Dokument finalny Synodu o Synodalności został ogłoszony w sobotę 26 października. Zaakceptował go papież Franciszek i w tym sensie uczynił swoim własnym, co podkreślali podczas konferencji prasowej w Watykanie kardynałowie kurialni.
Tekst jest relatywnie długi, ma ponad 50 stron i dotyka dużej ilości rozmaitych wątków. W poniższych kilku akapitach chcę zwrócić uwagę na to, co wydaje się zupełnie kluczowe, to znaczy:
– rolę kobiet w Kościele;
– decentralizację Kościoła, w tym zwiększenie kompetencji Konferencji Episkopatów kosztem biskupa miejsca;
– zmiany w liturgii.
Wesprzyj nas już teraz!
Dodatkowo, wskażę na kilka innych elementów, jak dialogizm, formacja synodalna dla przyszłych księży czy ustanawianie kościelnych zgromadzeń kontynentalnych.
1. W punkcie 60. Dokument finalny pochyla się nad kwestią kobiet. Podkreślając ich ogromną rolę zarówno w historii zbawienia jak i w codziennym życiu Kościoła, wzywa się do tego, by „w pełni wdrożyć w życie wszystkie możliwości, jakie już przewiduje Kodeks Prawa Kanonicznego odnośnie do roli kobiet”. Chodzi o to, aby nie zamykać dla kobiet różnych posług tam, gdzie jest to prawnie możliwe. W przypadku Polski chodziłoby zatem na przykład o zwiększenie liczby ministrantek w parafiach, a także akolitek czy lektorek.
W tym samym punkcie zwraca się też uwagę, że konieczne jest zniesienie wszelkich przeszkód dla pełnienia przez kobiety „ról przywódczych w Kościele”.
Wreszcie padają znaczące słowa na temat diakonatu: „Kwestia dostępu kobiet do posługi diakonatu pozostaje otwarta. Trzeba prowadzić nad tym refleksję”. Dokument nie wskazuje, czy chodzi o diakonat sakramentalny, czyli rozumiany jako pierwszy stopień kapłaństwa, czy też o jakiś nowy rodzaj diakonatu, który byłby jedynie posługą bez związku z sakramentem święceń; to oznacza, że w praktyce dyskusja będzie prowadzona nad całością tego problemu.
Co ciekawe, punkt 60. zebrał rekordową liczbę głosów przeciwnych, bo aż 97. Pomimo wszystko, osiągnął wymaganą większość i został zatwierdzony.
2. W punkcie 129 pisze się o „zdrowej decentralizacji” Kościoła oraz o „inkulturacji wiary”, tak, żeby „rozpoznawać rolę Konferencji Episkopatów” oraz „dokonać ponownej oceny instytucji synodów partykularnych”.
W punkcie 134 wyjaśnia się, że biskupi mają mieć swobodę podejmowania decyzji i samodzielnego rozwiązywania takich kwestii, które „nie dotyczą jedności Kościoła co do doktryny, dyscypliny i komunii”. W przyszłości należałoby przeprowadzić badanie, jakie dokładnie kompetencje mogą być zarezerwowane dla papieża (reservatio papalis), a jakie mogą być przekazane biskupom.
Wiele zależy zatem od konkretnych definicji. Co tak naprawdę jest doktrynalne? Czy udzielanie Komunii św. rozwodnikom albo niektórym protestantom – to już sprawa doktrynalna, czy jeszcze nie? Cały problem rozbija się o szczegóły, a te mają zostać dopiero wypracowane.
Zwraca jednak uwagę, jak wiele mówi się o różnorodności. To słowo pada w tekście dokumentu finalnego aż 20 razy. W punkcie 132 papież jest nazwany „gwarantem jedności w różnorodności”. W punkcie 38 „jedność w różnorodności” okazuje się być „realizowana przez Chrystusa… i Ducha Świętego”.
„Jedność w różnorodności jest dokładnie tym, co rozumiemy przez katolickość Kościoła” – czytamy.
Ten sam punkt wyjaśnia dalej, że różnorodność polega na „pluralizmie Kościołów sui iuris”; w przyszłości należy bardziej doceniać „kontekst lokalny, jako miejsce, w którym manifestuje się i wypełnia powszechne wołanie Boga”, podaje z kolei punkt 39.
W punkcie 124 czytamy o „rozpoznaniu i docenieniu partykularności kontekstu każdego Kościoła lokalnego, razem z jego historią i tradycją”; i dalej: „Styl synodalny pozwala Kościołom lokalnym poruszać się w różnym tempie. Różnice w tempie mogą być postrzegane jako wyraz uprawnionej różnorodności oraz jako okazja do dzielenia się darami i wzajemnym ubogaceniem”.
To bardzo ciekawe stwierdzenie, bo może wskazywać na „stabilizację” modus operandi z Amoris laetitia czy Fiducia supplicans. Ogłasza się możliwość progresywnych zmian (Komunia dla rozwodników, błogosławienie LGBT) – a zarazem różne Kościoły lokalne mogą to wprowadzać albo nie, zależnie od swojego „tempa”.
