki przez biedaków zawieszone, wyobrażające to nogi, to ręce, to oczy, to serce. Niektóre mają napisy niezgrabne, jak gdyby szpilką wydrapane. Jedyne wotum bogatsze to wielki, srebrny półksiężyc, który cały ołtarz od spodu obejmuje.

 

Taki jest charakter Ostrej Bramy, taki rodzaj czci, którą tam odbiera Królowa Korony Polskiej. I gdyby na tym miejscu stanął przybytek tak wspaniały, jak niema żadnego na świecie, gdyby go wszystkie skarby świata zdobiły… to ten przybytek nie robiłby wtedy większego wrażenia. Jak robi dziś, w tej swojej biedzie i przez nią.

 

Tak pisał hrabia Tarnowski. Opis owego fenomenu uzupełnia inny zasłużony krakowianin, profesor Lucjan Rydel, opisujący swoje wrażenia z wizyty w Wilnie. Autora Betlejem polskiego zachwyciła ogólna cześć, jaką cieszyła się Matka Zbawiciela, pomimo tak skromnego anturażu, w jakim znajduje się jej wileńska podobizna:

 

W ulicy wielka cisza – choć tłumno. Ruch pojazdów i pieszych znaczny, bo tędy droga na kolej; toczą się wózki ciężarowe, ciągną powoli dorożki, a wszystko przecie takie ciche, takie skupione, jak gdyby droga prowadziła przez kościół. Od połowy ulicy obnażają się głowy; na chodniku pełno klęczących. Widziałem rosyjskich żołnierzy i oficerów, jak pokornie szli, trzymając w ręku zdjęty z głowy kaszkiet –  widziałem robotnika, co niosąc oburącz worek na grzbiecie, przystanął – czapkę zdjął, włożył sobie w zęby i dalej dźwigał swój ciężar – byle z odkrytą głową. Nawet Żydzi zdejmują przed obrazem kapelusze.

 

Symbol polskiego Wilna

 

„W bezpośrednim sąsiedztwie i połączeniu z kościołem św. Teresy znajduje się Kaplica Ostrobramska, mieszcząca w sobie słynący cudami obraz M. Boskiej, ukochany przez całą ludność symbol polskiego Wilna” – pisał Juliusz Kłos w przewodniku krajoznawczym po Wilnie, wydanym w roku 1923. Jej obecność w arcydziełach polskiej kultury kierują naszą uwagę przede wszystkim do inwokacji Pana Tadeusza, jednak w samym eposie narodowym pojawia się Ona jeszcze po raz drugi – w księdze IX, jako wspomożycielka Polaków, dająca męstwo w walce z wrogiem Ojczyzny:

 

Daremnie śpiewać, nikt by muzie nie uwierzył,

Jak nie wierzono w Wilnie ubogiej kobiecie,

Która stojąc na świętej Ostrej Bramy szczycie

Widziała jako Dejów, moskiewski jenerał,

Wychodząc z pułkiem kozaków, już bramę otwierał

I jak jeden mieszczanin, zwany Czarnobacki,

Zabił Dejowa i zniosł cały pułk kozacki.

 

Mickiewiczowski motyw Matki Bożej Ostrobramskiej jako tej, której Polacy przypisują moc przezwyciężenia tragedii zaborów wyrażony w życzeniu „tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono” powraca u Artura Oppmana w wierszu Wilno:

 

U Ostrej Bramy złote lampki gorą

I ludzkie serce pała z niemi razem:

W pustej uliczce, samotniczą porą,

Późny przechodzień klęknął pod Obrazem.

Twarz Jej przejasna takie blaski miecie,

Taką nadzieją Boskie oczy płoną,

Jakby już wszystkich zatułanych w świecie

Miała powrócić na Ojczyzny łono!

 

Wileńska Matka była dla wygnańców politycznych nie tylko jasnym wspomnieniem lat dziecinnych. Emigranci polistopadowi uznali Ją za swoją szczególną patronkę. Upowszechniano Jej wizerunek, tak jak miało to miejsce w Paryżu w latach 1845-1859 staraniem Jana Kazimierza Wilczyńskiego. Na odwrocie kolorowej reprodukcji umieszczano znane wiersze Mickiewicza, Syrokomli czy też, zapomnianej już dziś poetki, Deotymy.

 

Jak śpiewano Litanie Ostrobramskie

 

Na koniec wypada wspomnieć o muzyce, bo i w niej Ostrobramska Madonna zaznaczyła swoją obecność. Zwyczaj śpiewania litanii ostrobramskich wprowadzili w roku 1715 wprowadzili ojcowie karmelici opiekujący się Kaplicą Ostrobramską. Z kaplicą i z samą litanią wiąże się jeszcze jedna postać, bez której kultura polska – szczególnie ta kresowa – nie byłaby taka sama. Otóż właśnie tam, u stóp Litewskiej Księżnej, Stanisław Moniuszko zaręczył się z Aleksandrą Mullerówną.

 

Do autora Śpiewników polskich, pracującego wtenczas jako organista w wileńskim kościele św. Jana, zwrócił się przyjaciel Mickiewicza i współtwórca towarzystw Filomatów i Filaretów, Tomasz Zan. Poeta, będąc niezadowolonym z poziomu muzycznej oprawy tradycyjnej karmelickiej modlitwy, poprosił Moniuszkę o napisanie „porządnego akompaniamentu do litanii śpiewanych w Ostrej Bramie”. Taka jest geneza czterech moniuszkowskich Litanii Ostrobramskich.

 

Obecny tekst Litanii Ostrobramskiej przenosi nas poprzez polską historię aż do czasów bohaterstwa i niedoli Polaków w II wojnie światowej. Piękne wezwania do Matki Bożej, uzupełniane z czasem, odzwierciedlają zaufanie, jakie Polacy pokładali w swej Pani Ostrobramskiej w różnych dziejowych potrzebach. Począwszy od dawnych rzewnych wezwań do „Matki z dziecięcych zdrowasiek” i z „codziennego szkolnego pacierza”, słyszymy o Matce partyzantów, ofiar sowieckich łagrów, żołnierzy września 1939 i Monte Cassino. Modlitwa kończy się prośbą do Matki Najświętszej łączącą ten piękny kult z ostatecznym celem ludzkiego życia:

 

Wyznacz trasę, trudną trasę, ale dobrze znaną,

Daj nam dojść do Twego nieba poprzez Ostrą Bramę.

 

 

Filip Obara

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram