Obecnie widzimy, że rewolucja antykulturalna się rozszerza. Mamy do czynienia z potężną próbą ateizacji wszystkich struktur państwowych, szkół, samorządów etc. Biorąc to wszystko po uwagę doszedłem do wniosku, że należy powtórzyć i przypomnieć akt zawierzenia Lublina i Lubelszczyzny Matce Bożej. Ponadto niedawno zaczęła się nowa kadencja samorządu, więc w mojej ocenie jest to idealny czas na tego typu inicjatywy – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl prof. Mieczysław Ryba, pomysłodawca zawierzenia.
Szanowny Panie Profesorze, 24 października Lublin zostanie zawierzony Matce Bożej. Czy to Pana autorski pomysł?
Wesprzyj nas już teraz!
Nie tylko Lublin, ale również cała Lubelszczyzna. Doszedłem do wniosku, że w obecnym czasie wielkiej niepewności duchowej i czyhających na każdym kroku zagrożeń cywilizacyjnych należy odnowić zawierzenie Lubelszczyzny Matce Bożej.
Pierwsza tego typu inicjatywa miała miejsce 6 lat temu. Wzięli w niej udział przedstawiciele władz miasta, sejmiku wojewódzkiego, innych władz samorządowych oraz różnych lokalnych organizacji.
Obecnie widzimy, że rewolucja antykulturalna się rozszerza. Mamy do czynienia z potężną próbą ateizacji wszystkich struktur państwowych, szkół, samorządów etc. Biorąc to wszystko po uwagę doszedłem do wniosku, że należy powtórzyć i przypomnieć akt zawierzenia Lublina i Lubelszczyzny Matce Bożej. Ponadto niedawno zaczęła się nowa kadencja samorządu, więc w mojej ocenie jest to idealny czas na tego typu inicjatywy.
Obecna sytuacja jest diametralnie różna od tej sprzed 6 lat. Wówczas mieliśmy jeszcze do czynienia z falą względnej pobożności. Współpracę z Kościołem traktowano jako coś naturalnego i dobrego. Teraz jednak dominuje inna moda – moda na antyklerykalizm, ateizm i antykulturę właśnie dlatego – w czasie ogromnego zamętu – tak ważne są tego typu akty duchowe.
Nie jest to poza tym niczym nowym. Przypomnę tylko, że w przeszłości zawierzenia Polski Matce Bożej dokonał król Jan Kazimierz. Kontynuowano to przez wieki aż do Ślubów Jasnogórskich prymasa Wyszyńskiego. Zachowując oczywiście wszystkie proporcje i zdając sobie sprawę, że skala zaproponowanej przeze mnie inicjatywy jest znacznie mniejsza, chcemy to powtórzyć w województwie lubelskim.
Media lewicowo-liberalne, a także media lokalne sugerują, że organizuje Pan Profesor jakąś „imprezę partyjną”, a przecież zaproszenia trafiły nie tylko do polityków i działaczy Prawa i Sprawiedliwości, ale również do praktycznie wszystkich urzędów w Lublinie.
Tak jest. Do wszystkich urzędów oraz wielu organizacji niebędących bezpośrednio związanych z samorządami.
Po drugie: dzwoniłem do pana przewodniczącego Rady Miasta Lublin, który jest z Platformy. Platforma Obywatelska rządziła w Lublinie również sześć lat temu, więc ta inicjatywa absolutnie nie ma partyjnego wymiaru.
W pewnym sensie jest to działanie polityczne, ponieważ chodzi tutaj przede wszystkim o troskę o dobro wspólne naszego regionu i Polski. Jeśli ktoś w ten sposób rozumie politykę, to jak najbardziej może uznać to wydarzenie za polityczne. Z punktu widzenia wiary, bez pomocy i wsparcia Matki Bożej wszelkie działanie będzie nieskuteczne.
Właśnie dlatego media, o których Pan mówi, próbują wyśmiać i krytykować pomysł zawierzenia Lubelszczyzny Matce Bożej, ale tak jest zawsze, kiedy ktoś podejmuje analogiczne inicjatywy.
Najbardziej rozbawiło mnie prymitywne pytanie, jakie padło w jednym z serwisów lokalnych. A brzmiało ono: „Co miało by dać takie zawierzenie?”
No tak… Pewnie pomyślano, że każdy, kto weźmie udział w zawierzeniu, dostanie po 100 złotych…
To jest po prostu śmieszne… Niektórzy wszystko redukują do spraw materialnych i tylko do nich. Natomiast my patrzymy na tę inicjatywę w perspektywie misji, którą mamy realizować. Tą misją jest dobro wspólne, czyli w istocie rozwój każdego człowieka. Zawierzenie ma nam dać siłę do walki z rewolucją, Boże wsparcie i błogosławieństwo. Każdy, kto jest katolikiem, wie doskonale, jak potężne ma to znaczenie.
Czy ma Pan Profesor może w planach zaproszenie do podobnej inicjatywy przedstawicieli innych sejmików wojewódzkich, aby oni również zawierzyli swoje miasta i swoje regiony Matce Bożej?
Powiem szczerze, że moja inicjatywa jest nie tyle wzywaniem do działania, tylko przykładem, zachętą dla innych. Mam nadzieję, że uda nam się zainspirować innych, aby również zawierzyli miasta, gminy, powiaty, województwa Matce Bożej; że jakoś się to po Polsce rozniesie. Jeśli tak się stanie, to z nieskrywaną ochotą i przyjemnością jesteśmy w stanie pomóc i pokazać, o co w tym wszystkim chodzi.
Zwłaszcza, że tak jak Pan powiedział, rewolucja przyspiesza i nie chodzi o zmianę władzy w Polsce, ale przede wszystkim o zmiany antycywilizacyjne, które są wdrażane albo bez naszej wiedzy, albo po prostu z przyzwoleniem części społeczeństwa…
Czasy są niesamowicie trudne. Trwa wielka wojna o kulturę, czyli de facto o duszę człowieka, o jego świadomość i tożsamość.
Jako samorządy prowadzimy szkoły, prowadzimy różne instytucje kultury, różne ośrodki życia społecznego. Widzimy, że w wielu miejscach są podejmowane decyzje i działania, które fundamentalnie wpływają na tę ludzką świadomość, szczególnie młodego pokolenia. W takiej walce, a jest to przede wszystkim walka duchowa, odwołanie się do Matki Bożej jest niesamowicie ważne.
Chyba zgodzi się Pan Profesor ze mną, że ostatnio Kościół w Polsce, bardzo często milczy w sprawach ważnych, fundamentalnych. Czy zawierzenie Lubelszczyzny Matce Bożej to również w jakimś sensie zachęta dla kapłanów, żeby „wstali z kanapy”, byli z wiernymi i nie bali się działać?
Jest to zachęta dla wszystkich wiernych Kościoła – zarówno duchownych jak i osób świeckich, ażeby – jak to Pan Redaktor powiedział – „wstali z kanapy” i dali świadectwo Prawdzie.
Podkreślam raz jeszcze. Tutaj nie chodzi o jakieś korzyści partyjne. Jestem jak najbardziej daleki od tego, żeby w takich kategoriach traktować tę inicjatywę. Akt zawierzenie jest rzeczą realną, która o czymś świadczy, która coś zmienia bądź potwierdza w przestrzeni duchowej.
Tak też przeżywać powinniśmy swoje życie; nie tylko życie indywidualne, rodzinne, ale również to, do czego zostaliśmy posłani w różnych przecież zawodach, w różnych funkcjach społecznych. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. My – powtarzam – zachęcamy do działania.
Oczywiście nie można poprzestać na samym akcie zawierzenia i uznać, że taki akt wszystko załatwia. Taki akt zawierzenia powinien być dla nas zobowiązaniem do tego, żeby realnie działać na rzecz dobra wspólnego.
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek