29 marca 2023

Kościół katolicki może zostać wkrótce „ubogacony” o nowy ryt liturgiczny. Będzie to ryt Majański, oparty o inkulturację pogańskich wierzeń Majów. W sieci został opublikowany kilkudziesięciostronicowy projekt tego rytu. Wkrótce Stolica Apostolska będzie podejmować w tej sprawie decyzje. Jednocześnie w Europie wchodzi w użycie ryt „homoseksualny”, oparty na bluźnierstwie.  Dokąd zmierza nowa rewolucja liturgiczna?

Destrukcja Mszy świętej: to cel, który stawiają się sobie progresywni rewolucjoniści zarówno z Ameryki Południowej jak i z Europy. Właśnie wykonali kolejny ważny krok na drodze do zniszczenia tego, co w Kościele najświętsze. Wszystko zdaje się iść zgodnie z „synodalnym” planem postepowania. Dwoma „taranami”, jakich używa teraz rewolucja, są dwie „mniejszości” – Indianie oraz homoseksualiści.

Cele Synodu Amazońskiego

Wesprzyj nas już teraz!

Synod Amazoński, który odbywał się jesienią 2019 roku, przyciągał uwagę z dwóch głównych przyczyn. Po pierwsze, debatowano na nim o zniesieniu obowiązku celibatu, najpierw dla Amazonii a później także w innych regionach; zastanawiano się też nad wprowadzeniem w Kościele sakramentalnego diakonatu kobiet.

Drugim sensacyjnym elementem Synodu Amazońskiego był bezprecedensowy w historii Kościoła rzymskiego kult Pachamamy, na jaki zezwolono na Watykanie, ba, który wręcz promowano. Pogańska boginka znalazła się w centrum tamtego Synodu, za co do dziś żaden z watykańskich oficjeli nie przeprosił ani nie odpokutował.

Takich kroków nie należy się, oczywiście,  spodziewać, bo kult Pachamamy nie znalazł się w centrum Synodu Amazońskiego przypadkiem, wskutek jakiegoś niedopatrzenia czy nawet jako element nieprzemyślany. Bynajmniej, był w centrum, bo w centrum miał się znaleźć, jako przygotowanie do wprowadzenia w Kościele katolickim nowych rytów liturgicznych, garściami czerpiących z pogaństwa. To sami ojcowie Synodu Amazońskiego poprosili papieża, by zgodził się na opracowanie rytu Amazońskiego, na co ten w swojej posynodalnej adhortacji Querida Amazonia rzeczywiście przystał.

Bystrzy obserwatorzy wskazywali wówczas, że ryt Amazoński nie jest celem samym w sobie: chodzi raczej o otwarcie liturgicznej puszki Pandory, o rodzaj ogólnego zezwolenia na nową decentralizację liturgii, tak, by lokalnie coraz bardziej nasiąkała różnymi ideologiami. Tak się właśnie teraz dzieje, między innymi za sprawą rytu Majańskiego.

Ryt Majański w praktyce

Na początku marca grupa biskupów z Meksyku spotkała się z biskupem Aurelio Garcia Maciasem, podsekretarzem Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Spotkanie odbyło się w na terenie diecezji San Cristóbal de las Casas. Tematem było opracowanie liturgicznego rytu Majańskiego. Na terenie diecezji San Cristóbal de las Casas żyje duża społeczność Majów, podobnie jak w kilku innych miejscach Meksyku, a także w Gwatemali, Belize oraz Hondurasie. Łącznie za Majów uważa się dziś około 8 mln ludzi.

W diecezji San Cristóbal de las Casas w Meksyku eksperymenty z liturgią Majańską trwają już od bardzo dawna. Problem pojawił się na fali zmian posoborowych, zwłaszcza w kontekście dopuszczenia wyświęcania na diakonów żonatych mężczyzn. W diecezji takie wyświęcanie zaczęto praktykować w skali nieledwie masowej, a to między innymi ze względu na chęć silniejszego włączenia do liturgii kobiet. Żony diakonów stałych w diecezji San Cristóbal de las Casas pełnią różne funkcje, będąc traktowane w pewnym sensie jako współ-wyświęcone z diakonem. Nie ma to żadnej podstawy w prawie kanonicznym ani w teologii, ale taka jest lokalna praktyka, wspierana przez biskupów. Próbował ją zwalczyć Benedykt XVI, Franciszek poszedł w zupełnie drugą stronę, wspierając ten kreatywny „podwójny diakonat”. Ponadto w diecezji szeroko wykorzystywane jest posoborowe przyzwolenie na manipulowanie liturgią i samowolne wprowadzanie różnych elementów lokalnych tradycji. W San Cristóbal przejawia się to między innymi inkorporacją do liturgii różnych obyczajów pogańskich, związanych w sposób ścisły z przedchrześcijańskimi wierzeniami – kultem ziemi, kultem demonów, kultem przodków.

Plany rewolucjonistów w cieniu Sankt Gallen

Co ma zatem zawierać liturgia Majańska, tak, jak życzyliby sobie tego biskupi Meksyku wspierający jej formalne zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską? Byłyby to między innymi: okadzanie ołtarza przeprowadzane przez osoby świeckie, dowolnej płci; prowadzenie modlitw przez świeckich, dowolnej płci; wprowadzenie nowej posługi „przełożonego”, dowolnej płci, który odgrywałby quasi-kierowniczą rolę podczas Mszy; majańskie tańce; majański ołtarz. Głównym zwolennikiem wprowadzenia rytu Majańskiego jest kardynał Felipe Arizmendi Esquivel. To właśnie on przesłał ponad 30-stronicowy projekt rytu do portalu LifeSiteNews.com, który opisał jego treść.

„Przewodniczącym” ma zostawać osoba wybierana przez lokalną wspólnotę, na poziomie parafialnym lub odpowiadającym parafialnemu. „Przewodniczący” będzie jedynie zatwierdzany przez biskupa. Będzie głównym współpracownikiem księdza, prowadząc modlitwy w różnych momentach Mszy świętej. W czasie nieobecności księdza na terenie parafii/wspólnoty to on właśnie ma pełnić kierowniczą rolę. Ma mieć istotniejsze funkcje niż diakon. Jest tak prawdopodobnie dlatego, bo „przewodniczącymi” będą mogły być również kobiety.

Ponadto powołany ma zostać urząd okadzającego, który będzie okadzać ołtarz, kapłana, święte obrazy oraz wiernych, w różnych momentach Mszy świętej. Okadzającym może być zarówno mężczyzna jak i kobieta. Tego rodzaju posługa jest w niektórych Majańskich regionach praktykowana już od dawna.

Do rytu Mszy świętej ma zostać ponadto wprowadzony obrzęd zapalania rytualnych świec połączony ze wspólnym odmawianiem modlitwy, którą prowadzić ma przewodniczący. Ryt przewiduje, że będzie to jeden z centralnych momentów Mszy świętej, bez którego „wierny nie wszedłby odpowiednio w osobistą relację z Bogiem”.

Wreszcie w kościołach, w których sprawowana będzie liturgia Majańska, mają pojawić się oficjalnie tzw. Majańskie ołtarze. Chodzi o ułożony na posadzce, naprzeciwko stołu ołtarzowego, okrąg z kwiatów, gdzie zatknięte będą kolorowe świece o bogatej pogańskiej symbolice (4 strony świata, ziemia, woda, ogień, powietrze, duchy przodków etc.).

Autorem projektu rytu jest Felipe Jaled Ali Modad Aguilar SJ. Jezuita od lat pracuje w diecezji San Cristóbal de las Casas w Meksyku. Był uczestnikiem prac przygotowawczych prowadzonych przed Synodem Amazońskim, zarówno jawnych jak i tajnych. Jezuita uzasadniając niektóre propozycje liturgiczne odwołał się do osoby… kardynała Carlo Marii Martiniego, wieloletniego arcybiskupa Mediolanu i przywódcy grupy z Sankt Gallen, która osadziła na tronie Piotrowym Jorge Mario Bergoglia. Odwołanie do Martiniego można uznać albo za próbę zjednania przychylności papieża (captatio benevolentiae) albo za sygnał wskazujący, z jakiego środowiska pochodzi autor projektu rytu.

Projekt rytu ma trafić pod obrady biskupów Meksyku w kwietniu, w maju ma zostać przedłożony w Watykanie.

Ryt tęczowy w Europie?

Podczas gdy w Ameryce Południowej opracowywane są ryty Majański czy Amazoński, nowa rewolucja liturgiczna trwa również w Europie. Na naszym kontynencie coraz częstsze są nieautoryzowane przez Stolicę Apostolską zmiany, które idą jednak w kierunku oczekiwanym przez ludzi sprawujących realną władzę na Watykanie, w tym samego papieża. Chodzi z jednej strony o zmiany w Belgii, z drugiej o przestrzeń niemieckojęzyczną.

Od około pół roku w Belgii funkcjonuje oficjalny ryt błogosławienia par jednopłciowych. Papież nieoficjalnie zgodził się na jego wprowadzenie, o czym powiedzieli sami biskupi belgijscy (zrobili to pośrednio kard. Josef de Kesel, prymas Belgii, a wprost bp Johan Bonny z Antwerpii).

