Objawienia z Lourdes kojarzą się głównie z cudownymi uzdrowieniami, które dokonują się we Francji do dziś. Ale historia tamtego ukazania się Matki Bożej zasługuje na głębszą refleksję.
Istnieje pewna teologia historii, zupełnie niezauważana przez większość świeckich badaczy. O ile z oczywistych przyczyn muszą oni dostrzec narodziny Chrystusa i wpływ Jego życia na dalsze losy świata, o tyle nawet pobożni historycy rzadko dostrzegają wpływ Matki Bożej na współczesność. A jest on niemały.
By się o tym przekonać wystarczy przyjrzeć się historii współczesnych objawień Maryi. Po wstrząsającej dla Kościoła Rewolucji Francuskiej kilkukrotnie objawiła się Ona właśnie we Francji. Najpierw, za pośrednictwem św. Katarzyny Laboure ofiarowała światu Cudowny Medalik, zaświadczając, że nie opuści Ona swych dzieci, którym wraz z krwawą zmianą cywilizacyjną w ich kraju wydawać się mogło, że koniec świata nastąpi lada dzień. Następnie, już po szesnastu latach, Matka Boża objawiła się w La Salette, by prosić o nawrócenie, pokutę i modlitwę za grzeszników, których z dnia na dzień przybywało.
Wesprzyj nas już teraz!
Po dwunastu kolejnych latach postanowiła pojawić się w Lourdes, znów prosząc o nawrócenie ale również, dość dobitnie próbując przekonać do tego wiernych – pozostawiając im miejsce, w którym dokonują się liczne cuda. Dopiero później Maryja pojawia się w portugalskiej Fatimie, a potem (w 1932 i 1933!) w belgijskich Beauraing i Banneux, być może rozczarowana tym, co Francuzi uczynili z Jej orędziami? Na miejsce kolejnych objawień wybrała już daleką od Europy Japonię…
Ale objawienia w Lourdes, choć sprowadzane są wyłącznie do ich „uzdrowieńczego” wymiaru, stanowiły wydarzenie znacznie donioślejsze niż się to często przedstawia. Wszystkie wspomniane „francuskie” objawienia były bowiem wielkim znakiem niezgody Nieba wobec wszelkich złowieszczych wymysłów nowoczesności, niesionym na jakobińskich bagnetach – racjonalizmowi, egalitaryzmowi, humanizmowi, ewolucjonizmowi i rzecz jasna ateizmowi. To z nich zrodził się komunizm.
Wszak Katarzynie Laboure Matka Boża objawia się w roku ostatecznego potwierdzenia triumfu rewolucji – 1830. W La Salette w 1846 roku Maryja przypomina o majestacie Boga, a w tym czasie Ludwig Feuerbach (późniejszy wielki idol Karola Marksa) wydaje zbiór esejów „O istocie religii” – niespotykanie agresywne dzieło ateistyczne. W 1858 roku, gdy Najświętsza Panna pojawia się w Lourdes, Francja przez cały rok hucznie obchodzi setną rocznicę urodzin Maksymiliana Robespierre’a. W kilka miesięcy po ostatnim objawieniu się Maryi Bernadecie Soubirous, swe najbardziej znane dzieło publikuje Karol Darwin…
Ktoś może wszystko to uznać za przypadek. Ale katolik nie powinien.
Dlaczego tam i dlaczego jej?
Warto też zastanowić się, dlaczego Matka Boża pojawiła się właśnie w Lourdes. Otóż miejscowość ta znajduje się na terenie dawnego hrabstwa Bigorre, którego część w czasach Karola Wielkiego – a więc w XI wieku! – została oddana w lenno… Najświętszej Maryi Pannie! Ogłoszono Ją tam „Władczynią i Panią”. Sprawę odkrył już w XX wieku francuski badacz Emile Brejon, opisując historię z 1062 roku, kiedy to hrabia Bernard, zgodnie z feudalnym prawem, oddał się jako wasal Maryi. Przez wiele lat czczono tam Maryję jako tą, która dostąpiła Zwiastowania.
Czyż więc Matka Boża nie mogła czuć się w Lourdes jak u siebie? Czyż Jej wybór nie jest dla nas zatem znakiem Jej przywiązania do tradycji i własności? A więc do wartości, które francuscy rewolucjoniści podważyli, a ich następcy – komuniści – totalnie wyrugowali.
A dlaczego owa „Władczyni i Pani” nie ukazuje się wówczas tłumom, ale dziecku biedoty? Ano dlatego, że pozostaje posłuszna Bożemu planowi. A Pan Bóg od początku pragnie objawiać się jednostkom lub niewielkim grupkom – tak powołano Abrahama czy Mojżesza, Chrystus wybrał dwunastu, a gdy się narodził, witali go przecież ubodzy pasterze. A do nas, tych którzy nie doznali tej szczególnej łaski, której doznała Bernadetta, należy ofiarowany przez Stwórcę wolny wybór – wierzymy lub odrzucamy.
Potwierdzenie niewinności. I kalendarza?
