28 września 2012

Lokomotywę UE również czeka wykolejenie

(fot.Dioptria/sxc.hu)

Nadzieje na to, że Niemcy uratują strefę euro i całą Unię Europejską, w co wierzy również wielu polskich polityków, niekoniecznie muszą się sprawdzić. Choć Niemcy – mimo kryzysu w innych krajach – rozwijają się póki co dobrze – to jednak i one nie są wolne od pułapek, w które powoli zaczynają wpadać.


Jak czytamy na portalu Prokapitalizm.pl, tą pułapką może być inflacja. Niemcy czekają dość drastyczne podwyżki cen. Obejmą one między innymi branżę budowlaną, gdzie ceny mieszkań wzrosną od 7 proc. wzwyż, a także komunikację kolejową oraz branżę energetyczną. Podwyżki w tych ostatnich obszarach mogą być szczególnie bolesne zwłaszcza dla niemieckich rodzin, mimo wielu socjalnych zabezpieczeń oferowanych przez państwo.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Problemów nie unikną najprawdopodobniej także niemieckie firmy. – Daimler zapowiedział wstrzymanie zwiększenia produkcji w Sindelfingen. Produkcja Opli w Bochum także nie będzie zwiększona. Sytuację w branży motoryzacyjnej podkreśla także anons szefów Forda o złych wynikach w Europie, korekcie nazbyt optymistycznych planów i wycofaniu linii produkcyjnych. Mimo dobrych wyników bessę przewidują także szefowie Volkswagena – czytamy w artykule Kamila Kisiela „Niemiecka lokomotywa zwalnia”.

 

Kryzys dotknie też działy gospodarki z obszaru Hi-Tech. Szczególnie boleśnie odczuć to może Siemens, który przegrał sprawę patentową z Apple. Wysokie kary finansowe czekające niemiecką firmę mogą zmusić ją do wprowadzenia oszczędności, co odbije się chociażby na zatrudnieniu. Także inna niemiecka firma, bawarski producent chipów, Infineon, zanotował spadek produkcji o 12 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Narzekają także przedsiębiorcy z branży spożywczej. Koszty ich dostosowania się do wymogów stawianych przez nowe ekologiczne agendy sięgnąć mogą nawet kwoty 800 mln euro.

 

Wyzwaniem dla niemieckiej gospodarki będzie także sytuacja w pozostałych krajach UE, do których Niemcy eksportują znaczne ilości swojej produkcji. Spadek konsumpcji w tych krajach nie pozostanie bez wpływu również na stan gospodarki niemieckiej.

 

Jak podaje portal, nieco lepiej przedstawia się sytuacja jeśli chodzi o nastroje konsumenckie. – Niemcy wierzą we własną gospodarkę, a zaufanie to jest podbudowane faktem, że to Niemcy wyrastają na lokomotywę w Unii Europejskiej. Mimo to, widać, że i zbyt dóbr konsumpcyjnych czekają gorsze czasy. Definitywnie minął boom na centra handlowe (wiele z nich odznacza się żałosną frekwencją), zbankrutował Schlecker (dystrybutor i sieć drogerii), operator sprzedaży wysyłkowej Neckermann (syndykowi nie udało się zlicytować firmy), DHL (firma kurierska) z kolei zapowiedziała podniesie cen – pisze Kamil Kisiel na łamach Prokapitalizm.pl i na koniec dodaje – Oznaki końca boomu w Niemczech nie są dobrym prognostykiem dla gospodarki Polski, której makroekonomiczne dane są w dużym stopniu uzależnione od wyników niemieckiej Volkswirtschaft – kiedy ona wyhamuje, wyhamuje też nasza rodzima (a także pół Europy).


 

Paweł Sztąberek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram