Manifestację, upamiętniającą masowe aresztowania chrześcijan w Erytrei 10 lat temu, zorganizowano pod ambasadą tego kraju w Londynie. Tysiące zatrzymanych Erytrejczyków wspominano podczas wieczornego czuwania 18 maja.
Czuwanie było zarówno protestem przeciw temu, co się wydarzyło, jak i wspólną modlitwą za ofiary zatrzymań. Aresztowanym nie przedstawiano jakichkolwiek zarzutów. Przetrzymywani byli w nieludzkich warunkach w licznych obozach na terenie całego kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Protestujący w stolicy Wielkiej Brytanii działacze podkreślali, że w Erytrei rządzi autokratyczny reżim, porównywalny do Korei Północnej. Wspierany przez wojsko prezydent Isaias Afewerki kontroluje wszystkie strony życia społecznego i gospodarczego. Od wszystkich mieszkańców władze oczekują pełnej lojalności. W tym kontekście chrześcijanie, posłuszni Istocie Najwyższej, postrzegani są jako zdrajcy jedności narodowej.
Ocenia się, że obecnie aresztowanych pozostaje w tym kraju 2-3 tys. chrześcijan. Inni decydują się na emigrację. Tylko w Sudanie jest ponad 100 tys. erytrejskich uchodźców. W przeszłości z takich krajów, jak Sudan czy Egipt, przymusowo kierowano ich z powrotem do Erytrei, mimo iż powracających czekały tam represje.
Pod względem religijnym w Erytrei nieznaczną przewagę mają muzułmanie – ok. 48 proc., podczas gdy ponad 45 proc. stanowią chrześcijanie, głównie członkowie Erytrejskiego Kościoła Prawosławnego (należącego do tzw. nurtu niechalcedońskiego, wraz ze wspólnotami ormiańskimi, syryjskimi, koptyjskimi i etiopskimi). Katolików jest niespełna 4 proc. Kościół katolicki w tym kraju dzieli się na trzy diecezje: Asmara, Barentu i Keren, wchodzące w skład metropolii Addis Abeba w Etiopii.
KAI
ged