Cztery lata przed objawieniami w Lourdes papież Pius IX ogłasza dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny – ostro oprotestowany przez protestantów i wyśmiany przez oświeceniowców. Gdy Matka Boża pojawia się przed obliczem Bernadetty, wyjawia jej swoje imię: Ja jestem Niepokalane Poczęcie – mówi. To jakby znak potwierdzający słuszność działań Kościoła! Wszak Bernadetta nie wie nawet, co te słowa znaczą, nigdy wcześniej ich nie słyszała. Ten model działania Maryja powtórzy później w Fatimie, gdzie dzieci usłyszą o „błędach Rosji” i sądzić będą, że chodzi o jakąś błądzącą kobietę. Tak właśnie po raz kolejny w historii zbawienia to malutkim objawia się prawdy, które – choćby nie potrafili ich zrozumieć – muszą po prostu przekazać. Na ratunek światu!
Swe nadzwyczajne imię – Niepokalane Poczęcie – Maryja objawiła Bernadecie w jednym z kolejnych spośród osiemnastu spotkań, wcale nie 11 lutego, gdy po prostu… milczała. Tak było też podczas drugiego spotkania, 14 lutego. Również dwa ostatnie spotkania dziewczyny z Matką Bożą odbyły się w modlitewnym milczeniu. Czyż to nie kolejny znak dla nas, w jaki sposób kształtować naszą relację z Bogiem?
Czternaście pozostałych spotkań również może stanowić potwierdzenie nauki i praktyki Kościoła – szczególnie kalendarza liturgicznego. Jak zauważa Rene Laurentin, objawienia o treści „pokutnej” miały miejsce w okresie Wielkiego Postu, w objawieniach które dokonały się w pierwszym tygodniu po Wielkanocy wszystkie przesłania są radosne, wszystkie najważniejsze orędzia Maryja ujawnia w czwartki – dzień poświęcony w Kościele Eucharystii. Wyjawienie imienia Niepokalane Poczęcie odbywa się 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, a spotkanie pożegnalne – 16 lipca – przypada w święto Matki Bożej z Góry Karmel! Znów przypadek?
Jakby tego było mało, rok 1858 w diecezji Tarbes, na terenie której znajduje się Lourdes, został zaplanowany jako szczególny. 20 stycznia (na dwadzieścia dni przed pierwszym objawieniem) tamtejszy biskup wprowadził całoroczne modlitwy publiczne i odpust całkowity do 31 grudnia tego niezwykłego roku. Vittorio Messori zauważył, że gdy cała Francja świętowała setną rocznicę urodzin Robespierre’a, w jednej z diecezji przeczuwano, że należy zintensyfikować hołdy oddawane komuś zupełnie innemu…
Pozostałe znaki
Ale Lourdes to nie tylko przesłanie o konieczności pokuty, niezwykłe cuda i przedziwne potwierdzenie praktyk Kościoła. To także znaki „niewerbalne”, które przekazała nam Maryja, a na które zbyt często nie zwracamy uwagi.
1. Oto wspomina Bernadetta: „Bardzo się przeraziłam i zaczęłam się trząść. Udało mi się przeżegnać dopiero wtedy, kiedy Ona przeżegnała się tak pięknie, że chciałam ją naśladować”. Znak krzyża wykonany z pieczołowitością i pobożnością! Jak wiele musi znaczyć! I jak bardzo pomaga przezwyciężyć troski!
2. Matka Boża zwracała się do dziewczynki per Wy – w trzeciej osobie liczby mnogiej. A więc w ten sposób, w który chce się oddać najwyższy szacunek drugiemu człowiekowi (do dziś niektórzy mówią tak do Ojca Świętego, a jeszcze do niedawna gdzieniegdzie mówiło się tak do rodziców). Czyż to nie przeczy tezom egalitarystów, według których wszyscy są równi i nikt do nikogo nie powinien zwracać się w inny sposób niż per Ty?
3. Maryja w Lourdes objawia się jako bardzo młoda osoba, wręcz dziewczynka. Przedstawia się jako Niepokalane Poczęcie. Czyż można odczytywać to inaczej niż jako aprobatę dla czystości i niewinności właściwej najmłodszym dzieciom? Niewinności, która wkrótce miała być nieuchronnie stracona przez tysiące grzeszników, którzy już w Fatimie identyfikowani są jako ci, którzy dopuszczają się grzechów ciała?
4. Matka Boża, Niepokalane Poczęcie, osoba przeczysta i niewinna, rozmawiając z Bernadettą uśmiecha się. Bo to czystość daje prawdziwe szczęście. Maryja mówiąc do dziewczynki uśmiechała się, czy też – jak mówiła Bernadetta – wręcz śmiała! A przypomnijmy – już w Fatimie Matka Boża się nie uśmiechała, a w Akicie – płakała!
Z pewnością z historii spotkań Bernadetty z Matką Bożą można wyciągnąć jeszcze wiele innych wniosków. Warto więc zapoznawać się z okolicznościami tych objawień – jak i wszystkich objawień współczesności. Bóg – również za pośrednictwem swych świętych, a przede wszystkim ich Królowej – nadal wpływa na bieg dziejów i daje nam wskazówki i szanse! Korzystajmy z nich. Póki nie jest za późno.
Krystian Kratiuk
*Tekst ukazał się w 2018 roku