Mieszkańcy Londynu zniszczyli większość kamer zainstalowanych przez władze miejskie w celu inwigilowania właścicieli samochodów spalinowych. Wedle nowych przepisów, osoby poruszające się samochodami nieelektrycznymi są zmuszane do uiszczania opłaty w kwocie 12,5 funtów dziennie…
Jak informuje portal Daily Mail, jeszcze przed wejściem w życie kuriozalnych przepisów mających ograniczyć emisję dwutlenku węgla w stolicy Anglii wściekli obywatele zniszczyli około 500 kamer, które miały służyć do rządowej inwigilacji i naciągania obywateli na opłaty za używanie samochodów spalinowych.
„Z analizy danych pochodzących od społeczności wynika, że 9 z 10 kamer Ulez zostało zniszczonych w południowo-wschodnim Londynie. Dane pokazują, że tylko 29 kamer ze 185 w Sydenham działa, tylko 4 w Bromley są nienaruszone i tylko jedna działa na A225” – podaje angielskie medium.
Wesprzyj nas już teraz!
Akcja obywatelska jest odpowiedzią na urzędniczą hucpę prowadzoną w imię unijnej nagonki na prywatne środki transportu napędzane paliwem kopalnym. Grupa koordynująca akcję oznaczyła na specjalnej mapie wszystkie zniszczone bądź zdemontowane kamery.
Walka z cyfrową inwigilacją jest jednak bardziej pomyślna w dalszych dzielnicach niż w centrum Londynu. Tam, przy większym natężeniu policyjnych patroli, udało się zniszczyć jedynie 20 kamer. Ponadto suma 500 usuniętych urządzeń wciąż daleka jest od ich sumarycznej ilości w angielskiej stolicy. Jak podał bowiem rzecznik magistratu, władze zainstalowały ich około 1900.
Źródło: dailymail.co.uk
FO