Wreszcie w punkcie 125. zaproponowano „rewizję” rozumienia roli Konferencji Episkopatów, tak, żeby konferencje mogły „autentycznie nauczać wiary we właściwy i zinkulturowany sposób wewnątrz różnych kontekstów” w takich kwestiach jak liturgia, katecheza, dyscyplina, teologia pastoralna i duchowość. Sugeruje się, że decyzje konferencji episkopatu mogłyby „narzucać kościelne zobowiązanie na każdego biskupa, który uczestniczył w decyzji”.
3. Synod zajął się również kwestią liturgii. Zaproponował refleksję nad zmianami i porównał Mszę świętą do… zgromadzenia synodalnego.
W punkcie 27 czytamy, że istnieje „ścisły związek… pomiędzy zgromadzeniem Eucharystycznym a zgromadzeniem synodalnym. W obu przypadkach, jakkolwiek w różnych formach, wypełnia się obietnica Jezusa, że jest obecny tam, gdzie w Jego imię gromadzi się dwóch albo trzech (Mt 18, 20). […] To Duch Święty zapewnia jedność eklezjalnego Ciała Chrystusa zarówno w zgromadzeniu eucharystycznym jak i w zgromadzeniu eklezjalnym. Liturgia jest słuchaniem Słowa Bożego i odpowiedzią na Jego inicjatywę przymierza. Podobnie, zgromadzenie synodalne jest słuchaniem tego samego Słowa, które rozbrzmiewa tak samo silnie w znakach czasu jak i w sercach wiernych”.
W tym samym punkcie podaje się, że należy teraz „pogłębić związek pomiędzy liturgią a synodalnością, żeby pomóc wspólnotom chrześcijańskim, w różnorodności ich kultur i tradycji, w przyjęciu stylu celebracji, który uwidacznia synodalną twarz Kościoła”. Synod wezwał, by powstała specjalna grupa robocza, która zajmie się refleksją „uczynienia liturgicznych celebracji bardziej synodalnymi”.
Dokument synodalny, jak wskazałem wyżej, ma oczywiście o wiele więcej różnych interesujących miejsc. Na przykład w punkcie 41 pojawia się zaskakująca manifestacja dialogiczna. „W każdym miejscu na ziemi chrześcijanie żyją ramię w ramię z ludźmi, którzy nie są ochrzczeni, ale służą jednemu Bogu praktykując inną religię. Modlimy się za nich uroczyście w liturgii Wielkiego Piątku i staramy się dążyć wspólnie do budowy lepszego świata, prosząc jednego Boga o to, by wyzwolił świat z nękającego go zła. Dialog, spotkania i wymiana darów, typowe dla Kościoła synodalnego, są wezwaniem do otwarcia się na relacje z innymi tradycjami religijnymi, celem ustanowienia przyjaźni, pokoju, harmonii i dzielenia się moralnymi i duchowymi wartościami oraz doświadczeniami w duchu prawdy i miłości”.
Paragraf dotyczący liturgii również miał wielu przeciwników; negatywnie oceniło go w głosowaniu 43 uczestników obrad.
W punkcie 77. z kolei mówi się o konieczności wdrażania kobiet do pracy w seminariach kapłańskich.
Punkt 147. przewiduje „formację synodalną dla wszystkich ochrzczonych”. Formacja ma dotykać szczególnie kandydatów do kapłaństwa. Jak mówi punkt 148, należy przeprowadzić rewizję Ratio fundamentalis…, czyli podstawowego dokumentu o kształceniu księży, tak, by nadać temu kształceniu charakter „synodalny”, czyli otwarty na „misję” oraz na „słuchanie” i „współpracę ze wszystkimi w Kościele”.
W punkcie 119. mówi się o budowaniu nowych „przestrzeni pomiędzy Kościołem lokalnym a Kościołem powszechnym”, takich jak „prowincje kościelne oraz narodowe i kontynentalne zgrupowania Kościołów”. To odsyła nas do idei Europejskiego Zgromadzenia Kościelnego, które obradowało już dwa razy, w Pradze (2023) i Linzu (2024). W punkcie 126. wskazuje się konkretnie na zgromadzenia kontynentalne i wskazuje się, że trzeba przyjrzeć się temu, jakie mogłyby mieć kompetencje.
Dokument finalny będziemy dla Państwa analizować jeszcze w kolejnych tekstach. Trzeba jednak pamiętać, że – jak mówili na konferencji prasowej kardynałowie Mario Grech i Jean-Claude Hollerich – ten dokument to dopiero „początek” synodalności. Wiele decyzji zapadnie po przedstawieniu papieżowi efektów pracy licznych komisji specjalnych, które opracowują zagadnienia szczegółowe.
„Synodalna reforma Kościoła” właśnie się zaczyna.
Paweł Chmielewski
Koniec Synodu. Papież chce „różnorodności”. Diakonat kobiet „do dyskusji”. Zmiany w liturgii