Taki sam ryt opracowują teraz Niemcy na gruncie decyzji Drogi Synodalnej. Prawdopodobnie powstanie jeden homoseksualny ryt dla wszystkich krajów niemieckojęzycznych, bo to samo chcieliby zrobić u siebie Austriacy i część Szwajcarów. W przyszłości być może wspólny homoseksualny ryt europejski lub nawet „zachodni” – podobne ryty chcieliby wprowadzić również niektórzy biskupi Włoch albo USA.

Europejska „demokratyzacja” i Synod o Synodalności

Co więcej w Europie i Ameryce Północnej trwają też prace, a częściowo są już wprowadzane konkretne rozwiązania, nad szerszym dopuszczeniem do udziału w liturgii osób świeckich oraz zwłaszcza kobiet, które miałyby wygłaszać kazania, prowadzić modlitwy czy udzielać niektórych sakramentów. W tym miejscu cele rewolucji liturgicznej w Ameryce Południowej oraz w Europie zazębiają się, co zresztą jest wiadome już od czasów Synodu Amazońskiego: kiedy protagoniści tamtego synodu zapowiadali wprowadzenie nowych posług dla kobiet czy też zniesienie celibatu dla Amazonii, europejscy progresiści natychmiast deklarowali, że zrobią to samo u siebie.

Jednak kluczem do zrozumienia obecnej sytuacji nie jest tylko ta bezpośrednia zbieżność. Zasadniczym celem takich działań jak te, które podejmowane są w Meksyku czy Amazonii, jest faktyczne przeprowadzenie swoistej „decentralizacji liturgicznej”. To otworzy szerokie możliwości dekretowania „zdecentralizowanych” liturgii także w innych regionach. Kiedy w Kościele pojawią się ryty Majański, Amazoński i inne – europejskim rewolucjonistom będzie o wiele łatwiej przeprowadzać swoje zamierzenia. Wszystko może zostać spięte w całość na płaszczyźnie Synodu o Synodalności, który w swoich dokumentach założycielskich mówi bardzo wiele o zmniejszeniu roli kapłana (mniejszy „protagonizm liturgiczny”), otwartości na wykluczonych (LGBT, rozwodnicy, poligamiści, niewierzący) i tak dalej. Oczywiście decentralizacja liturgiczna nie dotyczy sprawowania Najświętszej Ofiary w przedsoborowym rycie rzymskim, którego duchowe bogactwo jest niekompatybilne z wizją Kościoła przyszłości.

II Rewolucja Liturgiczna

W ten sposób, 60 lat po II Soborze Watykańskim, dokonuje się druga rewolucja liturgiczna. Celem pierwszej było zniszczenie jednolitego rytu Mszy świętej, który zachowywał rzymski porządek i stawiał w centrum Najświętszą Ofiarę. Zgodnie z wizją heretyckich protestantów zrelatywizowano ofiarny charakter Mszy świętej na rzecz charakteru wspólnotowego i wprowadzono szereg niekorzystnych zmian, zaciemniających wiele elementów katolickiej doktryny wyrażanej w Tradycji liturgicznej. Wskutek tamtych zmian liturgia zmieniła się zewnętrznie w stopniu dramatycznym, a wewnętrznie została ogołocona.

W nowych rytach nie wprowadzono jednak treści, które byłyby jako takie wprost i oczywiście niezgodne z wiarą Kościoła. Wydaje się, że to jest celem drugiej rewolucji liturgicznej. W efekcie jej przeprowadzenia liturgia staje się skrajnie plastyczna i podatna na „inkulturację” już nie tylko co do lokalnej zewnętrznej obrzędowości, ale również co do treści – wiara katolicka będzie zamieniana na różne ideologie.

W efekcie w Ameryce Południowej możliwy staje się bałwochwalczy liturgiczny kult bogini-Matki Ziemi, a w Europie – na przykład – udzielanie w imię Boże błogosławieństwa grzechowi.

Być może emblematyczne dla tego strategicznego celu jest to, co wydarzyło się w jednym z kościołów Innsbrucka, gdzie biskup kazał zawiesić nad ołtarzem zdjęcie świńskiego serca w prezerwatywie, co bluźnierczo nawiązywało do obrazów Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Kult demonów, obrzydliwości i kłamstwa w przebraniu katolickiej Mszy świętej: cel antychrześcijańskiej rewolucji, która wdarła się do Kościoła i czyni w nim coraz bardziej przerażające spustoszenie.

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij